W Marinie Gdańsk wczoraj rano był do dyspozycji dziennikarzy. Potem obrał kierunek na Gotlandię.
Gotland Runt to kolejne wyzwanie, które staje przez Romanem Paszke i Bankiem BPH. Po awarii, której jacht uległ w marcu podczas nieudanej próby rekordowego opłynięcia globu bez zawijania do portu, nie ma śladu. Polsko-szwedzka załoga mierzy teraz w zwycięstwo.
Szwedzki Króleski Jacht Klub organizuje regaty dookoła Gotlandii od 1937 roku. Co ciekawe, już w pierwszej edycji na starcie stanęło sześć jednostek polskich oraz pięć z Wolnego Miasta Gdańsk. Obecnie jest to największa pełnomorska impreza rozgrywana na Bałtyku.
W południe 4 lipca żeglarze wyruszą z Sandhamn, które 1963 roku przejęło rolę miejsca startu i mety od Visby, na trasę liczącą 364 mile. Najlepszych poznamy dwa dni później.
- Jesteśmy zawodowymi żeglarzami i nie możemy usiedzieć na miejscu, musimy się bez przerwy ścigać. Gotland Runt, gdzie już w 1970 roku rywalizowało ponad 400 jachtów, to godne wyzwanie. Obok Sydney-Hobart i Fastnet Race wyścig należy do trzech najstarszych pośród tych najtrudniejszych. Jest tylko od nich krótszy - mówi
Roman Paszke.Gdański żeglarz pokieruje tym razem międzynarodową załogą. Obok
Jarosława Kaczorowski, Zbigniewa Gutkowskiego, Mariusza Klupińskiego, Adama Skomskiego i Igora Szrubkowskiego na pokładzie znajdą się Szwedzi:
Christian Sherrer, Peter Nylander, Marc-Antoine d'Halluin, Patrick Stahle, Pierre Eric Detroyat i Manfred Aronsson. Nic zresztą dziwnego, bo Bank BPH powstał właśnie na potrzeby szwedzkiego syndykatu na okołoziemskie regaty Volvo Ocean Race. Jednostka zaprojektowana została w renomowanym biurze konstrukcyjnym Bruce'a Farra, a zbudowano ją w Green Marine w Southampton.
Jacht waży 13,5 tony, ma 19,5 metra długości i 5,5 metra szerokości. Maszt ma 29 metrów wysokości, a maksymalna powierzchnia żagli wynosi 470 metrów kwadratowych.
