- 1 Sędzia z finału MŚ 2022 wraca na derby (23 opinie)
- 2 W Arce na derby po półmaratonie? (61 opinii)
- 3 Lechia nie bierze remisu w derbach (70 opinii)
- 4 Krzysztof Kasprzak z awansem do IMP Challenge (42 opinie)
- 5 Przyszły mistrz KSW trenuje w Gdyni? (44 opinie)
- 6 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (6 opinii)
Uniwersytecka Francja wysoko wygrała w Sopocie
Polskich rugbistów dzieli przepaść przede wszystkim w przygotowaniu fizycznym oraz w wyszkoleniu technicznym od uniwersyteckiej reprezentacji Francji. Dlatego biało-czerwoni w towarzyskim meczu w Sopocie dotrzymali kroku rywalom tylko przez pół godziny. Później było źle i jeszcze gorzej. Ostatecznie podopieczni Tomasza Putry zostali rozgromieni 5:71 (5:24). Głównym egzekutorem gości był Eric Tomamichell, który zdobył dwa przyłożenia oraz punktował po dziewięciu z dziesięciu kopów z podwyższeń.
Punkty zdobyli:
Polska: Chróściel
Francja: Tomamichel 28, Farnoux 10, Nuilage 10, Ford 8, Chateau 5, Dupont 5, Delmas 5
POLSKA: Siemaszko, Bobryk (Pepliński), Wilczuk (Chróściel, Janiec) - Hebda (Szypura), Andrzejczuk (Król) - Zyk, Niedźwiecki, Bartoszek (Siemaszko) - Szostek (Ripert) - Stępień - Gasik, Billaud, Szrejber, Piotrowicz - Banaszek (Przychocki)
FRANCJA: Fichten, Acosta, Giudiccelli - Jedraziak, Chauveau - Bezert, Nuilage, Chateau - Bezy - Ford - Dupont, Mourot, Benech, Tomamichell - Suchier oraz Delmas, Fort, Gonzales, Pendanx, Vuillemin, Lassalle, Farnoux
Rugbiści Francji grają na ogół w zawodowych klubach, ale są dopiero zawodnikami na dorobku. Najstarsi w uniwersyteckiej ekipie mieli po 23 lata. Mimo to tylko w pierwszej połowie mogliśmy się łudzić, że biało-czerwoni osiągną dużo lepszy wynik niż pięć lat temu, gdy z tą reprezentacją przegrali aż 0:88.
W naszej ekipie zaprezentowało się dziewięciu trójmiejskich rugbistów. W podstawowym składzie rozpoczęli: Marcin Wilczuk, Robert Andrzejczuk, Łukasz Szostek, Rafał Szrajber, Tomasz Stępień, Dawid Banaszek (wszyscy Arka Gdynia) oraz Tomasz Hebda, a w trakcie gry weszli na boisko: Grzegorz Janiec (obaj Lechia Gdańsk) i Marek Przychocki (Ogniwo Sopot)
Polacy zaczęli odważnie. Jednak od razu na początku zarysowała się przewaga fizyczna rywali. -Aż czterech moich zawodników odniosło kontuzje po kontakcie z przeciwnikami. Nie jesteśmy przygotowani na takie szarże, tak mocnych fizycznie zawodników - podkreślał Tomas Putra, szkoleniowiec biało-czerwonych. Najpoważniejszy wydaje się uraz Tomasza Gasika, która w trakcie meczu udał się na pogotowie z mocno zbitym biodrem.
Mimo to biało-czerwoni nie rezygnowali. Długo goście nie potrafili skruszyć ich ofiarnej obrony. Worek punktowy rozwiązał się, gdy nasi reprezentanci zaczęli gubić piłki przy swoich atakach. Wówczas następował szybki przekop Francuzów, a w biegu przez pół boiska z rywalami nasi zawodnicy nie mieli żadnych szans. Na tym dystansie tracili po kilka metrów. W ten sposób padło większość przyłożeń dla rywali.
Była to jednocześnie cena za styl , który preferowali biało-czerwoni. Próbowali grać szybko, dużo wymieniać podań ręką, czyli preferować taktykę... najlepszych drużyn na świecie. Jednak już na tle francuskich studentów nie mogli utrzymać takiego tempa przez pełne 80 minut.
-Tam jest ogromna konkurencja. Oni na co dzień grają szybkie, inteligentne i bardzo twarde rugby. Obecnie w zderzeniu z takim rywalem my wypadamy. Z drugiej strony, gdyby nie zabrakło koncentracji w newralgicznych momentach niektórych akcji to mogliśmy się pokusić o większą liczbę przyłożeń - dodaje trener Putra.
Biało-czerwonym udała się tylko jedna akcja. Rozpoczął ją Stępień. Następnie, mimo kłopotów początkowych z chwytem piłki, atak kontynuował Check Leandre Billaud. To on przekazał jajo do rezerwowego filara Adriana Chróściela, który dopełnił formalności. Szkoda, że Dawid Banaszek nieznacznie pomylił się z podwyższenia, gdyż można było wyrównać na 7:7.
W 27. minucie Francuzi potwierdzili, że trudno im forsować polską defensywę. Po kilkuminutowej akcji, gdy nie mogli podejść bliżej niż na 15. metr do pola punktowego, zdecydowali się kopać karnego na 10:5.
Cztery minuty później groźny atak przeprowadził Rafał Szrejber. Gdynianin, gdy miał przed sobą już tylko jednego rywala chciał nad nim przekopnąć piłkę, ale Francuz wyciągnął się jak struna i złapał "jajo". Zresztą zdecydowana większość rywali była na ogół o głowę wyższa od naszych reprezentantów. Nawet na skrzydłach, gdzie w naszym kraju stawia się na ogół najniższych zawodników drużyny, u rywali biegali smukli zawodnicy po około 190 centymetrów wzrostu każdy.
Najskuteczniejszym rugbistą spotkania był właśnie prawoskrzydłowy. 23-letni Eric Tomamichell z Lyonu zdobył dwa przyłożenia i dziewięć razy celnie kopnął z podwyższeń, a pomylił się tylko raz, w przedostatnim podejściu. To on poprawił wynik na 17:5, po szybkiej kontrze, gdy w ataku zablokowany został Billaud.
Najbardziej szkoda ostatni minut pierwszej połowy. Po żółtej kartce dla Paula Jedraziaka, który bezsensownie zaczął uderzać pięścią po głowach naszych zawodników z formacji młyna, graliśmy w liczebnej przewadze. Jednak zamiast zmniejszyć straty, już w policzonym czasie tej odsłony Polacy stracili piłkę na połowie rywali. Natychmiast trzech Francuzów pobiegło na nasze pole punktowe. Kroku dotrzymał im tylko Banaszek. Ofiarną szarżą obrońca Arki powalił nawet Florenta Benecha, który przekopem uruchomił tę akcję, a potem dobiegł do piłki, ale Mathieu Ford, asekurujący kolegę mógł położyć już "jajo" bezkarnie.
Druga połowa była już jednostronnym widowiskiem. W ciągu kwadransa Francuzi poprawili wynik na 45:5, a zupełnie zabiegali naszych reprezentantów w ostatnich dziesięciu minutach. W tym okresie zdobyli kolejne cztery przyłożenia. Po zakończeniu spotkania zarówno zwycięzców jak i... pokonanych pożegnały brawa około pół tysiąca kibiców, którzy zgromadzili się na stadionie Ogniwa.
-Jeśli chcemy podnosić poziom to musimy grać z takimi rywalami, a nie zadowalać się rugby podwórkowym i wygrywaniem ze słabymi przeciwnikami. Dla laików to ogromna porażka albo nawet klęska, ale ludzie, którzy znają się na rugby nie mogą się dziwić, bo wiedzą, w którym miejscu stoimy. Byłem świadomy, że przegramy, choć nie powiem, że zakładałem aż taką porażkę - ocenił trener Putra.
Dla biało-czerwonych był to ostatni sprawdzian przed jesiennymi meczami Pucharu Narodów Europy. Dwuletni cykl (2012-14) zainaugurujemy 6 października spotkaniem w Pradze z Czechami, a 3 listopada reprezentacja zagra w Gdańsku z Niemcami. Oby z równie dobrym skutkiem jak przed rokiem, gdy przy Traugutta ten rywal został pokonany 34:8 (przeczytaj relację).
Kluby sportowe
Opinie (49) 3 zablokowane
-
2012-09-09 23:33
Bzdury!
Po co kontrole w lidze pół amatorskiej? Większość ludzi po pracy bawi się w rugby. Janeczko miał karę więc nie świruj. Zawodnik Budowlanym miał karę w zawieszeniu to też Jancen? Macie jakiś kompleks Jancena i Lechii!
W tak śmiesznej lidze kontrole to śmiech na sali a tak w ogóle THC to raczej zamulacz niż doping?
P.S. Działalność PZR to odmienna sprawa!- 3 3
-
2012-09-10 03:19
Thc
To znaczy ze polscy zawodnicy standardowo graja ja Francuzi lub lepiej tylko to THC ich zamula ... W takim razie won z konopiami - wolę bardzo silne rugby :-)
Za to ile w PZR muszą "jarać".- 3 0
-
2012-09-10 06:58
wynik nie dziwi
ale jeśli porównać szybkość graczy francuskich z naszymi to jakbym prównał ogiery z kucykami
a jeśli chodzi o ilość tłuszczu polskich zawodników do francukich to jak boczuś do kabanosików- 9 1
-
2012-09-10 13:02
Pozycje (2)
Nie będę tu szydził, ani wyśmiewał, także proszę podejdźcie do tego pytania zwyczajnie bo nie rozumiem kilku rzeczy. Jak ktoś wie i chce odpowiedzieć to dzięki. 1. W wielu meczach trener Putra wystawia zawodników na mocno eksperymantalnych pozycjach. Piotrowicz/Gasik/Adamski (chłopaki chyba nigdy nie grali poza 10 w swoich klubach), Stępień na 10, a Banaszek na 15, takie to niezrozumiałe. Może ktoś z otoczenia ma wiedzę na ten temat? Chyba jedyną odpowiedzią nie jest to, że "w Polsce nie ma skrzydłowych". 2. Jurkowski może jest wiekowy (chociaż ja tak nie uważam), ale jakby nie patrzeć jest najlepszym obrońcą w kraju. Zresztą i na środku zrobiłby robotę. Czy nie jest powoływany jeszcze przez wgląd na stare niesnaski na linii Gacek - PZR, krytykę i akcje z kasą za grę w reprze i ubezpieczeniem itd.?3. Czy to jakas umówiona akcja, że trener Putra powołuje takie lokalne postacie do kadry jak mecz jest w danym mieście? Np. w Sopocie Przychodzkiego w Krakowie Siemaszkę (tak btw to nie jest nawet poziom ekstraligowy). Jak ktoś wie to dzięki, a jak nie to może ktoś ma własne przemyślenia na ten temat? Pozdrawiam
- 9 0
-
2012-09-10 15:58
lokalni zawodnicy
są pewnie powoływani po tym jak ktoś z polski się wykruszy.
- 2 1
-
2012-09-11 16:22
z tego co sie orientuje to kiedy Gacek grał we Francji i postanowił wrócić do Polski,to putra rozsiewał ploty ze jest do d*py, ze w Chalonie wogole do skladu sie nie lapal itp.Więc Gacek oficjalnie zbeształ putre i tyle.A co do meczu z Czechami to akurat wtedy urodziła Mu sie córeczka i postawił warunek skoro Franki mogą latac to dlaczego on ma sie tłuc pociagiem.Tyle mojej wiedzy w tym temacie
- 1 0
-
2012-09-10 20:06
Poczytajcie sobie "mądrości" w zakładce kadra-seniorzy!-normalnie ludzie z ul.Marymonckiej "odkryli Amerykę"!!!!!!!!!!!!!!!A może propozycja innej zakładki w PZR-moja praca,co zrobiłem na poczet rozwoju rugby w Polsce?Ale co tam można było napisać.....przyspawaliśmy się do stołka,aaaaaaa i wręczyłem puchar na koniec ligi wygranej drużynie :-))))Ale się napracowałem w tym roku......
- 2 0
-
2012-09-10 22:33
Junior by dał rade bo to mega grajek.ale Putra go nie powołuje (1)
- 2 0
-
2012-09-10 22:49
zgadza się ,szkoda,że Paweł zrezygnował z gry w kadzre
- 3 0
-
2012-09-11 17:29
Nowakowi to nawet Chuck Norris nie da rady...
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.