• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

4,65 Moniki Pyrek w Spale

Kryst.
23 lutego 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Monika Pyrek była największą gwiazdą 48. lekkoatletycznych halowych mistrzostw Polski w Spale. Gdynianka, od roku trenująca w MKL Masters Szczecin, zdobyła tytuł mistrzyni Polski w skoku o tyczce, ustanawiając wynikiem 4,65 m absolutny rekord kraju. Druga była Anna Rogowska z SKLA Sopot (4,50), a trzecia - Anna Wielgus (AZS AWFiS Gdańsk) - 4,20 m.

7 lutego, także w Spale, Pyrek skoczyła 4,61, a na stadionie w Londynie 23 sierpnia 2002 roku - 4,62. Według przepisów IAAF, wynik uzyskany w hali, jeśli jest lepszy od rezultatu na stadionie uznaje się za rekorde open, to znaczy absolutny. To 20. halowy rekord Polski ustanowiony przez naszych zawodników w tym sezonie.

Kto wie, jak potoczyłby się konkurs, gdyby Anna Rogowska realnie nie zagroziła rekordzistce. Zawodniczka Sopockiego Klubu Lekkoatletycznego pokonała za pierwszym razem wysokości 4,20 i 4,30. Pyrkówna do pokonania tej drugiej wysokości potrzebowała drugiego podejścia. - Nawet się trochę przestraszyłam, że po raz pierwszy mogę przegrać w mistrzostwach Polski - zauważyła 23-letnia Monika, którego od tego momentu mocniej się skoncentrowała i... skakała jak z nut. W pierwszych próbach przeskoczyła poprzeczkę zawieszoną na 4,60 i 4,65. Potem, gdy było już wiadomo, że znów jest najlepsza (Rogowska trzykrotnie spaliła próby na 4,60 m), były jeszcze trzy podejścia do 4,70 m. Jeszcze nieudane. - Mimo początkowych nerwów rekord, a tym bardziej tytułu mistrzyni Polski nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Już podczas startu w mityngu w Doniecku miałam spory zapas w poszczególnych próbach - mówi złota tyczkarka. - Myślę, że po części jest to zasługa moich treningów we Włoszech z trenerem Pietrowem, a po części współpracy z trenerem Wiaczesławem Kaliniczenką - dodaje.

Mimo dużego apetytu na złoto 22-letnia Rogowska nie czuje się zawiedziona zdobyciem srebra. - Gdy Monika pokonała wysokość 4,60 m za pierwszym razem, już wiedziałam, że wygra. Była niesamowicie skoncentrowana. Myślę, że troszkę pomogłam jej w osiągnięciu tego rekordu. Odgrywam rolę takiego mobilizatora. Moje skoki powodują, że Monika odczuwa presję. To chyba dobrze, że tak po sportowemu, trochę jej przeszkadzam? - pyta żartobliwie sopocianka. Także Jacek Torliński, jej trener, był zadowolony z występu podopiecznej, której wynik był gorszy o ledwie dwa centymetry od rekordu życiowego, ustanowionego przed kilkoma dniami w Doniecku. - Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej - twierdzi coach.

Dla niektórych fanów sporym zaskoczeniem był fakt, że Pyrek nie starała się poprawić dotychczasowego najlepszego osiągnięcia o zaledwie centymentr, jak jest to ogólnie przyjęte. - Nie mogę się rozdrabniać. Muszę gonić światową czołówkę - rzuca Pyrek, której jednak trudno odpowiedzieć na pytanie, czy wynik uzyskany w sobotę w Spale mógłby jej dać medal podczas halowych mistrzostw świata w Budapeszcie na początku marca.

I jeszcze jedno. Tyczkarki walczyły tylko o prestiż i medale. Premii finansowych nie przygotowano. Ba, dla zawodniczek stojących na podium zabrakło nawet kwiatów. - A te medale nie były grawerowane, tylko oklejone kalkomanią z napisem halowe mistrzostwa Polski. To normalne - kończy Rogowska.


Na moje oko
Wiaczesław Kaliniczenko, trener Moniki Pyrek: -
Zwycięstwo i rekord Moniki nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Po tgodniach pracy w Szczecinie, Spale i we Włoszech forma Moniki bardzo wzrosła. Pokazały to ostatnie starty. To nie jest jej ostatnie słowo. Już w tej chwili stać ją na osiąganie wyników lepszych o pięć, dziesięć centymentrów od tej wysokości. W porównaniu z dyspozycją Moniki sprzed roku, kiedy przeprowadzaliśmy się do Szczecina, tyczkarka jest lepiej przygotowana do walki od strony technicznej, a także mentalnej. Monika ma w Szczecinie pełne zaplecze. Gdy zawodniczka nie musi się martwić o inne sprawy, to czuje się bardziej pewna siebie. Na halowe mistrzostwa świata do Budapesztu pojedziemy więc nie tylko walczyć o medale, ale i szukać szansy na poprawienie rekordu Polski. 20 marca ponownie wyjeżdżamy na obóz przygotowawczy do Włoch. Współpraca z trenerem Witalijem Pietrowem, z którym znam się od czternastu lat, bardzo nam pomaga. Jestem także zbudowany postawą Ani Rogowskiej. Tuż przed mistrzostwami w Spale w prasie zrobiono dużo szumu wokół rywalizacji tych zawodniczek. Dodało to im chyba dodatkowej motywacji do walki.
Głos WybrzeżaKryst.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane