• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zakrywanie kart

Jacek Główczyński
27 lipca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Rozmowa z Maciejem Grabowskim

Maciej Grabowski po raz trzeci stanął na podium mistrzostw Europy w żeglarskiej klasie Laser. Zawodnik SKŻ Hestia Sopot po złocie z 2001 roku i brązie z 2003 roku u wybrzeży Warnemuende wyłowił kolejny krążek z najmniej cennego kruszcu.

- Czy gdyby było się już mistrzem, to później zdobyty brąz jeszcze cieszy?
- Tak. Tym bardziej, że długo się wahałem, czy w ogóle pojechać do Niemiec. Konsultowałem się z wieloma osobami, czy ten start, tak blisko igrzysk nie zaszkodzi mi w kontekście występu w Atenach. Ostatecznie zdecydowałem się na mistrzostwa i nie żałuję.
- Do Warnemuende przyjechało także kilku żeglarzy z poza Europy. A czy wśród czołówki kontynentu było nieco uników?
- Rzeczywiście kilku zawodników nie odkryło kart przed Atenami. Ale w kontekście igrzysk te regaty nie mają jakiegoś kolosalnego znaczenia. W Atenach będzie trochę inne ściganie. Dla mnie Warnemuende było rodzajem mocnego treningu. Na co dzień trudno byłoby mi zebrać tak mocnych sparingpartnerów i nakłonić ich do tego, aby przy pełnej moblizacji pływali ze mną po 6-8 godzin dziennie.
- Analizując twoje wynik z mistrzostw Europy można dojść do wniosku, że łatwiej ci będzie wygrać w Atenie pojedynczy wyścig niż wejść na przykład do najlepszej trójki całych regat. Zgadzasz się z tym?
- W Niemczech wygrałem trzy wyścigi. Okazało się, że to nie takie trudne, jak by się mogło wcześniej wydawać. Z drugiej strony rzeczywiście po zwycięstwie najczęściej przychodził słabszy start. Generalnie żeglowałem za mało konsekwentnie. Może też podejmowałem nadmierne ryzyko. Gdy z tego doświadczenia wyciągnę błędy, w Atenach powinienem się liczyć.
- Pamiętamy Maćka Grabowskiego sprzed Sydney, który zamierzał zdobyć w Australii medal i... skończyć z żeglarstwem. Teraz padną podobne deklaracje?
- Nie. Jestem pewnien, że przez cztery kolejne lata będę żeglował na laserze i to bez względu na wynik. Oczywiście jadąc do Aten nie mogę nie myśleć o walce o medale. Nie wiem, jak to się skończy. Jednak, gdyby nie było medalu, to chcę kończyć regaty ze świadomością, że dałem z siebie wszystko, że popłynąłem na sto procent.
- Czy w ciągu niespełna trzech tygodni, które pozostały do pierwszego wyścigu możesz jeszcze coś poprawić?
- Jeśli tak, to tylko w ostatnim tygodniu przed igrzyskami. 6 sierpnia składam w Warszawie olimpijskie ślubowanie, a dzień później wylatuję do Aten. Pierwszy wyścig jest planowany na 15 sierpnia. Będzie siedem dni, aby sprawdzić dostarczony przez organizatora sprzęt. Niczego nie można zaniedbać. Na igrzyskach zaprezentuje się tylko 40 zawodników. Aby z nimi podjąć walkę trzeba pływać na najwyższym światowym poziomie.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane