Pavels Steinbors wystąpi po raz setny z rzędu w ekstraklasie. Jubileusz przypadnie w piątek, gdy Arka Gdynia zmierzy się z Zagłębiem Lubin przy ul. Olimpijskiej. Dla Łotysza to już czwarty sezon, gdy nieprzerwanie strzeże bramki żółto-niebieskich, bo niesamowitą serię kontynuuje od 28 kwietnia 2017 roku. Od tego czasu zachował 28 czystych kont w ligowych pojedynkach.
Piątkowe spotkanie Arki Gdynia z Zagłębiem Lubin będzie dla Pavelsa Steinborsa setnym występem z rzędu w ekstraklasie. Łotysz staje między słupkami żółto-niebieskich nieprzerwanie od 28 kwietnia 2017 roku, gdy zespół prowadzony przez Leszka Ojrzyńskiego zremisował 1:1 z Piastem Gliwice w 31. kolejce ekstraklasy. W tamtym składzie grali chociażby jeszcze Antoni Łukasiewicz, czyli obecny dyrektor sportowy czy Krzysztof Sobieraj, który jest asystentem Aleksandara Rogicia. To oznacza, że golkiper broni dostępu do bramki arkowców czwarty sezon z rzędu.
Mimo że łotewski bramkarz ma na karku 34 lata to niejednokrotnie przekonywał, że jest w wybornej formie. Przykładu nie trzeba szukać daleko, bo w minionym meczu z Koroną Kielce popisał się niebywałą interwencją, gdy zza pola karnego uderzył Erik Pacinda, a chwilę później z najbliższej odległości odbił strzał Mateusza Spychały. To własnie dzięki m.in takim występom Steinbors został wybrany do "11" 90-lecia Arki Gdynia.
Fenomenalne parady Pavelsa Steinborsa z Koroną Kielce
- To bezapelacyjnie kluczowa postać w Arce Gdynia. Mimo swojego wieku wciąż jest numerem jeden. Śmiało można go umieścić wśród najlepszych bramkarzy w ekstraklasie. Mógłby rywalizować o to miano m.in. z Radosławem Majeckim z Legii Warszawa, a przecież Pavels mógłby być jego ojcem. Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale musimy pamiętać, że to właśnie Łotysz jest postacią fundamentalną w walce o utrzymanie, którą toczy Arka. Słowa uznania należą się również trenerowi bramkarzy Jarosławowi Krupskiemu, który również dołożył do tego swoją cegiełkę - mówi nam Filip Żemojtel, były bramkarz Bałtyku Gdynia, a obecnie trener golkiperów w IV-ligowym GKS Przodkowo. W trakcie serii kolejnych meczów, Łotysz zachował łącznie 28 czystych kont. Najwięcej padło ich w sezonie 2017/2018, który Arka kończyła na 12. miejscu. Bramkarz żółto-niebieskich zakończył wówczas 13 z 37 spotkań bez wpuszczonego gola.
Warto podkreślić, że dzięki dobrej dyspozycji na polskich boiskach, Steinbors zadebiutował również w reprezentacji swojego kraju w starciu o punkty. Po raz pierwszy w eliminacjach do mistrzostw Europy 2020 wystąpił z Macedonią, by trzy dni później również napsuć krwi Polakom. Łotysz tylko raz w ośmiu spotkaniach eliminacyjnych zagrał na 0 z "tyłu", gdy jego reprezentacja w ostatnim meczu pokonała Austrię 1:0.
Przypomnijmy, że kontrakt 34-latka z klubem obowiązuje do 30 czerwca 2020 roku z opcją przedłużenia o kolejny.
- Myślę, że to forma klubowa popchnęła Pavelsa do reprezentacji. Jeżeli myślałby o transferze, to ma na to ostatni dzwonek. Choć mówi się, że z bramkarzem jest jak z winem, to w mocniejszych ligach również zwracają uwagę na wiek. Chyba, że pogodziłby się z rolą zmiennika, tak jak, gdy do Realu Madryt przechodził niegdyś Jerzy Dudek - dodaje Filip Żemojtel, syn Włodzimierza Żemjtela, który w latach 1970-1983 grał dla Arki.
Wcześniej czy później Steinborsa będzie musiał ktoś zastąpić. Obecnie w kolejce czeka dwóch innych klubowych bramkarzy: Kacper Krzepisz i Marcin Staniszewski. Obaj dostają szanse w meczach sparingowych, pucharowych czy spotkaniach rezerw. W starciu kończącym rok 2019 w IV lidze, w drugiej drużynie Arki wystąpił właśnie ten pierwszy. Żółto-niebiescy o fotel lidera bili się z GKS Przodkowo, więc z boku boiska formie 19-latka przyglądać się mógł Filip Żemojtel.
- To ciekawy chłopak. Duża przyszłość przed nimi. W spotkaniu przeciwko nam bronił dobrze, ale czy zastąpiłby Pavelsa w takiej formie, jak teraz? Raczej wątpię. Ma jednak jeszcze sporo czasu i może patrzeć na światełko w tunelu, bo czas Steinborsa się kiedyś skończy - podsumowuje.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
