Jeśli w hali Salle du Hainaut Rue des Glacis koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia zademonstrują taką samą dyspozycję jak na ostatnim treningu przed wyjazdem na mecz US Valenciennes Olympic (dzisiaj, 20.30), to o zwycięstwo nad wicemistrzyniami Euroligi i mistrzyniami Francji w 4. kolejce grupy B nie powinniśmy się obawiać. Te słowa piszemy ku pokrzepieniu serc, bo tak naprawdę zawodniczki Krzysztofa Koziorowicza czeka piekielnie trudne zadanie.
Doskonale pamiętamy mecz finałowy turnieju Final Four, który odbył się 29 kwietnia 2002 roku w hali w Lievin. Lotos przegrał mecz o klubowe mistrzostwo Europy z USVO 72:78 (Elen Szakirowa: 23 punkty, 11 zbiórek - Ann Wauters 23 punkty, 8 zbiórek). Mistrz Polski poległ na oczach prawie 7 tysięcy szowinistycznie nastawionych widzów, którzy nie chcieli zauważyć, że to zwycięstwo ofiarowali im sędziowie (5 fauli Małgorzaty Dydek wyciągniętych z kapelusza). Wygrana Lotosu byłaby wielką sensacją, zważywszy, że USVO od dobrych kilku lat rządzi i dzieli w europejskim baskecie (w ostatnich trzech sezonach klubowe mistrzostwo Europy i dwa tytuły wicemistrzowskie). Skład zespołu prowadzonego przez
Laurenta Buffarda niewiele zmienił się w tym czasie (spektakualrnym ubytkiem jest zakończenie kariery przez
Isabelle Fijalkowski). Grają tam aż cztery reprezentantki Francji z mistrzostw Europy w Grecji (
Sandra LeDrean, Johanne Gomis, Edwige Lawson, Audrey Sauret - druga podająca Euroligi ze śrenią 6 asyst na mecz), do tego
Ann Wauters, środkowa reprezentacji Belgii, która podobnie, jak
Małgorzata Dydek ma w kolekcji tytuł najlepszej koszykarki starego kontynentu. Wauters, która dokładnie miesiąc temu obchodziła 23. urodziny, jest czwartą zbierającą Euroligi ze średnią 9,3 zbiórki na mecz. W tej ekipie gra ponadto centerka z australijskim paszportem,
Suzy Batković (6,7 zbiórki na mecz) oraz czeska środkowa,
Eva Pelikanova. W tym sezonie USVO nie gra rewelacyjnie. Z trzech meczów zespół przegrał dwa (na wyjazdach z Lietuvosem Telekomasem Wilno 73:77 oraz w Samarze z VBM-SGAU 70:82). Wygrał u siebie, i to minimalnie, z Gambrinusem Brno (64:60).
Po jednym jedynym przed wyjazdem do Francji treningu w hali GOSiR (to efekt wojaży Lotosu do Rzeszowa i Wołomina) gdynianki otrzymały z rąk trenera Koziorowicza plik dokumentów. Na kserowanych kartkach opisane były dokładnie boiskowe zachowania vis-a'-vis gdyńskich zawodniczek.
- To taka nasza ściąga - śmieje się
Agnieszka Bibrzycka, skrzydłowa Lotosu.
- Nazwiska podstawowych zawodniczek Valenciennes znam, tu bardziej chodzi o zapamiętanie ich zagrywek - zauważa "Biba". Naszą gwiazdę czeka nie lada wyzwanie. Naprzeciwko niej stanie Sandra Le Drean, skrzydłowa reprezentacji Francji nazywana u siebie w kraju "Midnight Express" (ten film 26-letnia brunetka lubi najbardziej).
- Postaram się, by przy mnie nie pojeździła za szybko. Znam ją. Wiem, czego mogę się po niej spodziewać - przekonuje Agnieszka.
Podróż do Francji ekipa z Gdyni rozpoczęła wczoraj już o szóstej rano. Samolotem z Gdańska wyleciała do Kopenhagi, skąd udała się do Paryża. Tam na nasz zespół czekał klubowy autokar USVO. Na miejscu gdynianki zaliczą jeden pełny trening oraz skrócone zajęcia rzutowe. Znajdzie się też czas na obejrzenie kasety z meczem USVO, dostarczonej przez zaprzyjaźniony klub z Wilna.
Dotychczasowe pojedynki:24.09.1999 Polpharma - Valenciennes 68:71.
16.11.1999 Valenciennes - Polpharma 67:58.
13.12.2001 Lotos - Valenciennes 74:71.
20.02.2002 Valenciennes - Lotos 82:71.
29.04.2002 Valenciennes - Lotos 78:72.
Nie bawię się w psychologa
Agnieszka Bibrzycka: - Wszyscy wracamy pamięcią do spotkania sprzed półtora roku, kiedy przegrałyśmy finał z Valenciennes. Teraz też sędziowie będą po ich stronie. To będzie dodatkowe utrudnienie. Po meczu z Walencją po raz pierwszy w karierze otrzymałam tytuł MVP Euroligi. Co może mi przynieść ten tytuł? W najbliższym meczu zapewne otrzymam kogoś... To nie jest dla mnie problem. Przeistoczę się w zawodniczkę od podawania, by koleżanki mogły grać pierwsze skrzypce.Małgorzata Dydek: - Czy możemy wygrać w Valenciennes? Jesteśmy młodym zespołem, a przez to nieprzewidywalnym. Słyszę, jak to fachowcy opowiadają, że Lotos jest potęgą, jakby zapominając o tym, że jesteśmy najmłodszym teamem w Eurolidze i chyba najmłodszym w polskiej ekstraklasie. To, że mamy w drużynie tyle talentów, to inna sprawa. Na pewno nie będę przed meczem spoglądać młodszym koleżankom w oczy, by zgadnąć, jak zagrają. Nie bawię się w psychologa. Na boisku młode mogą jednak zawsze liczyć na pomoc starszych. Nasz Final Four oczywiście pamiętam, ale nie wracam do niego pamięcią.Tatiana Troina: - Z Francuzkami do tej pory grałam tylko raz. W meczu o brąz mistrzostw Europy kadetek przed siedmioma laty przegrałyśmy w końcówce, mimo że prowadziłyśmy przez większą część meczu. Zazwyczaj o 20.30 (o tej porze rozpocznie się spotkanie - przyp. aut.)
wracam z treningu, albo jem kolację. Teraz, co najwyżej będę odczuwała głód zwycięstwa.Paulina Pawlak: - Nie boję się Francuzek. Lotos jeszcze nigdy nie wygrał z Valenciennes we Francji, ale czas najwyższy to zmienić. Przeciwko Francuzkom grałam na mistrostwach Europy. Przegrałyśmy czterema punktami, ale na pewno nie nabawiłam się ich kompleksu.