• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:1

star.
28 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 

Arka Gdynia

1:0 DYMKOWSKI (28), 1:1 Wróbel (47), 2:1 DYMKOWSKI (63-głową).
Sędzia: Siedlecki (Szczecin).
Widzów 3500.
Żółte kartki:
DYMKOWSKI (8-faul), WORONIECKI (23-dyskusja, 88-faul), BARTOSZEWICZ (34-faul), KOWALSKI (61-faul), PUDYSIAK (89-przepychanka) - Kosztowniak (4-faul, 30-odepchnięcie), Grabowski (11-faul), Małecki (30-faul), Rudolf (48-faul), Sasin (89-przepychanka, 90-wymuszanie karnego).
Czerwone kartki:
WORONIECKI (89) - Kosztowniak (30), Sasin (90).

ARKA: Krupski - Ł. Kowalski, Woroniecki, Siara - Bartoszewicz, Stencel, Murawski (75 A. Kupcewicz), Toborek (58 Pudysiak), Ulanowski - Dymkowski, Aleksander (62 Gregorek). TRENER: Wąsikiewicz.
ŚLĄSK: Janukiewicz - M. Wróbel, Ignasiak, R. Lis, Rudolf (69 Wielgus) - Małecki, Grabowski (69 Ulatowski), Flejterski, Sasin - M. Kowalczyk - Kosztowniak. TRENER: G. Kowalski.

Piłkarski dramat w czterech aktach. Z happy endem i gorzkim morałem, że gdyńska "jedenastka" nie przypadkiem rozgrywała karne baraże.

AKT I: Niepokój. BOHATER: tłum zwany chórem.
Arkowcy zaczęli z jedną zmianą - wrócił Kowalski, więc Serocki usiadł na ławce. "Kowal" nie grał dobrze, lecz w II akcie odegrał kluczową rolę. W składzie gości trzy zmiany. Szewczyk pauzował za kartki, bramkostrzelni w III lidze Ulatowski i Wielgus pozostali w rezerwie. Aby mieć wpływ na zły dla siebie rozwój wypadków, szkoleniowcy zostawili żądła w zanadrzu. U nas miał takim być Pudysiak. I rzeczywiście był. Dość późno jak na moment, w którym trener Wąsikiewicz kazał mu się rozgrzewać (17 min).

Już w 1 min jeden z arkowców pociągnął Kosztowniaka za koszulkę w polu karnym. W 9 min niewiele zabrakło, by zwalił nas z nóg złośliwy los. W niegroźnej sytuacji Krupski dostał piłkę od obrońcy i wykopując ją sprzed pola bramkowego trafił w rzucającego się Wróbla. Futbolówka przeszła obok słupka. Nerwy. Przypomniały się słowa prezesa Milewskiego z piątkowego spotkania z kibicami: "Oni się trzęsą jak galareta". Tak było. Toborek podaje niecelnie z pięciu metrów. Chaos. Śląsk za to szybko przedstawił się jako drużyna dobrze zorganizowana. Żwawo i mądrze wyprowadzał kontry. Stylem przypominał Arkę z kadencji Gierszewskiego, poukładaną taktycznie i niekonkretną pod bramką rywala.
W 12 min mieliśmy pierwszy róg, w 14. - drugi, wreszcie po pierwszej dobrej akcji. Wrzutka Toborka przeszła na dalszy słupek i trafiła pod nogi Dymkowskiego. Strzelił z 12 m tuż nad poprzeczką. W 16 min nadarzyła się okazja do kontrataku. Okrutnie zepsuł ją Toborek. Natychmiast poszedł przerzut na drugą flankę, Sasin już wbiegał w "16"... Uff, Krupski złapał jego dośrodkowanie. W 19 min jeden jedyny raz arkowiec - Alekander - zdecydował się na przebój środkiem. Uderzył płasko z 16 m. Janukiewicz wybił na korner. W 23 min arbiter dał się nabrać Kowalczykowi, który padł obok Siary. Poirytowany Woroniecki krzyknął do sędziego i zobaczył kartkę. Nie tego oczekiwaliśmy. Kibice dzielnie wytrzymywali stres.

AKT II: Euforia. BOHATEROWIE: Dymkowski, Kosztowniak.
Nadeszła 28 minuta. Murawski wykonywał bodaj piąty róg. Tym razem zagrał krótko, do Aleksandra. Źle to wyszło. Stracili piłkę. Wróbel jednak fatalnie ją wykopnął, prosto pod nogi Toborka, który stał kilka kroków przed linią "16". I on zrobił jedną jedyną rzecz, za którą będziemy mu wdzięczni. Natychmiast dośrodkował, co było o tyle ważne, że wrocławianie nie zdążyli wyjść z pułapką ofsajdową. Dotąd czynili to całkiem sprawnie. Dymkowski opanował piłkę, przepchnął się przez Lisa i strzelił z 6 m. Jest! Jeden do zera!!! Krupski aż na połowę gości przybiegł, aby uściskać współautora gola.

Dwie minuty później mieliśmy wrażenie, że II liga na pewno nadal będzie w Gdyni. Małecki, być może sfrustrowany tym, że zostawił Toborka samopas, przy linii autowej brutalnie zaatakował Siarę. - Na coś się przydały mięśnie brzucha - żartował po meczu Mirek, pokazując "kaloryfer" ukryty pod koszulką. Z tego faulu wyniknął niezły dym. Zrobiło się zbiegowisko. Będzie czerwona? Tak, ale nie dla Małeckiego! Zobaczył ją Kosztowniak, którego w zamieszaniu pokazowo sprowokował Kowalski. Łukasz podbiegł akurat do wielkiego napastnika. Krzyknął mu coś do ucha. Były mistrz Europy kadetów odpowiedział ciosem, "Kowal" padł jak ścięty. Przeciwników jest mniej! Stało się to, co najmłodszy obrońca Arki przepowiadał. Kosztowniak dał dowód opinii, że jest niezrównoważony. Ostro grał we Wrocławiu, ale tam trener zdążył go zmienić. W Gdyni zupełnie bez sensu pracował na "czerwień" od 4 min, gdy ściął Bartoszewicza na środku boiska. Na odchodne zrugał arbitra. Podnoszący się z murawy Siara szelmowsko wyciągnął kciuk do kibiców. "Mamy ich."

Śląsk przeszedł na ustawienie 3-4-2, z Sasinem i Małeckim raz w ataku, raz na skrzydłach. Wybuch entuzjazmu pociągnął za sobą nadzieję, że Arka rychło wbije drugiego gola i zakończy sprawę. Głos rozsądku jednak pzypominał mecze z Bełchatowem (54 min w przewadze!), Tłokami (55), Ruchem (25) oraz Śląskiem (46), w których Arka nie zdobywała bramek. Wizja koszmaru materializowała się, gdy żółto-niebiescy nieudolnie uspokajali grę. Grając do tyłu. Chociaż w 44 min, po rajdzie Ulanowskiego, Murawski powinien trafić z 14 m w bramkę. Skiksował.

AKT III: Wstyd. BOHATEROWIE: Wróbel, Krupski.
W przerwie spodziewaliśmy się wejścia Pudysiaka na prawą flankę i przesunięcie Bartoszewicza na środek, by przynajmniej spróbować zapanować nad środkiem pola. Arka nie potrzebowała w tym momencie tylu defensywnych, małotwórczych graczy. W Śląsku był jeden zawodnik mniej do krycia, poza tym gdynianie mieli operować piłką, a nie ganiać za III-ligowcami. Marzenie ściętej głowy. Zaczęta na połowie gości koronkowa akcja Sasin - Grabowski - Kowalczyk - Wróbel zakończyła się świetnym uderzeniem w długi róg. Piłka odbiła się jeszcze od słupka. Spadaliśmy do III ligi... Sprawił to 22-letni prawy obrońca. W kluczowym momencie, ok. 35 m od bramki, Stencel odprowadził Kowalczyka wzrokiem. Arkowcy - co trwało do samego końca - nie wiedzieli, kto za kogo odpowiada. Biegali gromadą, przez co lepszym technicznie gościom łatwo było ich ograć. W 54 min Wyłupski zawołał z ławki rezerwowych "Pudys!". Marcin bowiem nadal grzał się za bramką. Lada moment byłby niepotrzebny, bo na przedpolu Krupskiego bezkarnie harcował Kowalczyk. - Gracie w jedenastu! - krzyczeli kibice. W 61 min zdarzył się cud. Małecki rozegrał klepkę z Kowalczykiem, który wybiegł sam na Krupskiego. Nasz bramkarz wygrał ten pojedynek, ale było mu potrzebne wsparcie. Obronioną piłkę zatrzymał przed linią bramkową Woroniecki. Po chwili obrona pozwoliła Grabowskiemu strzelić z woleja z kilku metrów. Spudłował. Usłyszeliśmy łomot tysięcy serc.

AKT IV: Przebudzenie. BOHATEROWIE: Dymkowski, Pudysiak, Krupski.
Ratunek przyszedł nagle. Murawski wymienił podania z Bartoszewiczem, a ten zagrał krótko do Pudysiaka. Wychowanek Bałtyku świetnie dośrodkował spod linii bocznej na dalszy słupek. Do tego, aby opisać, jak wyskoczył do piłki Dymkowski, brakowało słów. Po prostu pięknie. Szczęśliwy "Pudys" wdrapał się na prawie ostatni szczebelek ogrodzenia krytej trybuny i dumnie wyprężył pierś. Odżył doping. Wąsikiewicz też zaczął żyć. Zaczął ganić swój zespół za to, że zbyt głęboko przyjmuje rywali.

Pudysiak rozruszał ataki gdynian, uczestniczył w każdej kontrze, która szła prawą stroną. Sam Gregorek w 67, 75 i 83 min oraz Dymkowski w 70. mogli dobić Śląsk. Emocje były niewyobrażalne, bo rozum nie ogarniał, dlaczego nasz zespół dopuszcza do gry atak za atak. W 81 min zdarzył się drugi cud. Blondwłosy Sasin, który ma przejść do Lecha, zagrał w uliczkę do Wielgusa, a on wystawił piłkę Kowalczykowi na 14. metr! Nikt go nie krył! Krupski fantastycznie przebił piłkę nogą nad poprzeczką. W 88 min znowu błąd do n-tej potęgi. Woroniecki musiał faulować Ulatowskiego. Jeszcze w doliczonym czasie Sasin chciał wykorzystać wyciągniętą nogę Siary...


Wojciech Wąsikiewicz: Nie chciałem być grabarzem
To stoi na głowie
Wojciech Wąsikiewicz
: "W piątek minęły trzy tygodnie, jak przyjechałem z misją ratunkową. Dziękuje za sympatyczne warunki pracy. Cieszę się, że wróciła do arkowców wiara w sukces. Straciliśmy gola w najgorszym momencie, jak w Chorzowie. Było trudno. Co planuję? Spacer bulwarem późnym wieczorem. Nie chciałem być grabarzem Arki, cieszę się, że nie zaskodziłem. Chętnie zostanę..."
Janusz Jedynak (drugi trener Śląska): "Nieodpowiedzialne zachowanie Kosztowniaka utrudniło nam zadanie. Mimo niekorzystnego wyniku jesteśmy zadowoleni z gry zespołu. Mieliśmy okazje, ale Krupski pokazał klasę."
Robert Dymkowski: "Jaki ze mnie bohater? Jechaliśmy na jednym wózku, różnie się dziś układało, ale sukces jest zasługą wszystkich. Znowu nie potrafiliśmy zrobić użytku z przewagi liczebnej. Kiedy wszedł Pudysiak, zaczęły iść wrzutki z prawej strony. To rzecz konieczna. Marcin co prawda narzekał na uraz, ale powinien grać od początku. Nie mamy człowieka, który w środku pola miałby wpływ na drużynę. Chcę powiedzieć kilka słów o Piotrku Mandryszu. Głosy były różne, ale moim zdaniem były trener dobrze przygotował zespół. Mam swoje lata, a grałem wszystkie mecze i dobrze się czułem, co w karierze nie zdarzało mi się często."
Arkadiusz Aleksander: "Fantastycznie! Dziękuję kibicom, którzy przyszli i dopingowali nas. Cieszę się podwójnie, bo ze Śląska odszedłem w przykrych okolicznościach. Szkoda, że nie strzeliłem gola. W końcówce sezonu brakowało mi sił. Śląsk grał dobrze, mógł wyrównać, ale jest dla mnie niewytłumaczalne, jakim cudem gości było mniej, a mimo to, gdy atakowali, nikt ich nie krył. Paranoja, tak nie może być. Bogu dziękować, że wymęczyliśmy zwycięstwo. Podoba mi się w Gdyni, ale odejdę, jeśli nie poprawi się atmosfera."
Mariusz Woroniecki: "Gol wyrównujący wystraszył nas, ale mieliśmy Dymkowskiego, który udowodnił, że warto było go sprowadzić. Jestem bardzo zmęczony. Przed dwumeczem powiedziałem, że zostanę w Arce po spadku. Jestem więc szczęśliwy, że to wciąż II liga."
Rafał Murawski: "Rozpocząłem mecz agresywnie i w końcówce zabrakło mi sił. Jesteśmy wykończeni. Ale to nasza wina. Nieszczęścia zaczęły się od remisu z ŁKS, który powinniśmy rozgromić."
Radosław Bartoszewicz: "Duży stres, było ciężko. Baraże kosztowały nas dużo sił. Wiosną mieliśmy mało szczęścia, ale na koniec wróciło do nas. Za cztery dni wracam do Sztumu. Górnik Łęczna? Na razie bez komentarza."
Czesław Boguszewicz: "Skoro już doszło do barażów, super, że nasz zespół był lepszy. Za karę będzie miał króciutkie urlopy. Mam nadzieję, że od lipca władze klubu tak ustawią pracę, że podobny horror nie powtórzy się."
Andrzej Czyżniewski: "Najważniejsze, że II liga została na Wybrzeżu. Arka grała usztywniona, tak sobie tłumaczę fakt, że osłabiony Śląsk lepiej operował piłką i korzystniej prezentował się pod względem motorycznym. Trzeba podziękować Krupskiemu, że nie wpuścił drugiego gola. On i Woroniecki to były dzisiaj dwa filary, które uchroniły nas od katastrofy."
Czesław Michniewicz: "Gospodarze grali nerwowo, ale na pewno stać ich na więcej. Śląskowi balast psychiczny ciążył w mniejszym stopniu. Wrocławianie, mimo że w dziesiątkę, grali dobrze, w ogóle nie było znać, że sędzia kogoś wyrzucił. Chyba pora w Arce na zmiany. Może nie na wymianę ośmiu zawodników, bo tak się mówi. To za dużo. Znowu drużyna marnowałaby czas na załapanie o co chodzi. Trzeba wyjaśnić, co było złe. Arka wprawdzie marzyła o barażach, ale przecież nie o tych."
Piotr Rzepka: "Presja miała za duży wpływ na arkowców. Sądziłem, że rozluźnienie nastąpi wraz z rosnącym zmęczeniem, ale oni wciąż reagowali nerwowo. Od początku mówiłem, że w barażu ważny jest tylko wynik. Lubię ładny futbol, ale dziś radowała mnie skuteczność Dymkowskiego. Inna sprawa, że nic nie usprawiedliwia okazji Śląska."
Jarosław Kotas: "Podwyższając ceny biletów, klub zrobił świństwo. Kiedy Hertha cieniowała, jej szefowie ostro pojechali po zarobkach piłkarzy, którzy na takie dictum zareagowali wnioskiem, aby ta kwota - a chodziło o ponad milion euro - trafiła do kibiców. Klub więc fundował fanom przejazdy i bilety na mecze. A co u nas? Młodzi sympatycy mieli się składać na superpremię - 50 tysięcy, jak przeczytałem - dla panów piłkarzy. Żeby zrobili łaskę i się utrzymali. Tu wszystko stoi na głowie."


20 lat...
Drugi klub z wielkiej triady, jak nazywają tę międzyklubową przyjaźń kibice, awansował do ekstraklasy. Był Lech, od soboty jest beniaminek - Cracovia, która na ten moment czekała 20 lat. Tylko Arka zostaje w tyle.

Górnik Polkowice - CRACOVIA 0:4 (w pierwszym meczu 0:4); Bojarski (31), Przytuła (50, 89), Łukasz Szczoczarz (69). Widzów 2000.

W dramatycznych okolicznościach do II ligi - po 9 latach przerwy - wrócił Radomiak. Notabene żegnał się z nią po barażu z Jeziorakiem. Tłokom nie pomogło zwolnienie Marka Motyki w środku tygodnia.

STASIAK KSZO - Unia Janikowo 2:0 (0:0); Czerbniak (70-karny, 89-karny). Czerwone kartki: Bednarczyk (39, dwie żółte) - bramkarz Zając (89, dwie żółte). Widzów 4000.

Tłoki Gorzyce - RADOMIAK 2:1 (1:3); Kusiak (66), Fabianowski (84) - Sobieska (87). Czerwone kartki: Syguła (63, dwie żółte) - Z. Wachowicz (44, dwie żółte). Widzów 2000.
RUCH CHORZÓW - Stal Rzeszów 2:0 (1:1); Błażejewski (36, 78). Widzów 900.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (20)

  • Do primo

    Debilu jak byś się interesował historią piłki trójmiejskiej, to byś wiedział, że Arka nie gra na obcym stadionie. Pozdrawiam wszystkich Śledzi.

    • 0 0

  • gratulacje!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    choc przegrał Śląsk na którego liczyli wszyscy sympatycy bialozielonych trzeba pogratulować sąsiadowi zza miedzy :
    GRATULACJE OD PRAWDZIWYCH KIBICÓW dal Arki Gdynia
    Szkoda Śląska
    Tylko Lechia

    • 0 0

  • do wszystkich prawdziwych kibiców

    to prawda że w trojmiejskim futbolu panuje totalny syf.Prawdą jest że w dużej mierze odpowiedzialni za to są tzw."działacze".Ale czy my kibice też nie poczuwamy się do odpowiedzialności za to co się dzieje w wybrzeżowym futbolu.Cała Polska się znas śmieje a w oczach "panów działaczy" jesteśmy motłochemktórego interesują tylkozadymy.Kiedy taki jeden gówniarz mieniący się kibicem czy to Lechii czy Arki rzuca butelką na boisko czy leje po mpysku piłkarzy drużyny przeciwnika to niech wie ze szkodzi przedewszystkim swojej :ukochanej drużynie".TO WODA NA MLYN DLA PANOW DZIALACZY ,POLICJI I INNYCH DYCYDENTOW.Wiec panowie szacunek dla siebie,na stadionie tylko doping a jak juz ktos chce rozładować emocje to nie na stadionie bo to przeciez jest Nasz dom miejsce o ktore powinnismy dbac i szanowaca taki ptak co s****w swoje gniazdo to najgorsza zaraza.Nie musimy sie kochac ale zrobmy cos dla trojmiejskiej piłki.LECHIA GDANSK FOREVER !!!

    • 0 0

  • Trójmiejska piłka nożna zalatuje amatorszczyzną!

    Arce - sprzedawczykom nie gratuluję.Nie ma czego. Lechii awansu mogę pogratulować. Ale i tak nasza piłka trąci wiochą. Cóż, jaki pan taki kram.

    • 0 0

  • całe szczęście!

    Całe szczęscie , że Arka utrzymała sie w II lidze! Tym samym w najbliższym sezonie nie będzie derbów Lechia-Arka.....i chwała Ci Panie! Bo po co? Żeby znowu było parę rozbitych głów? Panowie "kibice" przecież wam nie chodzi o piłke tylko o to komu przywalić. Tak wiec najlepiej za rok byloby aby Lechia i Arka zostały w swoich ligach, a jesli juz to niech Arka spadnie a Lechia wejdzie i...........znów nie byłoby derbów!!! Oby tak sie stało!

    • 0 0

  • blah... blah.... blah....

    ciekaw jestem, czy ktoś czyta ten bełkot.... czym Wy sie ludzie fascynujecie? Żal mi was jełopy.... lepiej idzcie do pracy rodacy!!!

    • 0 0

  • Arka! IS THE BEST!!!!!!!

    ARKA RZĄDZI I WYGRYWA!
    śmieszą mnie komentarze że w Arce są sprzedawczyki, po prostu lechiści sie poniżają i potwierdzają że należą do dużo niższej warstwy społecznej!!!!!! taka prwda, lechia to chamstwo i bandytyzm.
    PS: DZIĘKI DYMEK ZA URATOWANIE 2 LIGI!

    • 0 0

  • tee cd.

    Tee, Kusto ! Czerwone kartki wynikły z " elekrycznego " zachowania wrocławskich grajków. Najnormalniej w swiecie spaliły im sie styki. Poczytaj sobie relacje wrocławskiej prasy . W Gdyni było podobnie. A teraz napisz jeszcze o stadionie , o jakiejś wspólpracy z policją itd ...
    O właśnie , a Wisła to jaki resort :)))

    • 0 0

  • Bardzo widoczna jest tu zazdrosc kibicow lechi!!

    Jestem za tym zeby ARKA I lechia grały w I lidze. pzdr

    • 0 0

  • Zazdosc

    Tak Lechia zazdrosci Arce tego ze :
    -Arka nie gra na swoim stadionie
    -Arka ma tak malo kibicow
    -Ze Arka ledwo sie utrzymala w 2-lidze
    -Ze Arka ma taki wielki burdel w klubie
    -Ze Arka istnieje od 1929 r hehehehehe
    -Ze klubem Arki kieruje pan Milewski
    -Ze Rybak jest tez kobietom ;)
    -Ze macie zgode z OM albo MO kto tam was zna :)
    -Za to ze kazdy kibic Arki ma czarne podniebienie
    -Zazdoscimy ze zazdroscicie Lechi tak wielu oddanych rozsianych po calej Polsce i Swiecie fanatycznych kibicow ktorzy wierza i kochaja swoj klub,.AMEN

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 34 67 64.7%
2 Sławek Surkont 35 59 57.1%
3 Mariusz Kamiński 35 58 54.3%
4 Izabela Dymkowska 34 57 55.9%
5 Marek Dąbrowski 35 57 54.3%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 32 20 5 7 57:29 65
2 Arka Gdynia 32 18 8 6 51:31 62
3 GKS Katowice 32 16 8 8 62:33 56
4 Górnik Łęczna 32 13 13 6 33:26 52
5 Wisła Płock 32 14 9 9 44:42 51
6 GKS Tychy 32 16 3 13 42:40 51
7 Wisła Kraków 32 13 11 8 60:42 50
8 Motor Lublin 32 14 8 10 44:40 50
9 Odra Opole 32 14 7 11 39:31 49
10 Miedź Legnica 32 11 12 9 46:34 45
11 Stal Rzeszów 32 13 6 13 49:57 45
12 Znicz Pruszków 32 11 6 15 32:41 39
13 Chrobry Głogów 32 9 9 14 32:49 36
14 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 32 8 11 13 47:51 35
15 Polonia Warszawa 32 7 10 15 38:48 31
16 Resovia 32 8 7 17 36:56 31
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 32 4 11 17 25:56 23
18 Zagłębie Sosnowiec 32 2 10 20 20:51 16
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 32 kolejki

  • ARKA GDYNIA - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (1:0)
  • Wisła Kraków - LECHIA GDAŃSK 3:4 (2:2)
  • Motor Lublin - Znicz Pruszków 3:3 (1:2)
  • GKS Tychy - GKS Katowice 2:3 (2:1)
  • Chrobry Głogów - Resovia 1:1 (1:0)
  • Stal Rzeszów - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 4:2 (2:1)
  • Odra Opole - Wisła Płock 3:0 (3:0)
  • Polonia Warszawa - Górnik Łęczna 0:2 (0:1)
  • Miedź Legnica - Podbeskidzie Bielsko-Biała 6:1 (4:1)

Ostatnie wyniki Arki

Zagłębie Sosnowiec
92% ARKA Gdynia
4% REMIS
4% Zagłębie Sosnowiec
Podbeskidzie Bielsko-Biała
3 maja 2024, godz. 20:30
8% Podbeskidzie Bielsko-Biała
12% REMIS
80% ARKA Gdynia

Relacje LIVE

Najczęściej czytane