- 1 Momoa spotkał się z Michalczewskim (44 opinie)
- 2 Lechia dostała licencję, ale i karę (31 opinii)
- 3 Neptun gotowy już na derby. A ty? (43 opinie)
- 4 Sędzia z finału MŚ 2022 wraca na derby (45 opinii)
- 5 Nowy silnik i chęć zwycięstwa żużlowców (22 opinie) LIVE!
- 6 Ogniwo o finał, Arka może pomóc (3 opinie)
Uniwersytecka Francja wysoko wygrała w Sopocie
Polskich rugbistów dzieli przepaść przede wszystkim w przygotowaniu fizycznym oraz w wyszkoleniu technicznym od uniwersyteckiej reprezentacji Francji. Dlatego biało-czerwoni w towarzyskim meczu w Sopocie dotrzymali kroku rywalom tylko przez pół godziny. Później było źle i jeszcze gorzej. Ostatecznie podopieczni Tomasza Putry zostali rozgromieni 5:71 (5:24). Głównym egzekutorem gości był Eric Tomamichell, który zdobył dwa przyłożenia oraz punktował po dziewięciu z dziesięciu kopów z podwyższeń.
Punkty zdobyli:
Polska: Chróściel
Francja: Tomamichel 28, Farnoux 10, Nuilage 10, Ford 8, Chateau 5, Dupont 5, Delmas 5
POLSKA: Siemaszko, Bobryk (Pepliński), Wilczuk (Chróściel, Janiec) - Hebda (Szypura), Andrzejczuk (Król) - Zyk, Niedźwiecki, Bartoszek (Siemaszko) - Szostek (Ripert) - Stępień - Gasik, Billaud, Szrejber, Piotrowicz - Banaszek (Przychocki)
FRANCJA: Fichten, Acosta, Giudiccelli - Jedraziak, Chauveau - Bezert, Nuilage, Chateau - Bezy - Ford - Dupont, Mourot, Benech, Tomamichell - Suchier oraz Delmas, Fort, Gonzales, Pendanx, Vuillemin, Lassalle, Farnoux
Rugbiści Francji grają na ogół w zawodowych klubach, ale są dopiero zawodnikami na dorobku. Najstarsi w uniwersyteckiej ekipie mieli po 23 lata. Mimo to tylko w pierwszej połowie mogliśmy się łudzić, że biało-czerwoni osiągną dużo lepszy wynik niż pięć lat temu, gdy z tą reprezentacją przegrali aż 0:88.
W naszej ekipie zaprezentowało się dziewięciu trójmiejskich rugbistów. W podstawowym składzie rozpoczęli: Marcin Wilczuk, Robert Andrzejczuk, Łukasz Szostek, Rafał Szrajber, Tomasz Stępień, Dawid Banaszek (wszyscy Arka Gdynia) oraz Tomasz Hebda, a w trakcie gry weszli na boisko: Grzegorz Janiec (obaj Lechia Gdańsk) i Marek Przychocki (Ogniwo Sopot)
Polacy zaczęli odważnie. Jednak od razu na początku zarysowała się przewaga fizyczna rywali. -Aż czterech moich zawodników odniosło kontuzje po kontakcie z przeciwnikami. Nie jesteśmy przygotowani na takie szarże, tak mocnych fizycznie zawodników - podkreślał Tomas Putra, szkoleniowiec biało-czerwonych. Najpoważniejszy wydaje się uraz Tomasza Gasika, która w trakcie meczu udał się na pogotowie z mocno zbitym biodrem.
Mimo to biało-czerwoni nie rezygnowali. Długo goście nie potrafili skruszyć ich ofiarnej obrony. Worek punktowy rozwiązał się, gdy nasi reprezentanci zaczęli gubić piłki przy swoich atakach. Wówczas następował szybki przekop Francuzów, a w biegu przez pół boiska z rywalami nasi zawodnicy nie mieli żadnych szans. Na tym dystansie tracili po kilka metrów. W ten sposób padło większość przyłożeń dla rywali.
Była to jednocześnie cena za styl , który preferowali biało-czerwoni. Próbowali grać szybko, dużo wymieniać podań ręką, czyli preferować taktykę... najlepszych drużyn na świecie. Jednak już na tle francuskich studentów nie mogli utrzymać takiego tempa przez pełne 80 minut.
-Tam jest ogromna konkurencja. Oni na co dzień grają szybkie, inteligentne i bardzo twarde rugby. Obecnie w zderzeniu z takim rywalem my wypadamy. Z drugiej strony, gdyby nie zabrakło koncentracji w newralgicznych momentach niektórych akcji to mogliśmy się pokusić o większą liczbę przyłożeń - dodaje trener Putra.
Biało-czerwonym udała się tylko jedna akcja. Rozpoczął ją Stępień. Następnie, mimo kłopotów początkowych z chwytem piłki, atak kontynuował Check Leandre Billaud. To on przekazał jajo do rezerwowego filara Adriana Chróściela, który dopełnił formalności. Szkoda, że Dawid Banaszek nieznacznie pomylił się z podwyższenia, gdyż można było wyrównać na 7:7.
W 27. minucie Francuzi potwierdzili, że trudno im forsować polską defensywę. Po kilkuminutowej akcji, gdy nie mogli podejść bliżej niż na 15. metr do pola punktowego, zdecydowali się kopać karnego na 10:5.
Cztery minuty później groźny atak przeprowadził Rafał Szrejber. Gdynianin, gdy miał przed sobą już tylko jednego rywala chciał nad nim przekopnąć piłkę, ale Francuz wyciągnął się jak struna i złapał "jajo". Zresztą zdecydowana większość rywali była na ogół o głowę wyższa od naszych reprezentantów. Nawet na skrzydłach, gdzie w naszym kraju stawia się na ogół najniższych zawodników drużyny, u rywali biegali smukli zawodnicy po około 190 centymetrów wzrostu każdy.
Najskuteczniejszym rugbistą spotkania był właśnie prawoskrzydłowy. 23-letni Eric Tomamichell z Lyonu zdobył dwa przyłożenia i dziewięć razy celnie kopnął z podwyższeń, a pomylił się tylko raz, w przedostatnim podejściu. To on poprawił wynik na 17:5, po szybkiej kontrze, gdy w ataku zablokowany został Billaud.
Najbardziej szkoda ostatni minut pierwszej połowy. Po żółtej kartce dla Paula Jedraziaka, który bezsensownie zaczął uderzać pięścią po głowach naszych zawodników z formacji młyna, graliśmy w liczebnej przewadze. Jednak zamiast zmniejszyć straty, już w policzonym czasie tej odsłony Polacy stracili piłkę na połowie rywali. Natychmiast trzech Francuzów pobiegło na nasze pole punktowe. Kroku dotrzymał im tylko Banaszek. Ofiarną szarżą obrońca Arki powalił nawet Florenta Benecha, który przekopem uruchomił tę akcję, a potem dobiegł do piłki, ale Mathieu Ford, asekurujący kolegę mógł położyć już "jajo" bezkarnie.
Druga połowa była już jednostronnym widowiskiem. W ciągu kwadransa Francuzi poprawili wynik na 45:5, a zupełnie zabiegali naszych reprezentantów w ostatnich dziesięciu minutach. W tym okresie zdobyli kolejne cztery przyłożenia. Po zakończeniu spotkania zarówno zwycięzców jak i... pokonanych pożegnały brawa około pół tysiąca kibiców, którzy zgromadzili się na stadionie Ogniwa.
-Jeśli chcemy podnosić poziom to musimy grać z takimi rywalami, a nie zadowalać się rugby podwórkowym i wygrywaniem ze słabymi przeciwnikami. Dla laików to ogromna porażka albo nawet klęska, ale ludzie, którzy znają się na rugby nie mogą się dziwić, bo wiedzą, w którym miejscu stoimy. Byłem świadomy, że przegramy, choć nie powiem, że zakładałem aż taką porażkę - ocenił trener Putra.
Dla biało-czerwonych był to ostatni sprawdzian przed jesiennymi meczami Pucharu Narodów Europy. Dwuletni cykl (2012-14) zainaugurujemy 6 października spotkaniem w Pradze z Czechami, a 3 listopada reprezentacja zagra w Gdańsku z Niemcami. Oby z równie dobrym skutkiem jak przed rokiem, gdy przy Traugutta ten rywal został pokonany 34:8 (przeczytaj relację).
Kluby sportowe
Opinie (49) 3 zablokowane
-
2012-09-08 21:46
Po co takie mecze ?? (2)
Po co Polska reprezentacja gra mecze z takim rywalem w dodatku reprezentacja wymieszana między zawodników zaawansowanych wiekowo no i takich którzy pierwszy raz pokazali się na kadrze było widać straszne męczarnie zawodnika z nr.1 którego w młynach wiązanych zdominował strasznie rywal z Francji a w drugiej połowie Polacy biegali jak we mgle nie wiedząc za bardzo co się dzieje na boisku aż żal było na to patrzeć , trzeba też się zastanowić panie Putra co nam dały powołania Francuzów naturalizowanych na Polaków mięli oni podnieść poziom polskich zawodników no i polskiej ligi ale niestety dzieje się to od paru dobrych lat ale poziomu to nie podnosi tylko skrzywia naszą rzeczywistą pozycję w Europie.Podsumowując mecz w ogóle nie przydatny pod żadnym względem.
- 7 14
-
2012-09-09 21:41
oby wiecej takich meczy.niewazny wynik wazne doswiadczenie z takich meczy i wyciagniecie wnioskow. koles ty chyba w ogole nie masz pojecia o tym sporcie! teraz tylko liczyc, ze pan kozlowski odpowiedzialny za promocje w europie zalatwi nam jakies sparingi z rosja, gruzila moze z rumunia
- 4 0
-
2012-09-10 09:28
Chłopaki z U-21 Mistrzami Europy
Mecz esą potrzebne, aby kibice zobaczyli na własne oczy, a nie tylko przy okazji Mistrzostw Świata lub okazjonalnie pokazywanych meczów w TV ze świata, jak się gra w najlepsze rugby.
- 1 0
-
2012-09-08 22:22
patałachy bez ambicji (1)
trzeba trenować a nie myśleć o niebieskich migdałach i o imprezowaniu
- 10 6
-
2012-09-10 11:03
dobrze napisane !!
- 2 0
-
2012-09-08 23:30
Pogoda dopisala publicznosc takze.
Jedno moze dziwic , ze studenci Z Francji na trening wybrali sie az do Polski. Brawa naleza sie tez publicznosci bardzo obiektywnej , ngradzajacej oklaskami wspaniale akcje trojkolorowych
- 14 1
-
2012-09-08 23:50
(1)
;o - nie znam się, więc zapytam - realnie, to spora porażka, jaki był przewidywany wynik przez rozsądnego-realistę?
- 3 0
-
2012-09-10 09:30
realany wynik mógłby być taki 24-56
- 0 2
-
2012-09-09 09:10
Ambicji nie można było odmówić naszym zawodnikom!!! (1)
Zdrowia starczyło na pierwszą połowę .Potem wyszły braki kondycyjne.(jak to na początku sezonu w naszej lidze).Z naszych zawodników tylko Banaszek próbował się ścigać z Francuzami.Nie podzielam opinii po co takie mecze.Była to cenna lekcja a wiadomo uczyć się trzeba od najlepszych
- 10 1
-
2012-09-10 09:27
U-21
Dokładnie tak. Rugby w Polsce ma przyszłośc, są młodzi U-21 MISTROZWIE EUROPY.
- 2 0
-
2012-09-09 10:16
Polskich kiboli podobno wszyscy się boją w Europie, niech pokażą się na boisku
rugby, dostaną po tyłku 100:0, ale oczywiście nie tu jest problem, szkolenie dzieci, rugby to sport, w który można grać wszędzie, są różne opcje, dla dzieci też.
- 2 1
-
2012-09-09 11:24
biedny mecz.
boisko porazka. dlaczego na Ogniwie.organizacja marna. w tv wygladalo marnie.gdzie gracze lechi?
- 7 5
-
2012-09-09 12:05
wszystko biedne
ty bogaty
- 6 3
-
2012-09-09 13:59
(2)
A co z młodym Wilczukiem, był powołany a nie było go nawet na ławce? kontuzja?
- 4 0
-
2012-09-09 16:27
Komisja Antydopingowa
Wykryto u niego THC.
- 7 2
-
2012-09-10 21:49
Wilczuk cd
W sobotę mecz Lechii z Budo, ciekawe kiedy PZR ruszy d.. i zdyskwalifikuje Wilczuka????
- 0 1
-
2012-09-09 23:24
Ha ha dokładnie
PZR to komedia i robienie normalnych ludzi,kibiców i zawodników w wała. Kozłowski ,który udaje prezesa i lansuje się w Brukseli, Borkowski-sekrtarz,któremu wydaje się ,że jest prezesem. Członkowie zarządu zajmują się swoimi klubowymi interesikami a nie rozwojem dyscypliny i ligi. Sędziowie grożą strajkiem jesli finały ligi mieli by prowadzić fachowcy europejskiego formatu ale jak trzeba sędziować zacięte mecze czołówki to pampersy im puszczają. A propos Janeczki. Jancen jako prezes Lechii składa wniosek o skrócenie dyskwalifikacji dla swojego zawodnika Janeczki do PZR i potem będąc członkiem zarządu ze swoimi kolesiami głosuje za uniewinnieniem Janeczki,to coś jak zBareji,pachnie "Misiem".
- 9 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.