• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zamknięte ulice - zamach na wolność?

Michał Sielski
14 lutego 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 

Przy zapowiedziach i relacji z sobotniego Biegu Urodzinowego Gdyni powtórzył się scenariusz, który obserwujemy przy każdej tego typu imprezie w całym Trójmieście. Jak zwykle nie brakowało opinii, że biegacze "zawłaszczają ulice" i "korkują miasto". Skąd to przekonanie, że miasto jest dla samochodów, a nie dla ludzi? I czy wszystkie ulice i chodniki rzeczywiście powinny być zarezerwowane dla aut nawet w weekendy?


Denerwuje cię zamykanie ulic z powodu imprez sportowych, rekreacyjnych i rozrywkowych?


Kilka miesięcy temu dyskutowałem z jednym z trójmiejskich dziennikarzy na temat "ogromnej krzywdy", jaką wyrządzili mu uczestnicy pielgrzymki. Nie, nie został pobity, zelżony, nie porysowano mu samochodu, który co sobotę pucuje specjalną gąbką. Pielgrzymka po prostu szła jednym z pasów ulicy, którą jechał. Musiał stać w korku. W jego mniemaniu "stracił" jakieś 10 minut swojego niezwykle cennego życia.

W czym problem? W tym, że pielgrzymów na ulicy powinno nie być. Mam nieodparte wrażenie, że według części kierowców w ogóle na ulicy nie powinno nigdy być nikogo poza nimi - także pieszych, a już nie daj Boże rowerzystów. To miejsce zarezerwowane dla samochodów. Coraz częściej stają się też nim chodniki, zwłaszcza w centrach miast, bo parkować na nich można zupełnie beztrosko. Straż Miejska nie będzie przecież niepokoić mandatami elektoratu, który wybrał obecne władze Gdyni, Gdańska i Sopotu.

Ciśnienie rośnie

Straż Miejska nie będzie przecież niepokoić mandatami elektoratu, który wybrał obecne władze Gdyni, Gdańska i Sopotu.
Jeszcze do niedawna wydawało się, że wszyscy się z tym pogodzili. Zaparkowane na przejściach dla pieszych samochody nie robiły na nikim wrażenia. Chodniki były budowane właściwie tak, żeby można było na nie wygodnie wjechać, nie niszcząc przy tym zawieszenia. A piesi? Jakoś się przecisną, przecież ten zaledwie 200-metrowy odcinek mogą iść gęsiego, prawda?

Zobacz także: Na remontach chodników korzystają głównie auta.

Tylko, że to już przeszłość i coraz więcej osób się na to nie godzi. Ludzie coraz częściej nie chcą już samochodów na chodnikach. Walczą o to mieszkańcy wielu trójmiejskich dzielnic. Ostatnio najgłośniej o aktywistach z Kamiennej Góry, bo nie dają się zbywać strażnikom i policjantom, wytrwale zgłaszając coraz bardziej bezczelne naruszenia zakazów parkowania. Ale nie są osamotnieni. Podejście do samochodów i ich roli w mieście się zmienia.

Skrajności nigdy nie są dobre

Cztery biegi w roku - każdy w weekend - to naprawdę nie jest zamach na niczyją wolność.
Nie chodzi oczywiście o to, by teraz wszyscy porzucili samochody na stacjach przesiadkowych, radośnie wsiedli do SKM-ki, autobusów, albo na rowery. Nikt nie oczekuje, by mieszkańcy codziennie biegli żwawym krokiem do pracy przez kilkanaście kilometrów (choć są i tacy). Ale czasem warto przypomnieć sobie, że samochód nie jest jedynym środkiem lokomocji i, zwłaszcza w weekend, większość nie musi nim jechać do centrum miasta, w którym odbywa się bieg, wyścig kolarski czy jakakolwiek inna impreza. Cztery biegi w roku w Gdyni - każdy w weekend - to naprawdę nie jest zamach na niczyją wolność.

Kierowcy: nas jest więcej, a mamy demokrację

Sobotni Bieg Urodzinowy Gdyni - setki biegaczy i kilkanaście samochodów na ul. Świętojańskiej. Sobotni Bieg Urodzinowy Gdyni - setki biegaczy i kilkanaście samochodów na ul. Świętojańskiej.
To jeden z najczęściej podnoszonych argumentów. Tylko, że kompletnie nieprawdziwy. W Trójmieście - choć na tysiąc mieszkańców mamy więcej samochodów niż np. w Berlinie - wciąż jest dwukrotnie więcej osób niż aut. Samochody są po prostu bardziej widoczne. Na co dzień nie widać przecież osób stojących na środku głównych dróg w Trójmieście. Absurd? A samochody parkujące przez cały dzień na środku przejścia dla pieszych, albo chodnikach to nie absurd? Nie, to codzienność.

Weźmy jednak ostatni przykład. W Biegu Urodzinowym Gdyni wzięło udział ok. 4,5 tys. osób. Ok. 1,5 tys. uczestniczyło w zawodach nordic walking i wyścigach dzieciaków. Kolejne kilka tysięcy to ich rodziny i znajomi, którzy przyszli pokibicować lub po prostu popatrzeć. Mamy więc - lekko licząc - ok. 10 tys. osób, które były zainteresowane spędzeniem czasu w Śródmieściu Gdyni. Czy w sobotnie południe rzeczywiście przejechałoby tamtędy więcej niż 10 tys. samochodów? Trudno uwierzyć. Więc kogo w rzeczywistości jest więcej?

Drogi są dla samochodów, które były tam pierwsze

Przed remontem, drogą jeździli głównie rowerzyści i chodzili piesi. Atrakcyjna dla kierowców aut stała się dopiero po decyzji urzędników, którzy wylali tam równiutki asfaltowy dywan.
To kolejny argument wyznawców nieskrępowanego ruchu samochodowego w miastach. Tylko że po raz kolejny nieprawdziwy. W zakresie pielgrzymek sprawa jest jasna - szły swoimi drogami wtedy, gdy jeszcze nikt nie myślał o produkcji automobili i bezsprzecznie to one były "przed samochodami". Ale nie cofajmy się tak daleko, by nie było posądzania o dopasowanie daty pod tezę. Weźmy pod uwagę okres, w którym samochody już dawno były. Czy rzeczywiście zawsze rządziły na drogach?

Niedawno uczestniczyłem w spotkaniu mieszkańców Gdyni z urzędnikami. Zarzucali rządzącym, że zbudowali im przez dzielnicę drogę, po której samochody pędzą z nadmierną prędkością, a rowerzystom "kazali" jeździć po nierównym chodniku. W rzeczywistości wynika to z nowelizacji przepisów, które od końca 2015 roku stanowią, że rowerzysta nie może jechać po jezdni jeśli po jego prawej stronie jest choćby nierówny chodnik udający drogę rowerową. Nie zmienia to jednak faktu, że samochody bez problemu rozwijają prędkości na granicy odebrania prawa jazdy ich kierowcom, a rowerzyści muszą uważać, żeby się nie przewrócić przy niewielkiej prędkości.

Jaka była odpowiedź urzędników? "Jest duży ruch, samochodów jest znacznie więcej niż rowerzystów i pieszych razem wziętych." Trudno było z tym argumentem dyskutować, bo to niepodważalny fakt. I gdy wszyscy spuścili już głowy i zaczęli godzić się z tym, że wywalczą najwyżej częstsze patrole policji, wstał starszy pan, który z uśmiechem przypomniał urzędnikom, że przed remontem, drogą jeździli głównie rowerzyści i chodzili piesi. Atrakcyjna dla kierowców aut stała się dopiero po decyzji urzędników, którzy wylali tam równiutki asfaltowy dywan.

To właśnie pokazuje jak łatwo nam zapomnieć o tym, że wcale nie tak dawno centra miast nie były jednym, wielkim parkingiem. I wcale być nim nie muszą. Zwłaszcza te kilka razy w roku, gdy organizowane są biegi, przejazdy rowerowe czy motocyklowe albo zawody sportowe. Nie popadajmy w skrajności: nikt nikogo nie zmusza do jazdy rowerem, czy regularnego biegania i bicia własnych rekordów życiowych. Ale też nie trzeba w takich dniach dzwonić do mediów i lamentować, że biegacze popsuli komuś plany na sobotę. Bo nie jest to już nawet śmieszne, a zaczyna być po prostu smutne.

Wydarzenia

Opinie (501) ponad 10 zablokowanych

  • Problem lezy gdzie indziej (1)

    Problemem nie jest zamykanie ulic a organizacja ruchu w okol tych zamknietych. Policja i straz miejska jest strasznie nieudolna i np. Koncowka Abrahama. Wyjazd od strony Hossy odbywa się poprzez ulice Kilińskiego. Muszę tam skręcić w prawo (znak zakaz skretu w lewo). Wszystko fajnie ale jak jest swietojanska zamknieta to... Co mam zrobic? Znak zakazu nie jest zasloniety/zmieniony/odwolany czyli musze skrecic w prawo i stac 3 godziny i czekac na przejazd albo pojechać pod prąd i wbić się we Władysława IV. Policji zero, SM tez nie tylko stewardzi imprezy z minami przestraszonych dziewczynek.

    P.S tak musze jezdzic w rozne dni tygodnia w tamto miejsce i NIE nie moge skozystac z ZKM. Taki wyjątek.

    • 8 2

    • Oczywiście

      poziom organizacji jest tragiczny! To samo dotyczy znaku jednokierunkowej jazdy na Abrahama. Ludzie muszą jechać pod prąd by się wydostać z odcinka gdzie jest DOPS. A znak nie jest zasłonięty.

      • 1 1

  • (1)

    Czytałem ten artykuł z wielkim niedowierzaniem! Chyba autor nie widział jak ci biegacze zawalili swoimi autami wszystkie możliwe miejsca, gdzie tylko auto się zmieści!! Zero poszanowania dla chodników, czy zieleni. Oczywiście oni to mogą, bo to biegacze! Jakoś nie widziałem żeby SM zakładała blokady wczoraj. Czemu? Obłuda obłuda i jeszcze raz obłuda!

    • 36 7

    • To sie zfadza. Musiałem krazyć pomiedzy centrum a inna dzielnica i jak o 13 wyjechalem z centrum to po powrocie ledwo moglem wjechac gdziekolwiek a o parkowaniu zapomnij, na szcescie sasiad pozwolil zastawic mu garaz (tym samym blokujac 3 sloików ktory o 19 jeszcze stali w rajstopach zmarznieci i wkur..ieni jak wychodziłem do auta)

      • 5 1

  • "Skąd to przekonanie, że miasto jest dla samochodów..." (4)

    A przepraszam, kto tymi samochodami jeździ? Ludzie, czy jacyś kosmici?

    • 17 9

    • Nie próbuj zrozumieć chorych umysłowo ludzi.

      To frustraci których nie stać na auta, wiec wymyślają takie historyjki, jak: miasto dla ludzi, nie dla aut!
      Przeciez gołym okiem widać, że to bełkot wariata, właśnie dlatego, że jak mówisz: tymi samochodami nie jeżdżą kosmici ale LUDZIE.

      • 4 5

    • sądząc po zachowaniu - kosmici (2)

      • 2 2

      • Po zachowaniu - czyli jeżdżenie po ulicy, czyli miejscu do tego przeznaczonym to bycie kosmitą? (1)

        A wywalanie z ulic aut i bieganie po nich kosmictwem nie jest?

        • 1 2

        • trąbienie na pieszych na chodnikach, bo jaśnie hrabia chce akurat tutaj zacumować

          rozjeżdżanie trawników (bo na klepisku już nikt mandatu nie wlepi), pchanie się w każde nieoszlabanowane podwórko...

          • 3 0

  • (1)

    Jezdnia jak sama nazwa wskazuje służy do jeżdżenia a chodnik do chodzenia. Do parkowania służą parkingi. Czego tu nie można zrozumieć? Co tu jest skomplikowanego?

    • 16 2

    • No własnie, gdzie tu miejsce na bieganie...?

      Czyżby takie miejsce nosiło nazwę bieżnia...?

      • 6 1

  • Mamy plażę jako jedyni!!

    Mamy plażę jako jedyni, dlaczego powielamy resztę miast europy? Ograniczeni jak zwykle umysłowo, nie możemy wyjść z czymś innym, ciekawszym oryginalnym?

    • 7 2

  • Hipokryci (2)

    Zwolennicy biegów awanturują się, że mieszkańcy centrum są zirytowani ograniczeniami przez bieg, że samochody nie są najważniejsze. Ciekawe bo sami biegacze przyjeżdżają autami i parkują je gdzie popadnie aby być jak najbliżej. Zastawione przejścia i trawniki to norma przez biegaczy i ich kibiców z połowy województwa. Panie Sielski tak to jest ograniczenie wolności. Bo moja kamienica jest odcięta z 4 stron przy każdym biegu. Nie można nawet przejść lub odjechać rowerem. Jestem ograniczony wbrew swojej woli. Nie mam żadnego wyroku skazującego w tym zakresie. Miasto organizując biegi i promocję dla siebie z jednej strony a z drugiej obciążając mnie w pełni podatkami za grunt, za działalność, i za mieszkanie stręczy mnie. I jest to więcej jak 4 razy w roku!!! Skrupulatność dziennikarska powinna Panu nakazać sprawdzić dokładnie. W czasie biegu nie może do mnie normalnie dojechać Policja, Pogotowie, Straż. Nie mogę zamówić taksówki, nie mogę zamówić jedzenia bo nikt mi go nie przywiezie jak mam złamaną nogę. I nie mówię tu o wolności dla aut. Sam jestem za tym aby zamknąć Świętojańską dla aut, chodzi o debilne planowanie trasy biegów, za każdym razem takie same błędy!!

    • 39 6

    • Myślę, ze dobrym ponysłem jest pozew zbiorowy przeciwko miastu za takie "imprezki" dezorganizujące życie. (1)

      • 7 3

      • śmiało, poniesiesz koszty sądowe i jeszcze zostaniesz pokazany z imienia i nazwiska

        takiego pracownika bym zwolnił, jako szkodę dla wizerynku firmy

        • 1 6

  • do lasu

    mamy taki piekny park niech sobie tam biegaja

    • 17 4

  • jacy wy jesteście płytcy, czy nie można już nigdzie ruszyć się bez samochodu?? (6)

    ja używam samochodu tylko jak muszę, na co dzień to tramwaj, autobus i sporadycznie pkm. jestem szybciej, nie szukam miejsc parkingowych, nie muszę denerwować się na czterookich naukowców po studiach nie mających pojęcia o jeździe samochodem ale startujących od razu od 'luksusowych' furmanek, nie muszę obserwować zakompleksionych paniuś co po pomadkę w kolorze róż jadą przez całe miasto do wielkopowierzchniowych molochów dla ludzi, nie wiedzących że jest coś innego jak żarcie w fastfoodach... można by tak długo

    • 14 16

    • Jaki ty jesteś płytki używając słow: "nigdzie". Powinieneś jeszcze dodać "wszyscy" i "zawsze". (2)

      Gie mnie obchodzi, kiedy ty używasz samochodu. Nie terroryzuj ludzi swoim sposobem na życie.
      Przyszło ci do tej pustej głowy, że ludzie też używają auta tylko kiedy muszą?
      A argument o komunikacji miejskiej jest słaby. Komunikacja miejska jest droga. Taniej wychodzi mi jeżdzenie autem, niż komunikacją.
      Nie oceniaj swoją miarką, nie zmuszaj ludzi do życia, jakie twoim zdaniem jest dobre, nie terroryzuj innych, daj żyć innym jak chcą.

      • 7 4

      • to chyba pisało dziecko albo nowobogacki mat..ł (1)

        daj żyć innym jak chcą - ha ha ha, no właśnie, daj żyć, chcą niech biegają!

        • 4 2

        • No właśnie. Niech biegają nie przeszkadzając innym.

          • 3 1

    • Można (2)

      ale ja lubię jeździć samochodem. Kupiłem go za swoje pieniądze, za używanie płacę państwu potężne podatki. Jest jakiś zakaz?

      • 3 3

      • brawo ty

        • 0 0

      • myślenie dwudziestoparolatka świeżo po ukończeniu uczelni robiących papkę z mózgu

        pomyśl, że twoi starzy nie mieli samochodu i dawali sobie radę

        • 1 0

  • Biegi (1)

    Można teraz biegać po lotnisku Kosakowo Jest tam bezpiecznie gdyż samoloty tam nie lądują Panowie Prezydencie proszę to zaproponować na przyszłe biegi

    • 18 4

    • nudne to

      • 1 0

  • Londyn, lipiec 2007 (2)

    Miałem przyjemność być na inauguracji Tour de France tamże; akurat pierwszy etap, jazda indywidualna na czas, rozpoczynał się w Londynie. Nieomal całe miasto sparaliżowane, nie działały nawet niektóre linie metra. Na ulicach tłumy kibiców, wielu przybyłych z innych krajów. Wszyscy zachwyceni, łącznie z mieszkańcami i nikt nie narzekał. A najmniej narzekali sklepikarze ;) robiący w tym jednym dniu interes życia. Tak samo jest w Nowym Jorku przy okazji maratonu, we Włoszech przy okazji Giro d'Italia i w wielu innych miejscach na świecie. Jedynie Polacy w Polsce narzekają, bo nie mogą w swoich kilkunastoletnich blachosmrodach rozpędzić się do 100 km/h tam, gdzie jest ograniczenie do 50 km/h. Smutne...

    • 25 18

    • Kolejny "znafca" się znalazł.

      "Wszyscy zachwyceni, łącznie z mieszkańcami i nikt nie narzekał". Rozumiem, że zrobiłeś badania, ankietowałeś WSZYSTKICH Londyńczyków, stąd twierdzenie, że NIKT nie narzekał.

      • 6 8

    • Nie porównuj TdF do jakiejś gminnej potupawki.

      • 4 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane