• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Wciąż wierzę w Ateny

Jacek Główczyński
9 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Rozmowa z Leszkiem Blanikiem

Po powrocie do kraju Leszka Blanika okazało się, że gdańszczanin nie tylko wygrał konkurs skoku przez konia w zawodach gimnastycznego Pucharu Świata w Cottbus, ale otrzymał także nagrodę "Best Performanse", czyli dla najlepszego zawodnika spośród wszystkich startujących. A w Niemczech stawiło się ponad 100 konkurentów!

- Skąd tak doskonała forma u progu sezonu?
- Wszyscy dziwią się z tego powodu. Za granicą dobrze się pamięta, że najlepsze wyniki miałem zawsze w drugiej części roku. Myślę, że procentuje to, iż solidnie pracuję na treningach, a ponadto nie dokuczają mi kontuzje.
- Ćwiczysz więcej niż w poprzednich latach?
- Jestem już na tyle doświadczonym zawodnikiem, że w moim przypadku nie wystarczy zwiększyć liczby treningów i przyjdą wynik. Po prostu muszę robić swoje, czyli ćwiczyć w poniedziałki, środy i piątki dwa razy dziennie po dwie godziny, a w czwartki i soboty raz dziennie. Dopiero, gdy coś nie wychodzi zostaję dłużej na treningu.
- Może rywale szykują się do Aten, podczas gdy ty na igrzyskach nie masz miejsca?
- Nie patrzę na to. Trenuję tak, jakbym miał pojechać na igrzyska, bo cały czas w to wierzę. Z trenerem Andriejem Levitem zaplanowaliśmy sobie, że pierwszy szczyt formy przyjdzie na marcowe zawody Pucharu Świata oraz kwietniowe mistrzostwa Europy. I tak chyba jest.
- Czy gdybyś pojechał do Aten, byłbyś w jeszcze lepszej formie?
- Wystarczyłaby ta, jaką już mam. Noty powyżej 9,7 punktu, a tylko takie miałem w Cottbus, to raczej pewne podium na każdej mistrzowskiej imprezie. Zresztą Sylwio Kroll, gwiazda niemieckiej gimnastyki lat osiemdziesiątych, wręczając mi nagrodę za zwycięstwo, życzył jednocześnie, abym ten wynik powtórzył w... Atenach.
- Jak Niemcy zmierzyli i porównali osiągnięcia gimnastyków startujących w różnych konkurencjach? Co przeważyło na twoją korzyść?
- Nie było jasnych kryteriów. Decydowały zapewne względy subiektywne. W moim przypadku raczej także nie brano pod uwagę jednego skoku, choć szczególnie z tzw. blanika w wielkim finale jestem bardzo zadowolony.
- Czy otrzymałeś za niego rekordowe noty?
- Nie wiem dokładnie jaka była nota. Myślę, że około 9,8. Rekord miałem w ubiegłym roku w Glasgow - 9,875 punktu. W Niemczech ująłem obserwatorów tym, że skakałem wszystkie sześć skoków ocenianych do 10 punktów i wszystkie z nich ustałem. To rzadko się zdarza.
- Czy na gimnastycznym Pucharze Świata można zarobić?
- W Cottbus były nagrody pieniężne, ale niezbyt wysokie. Niemcy, jeśli już płacą, to za zawody, które odbywają się w Stuttgarcie. A najlepiej można zarobić w Azji i we Francji. W najbliższy piątek startuję w Lyonie...

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane