• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2:1

star.
28 czerwca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 

Arka Gdynia

1:0 DYMKOWSKI (28), 1:1 Wróbel (47), 2:1 DYMKOWSKI (63-głową).
Sędzia: Siedlecki (Szczecin).
Widzów 3500.
Żółte kartki:
DYMKOWSKI (8-faul), WORONIECKI (23-dyskusja, 88-faul), BARTOSZEWICZ (34-faul), KOWALSKI (61-faul), PUDYSIAK (89-przepychanka) - Kosztowniak (4-faul, 30-odepchnięcie), Grabowski (11-faul), Małecki (30-faul), Rudolf (48-faul), Sasin (89-przepychanka, 90-wymuszanie karnego).
Czerwone kartki:
WORONIECKI (89) - Kosztowniak (30), Sasin (90).

ARKA: Krupski - Ł. Kowalski, Woroniecki, Siara - Bartoszewicz, Stencel, Murawski (75 A. Kupcewicz), Toborek (58 Pudysiak), Ulanowski - Dymkowski, Aleksander (62 Gregorek). TRENER: Wąsikiewicz.
ŚLĄSK: Janukiewicz - M. Wróbel, Ignasiak, R. Lis, Rudolf (69 Wielgus) - Małecki, Grabowski (69 Ulatowski), Flejterski, Sasin - M. Kowalczyk - Kosztowniak. TRENER: G. Kowalski.

Piłkarski dramat w czterech aktach. Z happy endem i gorzkim morałem, że gdyńska "jedenastka" nie przypadkiem rozgrywała karne baraże.

AKT I: Niepokój. BOHATER: tłum zwany chórem.
Arkowcy zaczęli z jedną zmianą - wrócił Kowalski, więc Serocki usiadł na ławce. "Kowal" nie grał dobrze, lecz w II akcie odegrał kluczową rolę. W składzie gości trzy zmiany. Szewczyk pauzował za kartki, bramkostrzelni w III lidze Ulatowski i Wielgus pozostali w rezerwie. Aby mieć wpływ na zły dla siebie rozwój wypadków, szkoleniowcy zostawili żądła w zanadrzu. U nas miał takim być Pudysiak. I rzeczywiście był. Dość późno jak na moment, w którym trener Wąsikiewicz kazał mu się rozgrzewać (17 min).

Już w 1 min jeden z arkowców pociągnął Kosztowniaka za koszulkę w polu karnym. W 9 min niewiele zabrakło, by zwalił nas z nóg złośliwy los. W niegroźnej sytuacji Krupski dostał piłkę od obrońcy i wykopując ją sprzed pola bramkowego trafił w rzucającego się Wróbla. Futbolówka przeszła obok słupka. Nerwy. Przypomniały się słowa prezesa Milewskiego z piątkowego spotkania z kibicami: "Oni się trzęsą jak galareta". Tak było. Toborek podaje niecelnie z pięciu metrów. Chaos. Śląsk za to szybko przedstawił się jako drużyna dobrze zorganizowana. Żwawo i mądrze wyprowadzał kontry. Stylem przypominał Arkę z kadencji Gierszewskiego, poukładaną taktycznie i niekonkretną pod bramką rywala.
W 12 min mieliśmy pierwszy róg, w 14. - drugi, wreszcie po pierwszej dobrej akcji. Wrzutka Toborka przeszła na dalszy słupek i trafiła pod nogi Dymkowskiego. Strzelił z 12 m tuż nad poprzeczką. W 16 min nadarzyła się okazja do kontrataku. Okrutnie zepsuł ją Toborek. Natychmiast poszedł przerzut na drugą flankę, Sasin już wbiegał w "16"... Uff, Krupski złapał jego dośrodkowanie. W 19 min jeden jedyny raz arkowiec - Alekander - zdecydował się na przebój środkiem. Uderzył płasko z 16 m. Janukiewicz wybił na korner. W 23 min arbiter dał się nabrać Kowalczykowi, który padł obok Siary. Poirytowany Woroniecki krzyknął do sędziego i zobaczył kartkę. Nie tego oczekiwaliśmy. Kibice dzielnie wytrzymywali stres.

AKT II: Euforia. BOHATEROWIE: Dymkowski, Kosztowniak.
Nadeszła 28 minuta. Murawski wykonywał bodaj piąty róg. Tym razem zagrał krótko, do Aleksandra. Źle to wyszło. Stracili piłkę. Wróbel jednak fatalnie ją wykopnął, prosto pod nogi Toborka, który stał kilka kroków przed linią "16". I on zrobił jedną jedyną rzecz, za którą będziemy mu wdzięczni. Natychmiast dośrodkował, co było o tyle ważne, że wrocławianie nie zdążyli wyjść z pułapką ofsajdową. Dotąd czynili to całkiem sprawnie. Dymkowski opanował piłkę, przepchnął się przez Lisa i strzelił z 6 m. Jest! Jeden do zera!!! Krupski aż na połowę gości przybiegł, aby uściskać współautora gola.

Dwie minuty później mieliśmy wrażenie, że II liga na pewno nadal będzie w Gdyni. Małecki, być może sfrustrowany tym, że zostawił Toborka samopas, przy linii autowej brutalnie zaatakował Siarę. - Na coś się przydały mięśnie brzucha - żartował po meczu Mirek, pokazując "kaloryfer" ukryty pod koszulką. Z tego faulu wyniknął niezły dym. Zrobiło się zbiegowisko. Będzie czerwona? Tak, ale nie dla Małeckiego! Zobaczył ją Kosztowniak, którego w zamieszaniu pokazowo sprowokował Kowalski. Łukasz podbiegł akurat do wielkiego napastnika. Krzyknął mu coś do ucha. Były mistrz Europy kadetów odpowiedział ciosem, "Kowal" padł jak ścięty. Przeciwników jest mniej! Stało się to, co najmłodszy obrońca Arki przepowiadał. Kosztowniak dał dowód opinii, że jest niezrównoważony. Ostro grał we Wrocławiu, ale tam trener zdążył go zmienić. W Gdyni zupełnie bez sensu pracował na "czerwień" od 4 min, gdy ściął Bartoszewicza na środku boiska. Na odchodne zrugał arbitra. Podnoszący się z murawy Siara szelmowsko wyciągnął kciuk do kibiców. "Mamy ich."

Śląsk przeszedł na ustawienie 3-4-2, z Sasinem i Małeckim raz w ataku, raz na skrzydłach. Wybuch entuzjazmu pociągnął za sobą nadzieję, że Arka rychło wbije drugiego gola i zakończy sprawę. Głos rozsądku jednak pzypominał mecze z Bełchatowem (54 min w przewadze!), Tłokami (55), Ruchem (25) oraz Śląskiem (46), w których Arka nie zdobywała bramek. Wizja koszmaru materializowała się, gdy żółto-niebiescy nieudolnie uspokajali grę. Grając do tyłu. Chociaż w 44 min, po rajdzie Ulanowskiego, Murawski powinien trafić z 14 m w bramkę. Skiksował.

AKT III: Wstyd. BOHATEROWIE: Wróbel, Krupski.
W przerwie spodziewaliśmy się wejścia Pudysiaka na prawą flankę i przesunięcie Bartoszewicza na środek, by przynajmniej spróbować zapanować nad środkiem pola. Arka nie potrzebowała w tym momencie tylu defensywnych, małotwórczych graczy. W Śląsku był jeden zawodnik mniej do krycia, poza tym gdynianie mieli operować piłką, a nie ganiać za III-ligowcami. Marzenie ściętej głowy. Zaczęta na połowie gości koronkowa akcja Sasin - Grabowski - Kowalczyk - Wróbel zakończyła się świetnym uderzeniem w długi róg. Piłka odbiła się jeszcze od słupka. Spadaliśmy do III ligi... Sprawił to 22-letni prawy obrońca. W kluczowym momencie, ok. 35 m od bramki, Stencel odprowadził Kowalczyka wzrokiem. Arkowcy - co trwało do samego końca - nie wiedzieli, kto za kogo odpowiada. Biegali gromadą, przez co lepszym technicznie gościom łatwo było ich ograć. W 54 min Wyłupski zawołał z ławki rezerwowych "Pudys!". Marcin bowiem nadal grzał się za bramką. Lada moment byłby niepotrzebny, bo na przedpolu Krupskiego bezkarnie harcował Kowalczyk. - Gracie w jedenastu! - krzyczeli kibice. W 61 min zdarzył się cud. Małecki rozegrał klepkę z Kowalczykiem, który wybiegł sam na Krupskiego. Nasz bramkarz wygrał ten pojedynek, ale było mu potrzebne wsparcie. Obronioną piłkę zatrzymał przed linią bramkową Woroniecki. Po chwili obrona pozwoliła Grabowskiemu strzelić z woleja z kilku metrów. Spudłował. Usłyszeliśmy łomot tysięcy serc.

AKT IV: Przebudzenie. BOHATEROWIE: Dymkowski, Pudysiak, Krupski.
Ratunek przyszedł nagle. Murawski wymienił podania z Bartoszewiczem, a ten zagrał krótko do Pudysiaka. Wychowanek Bałtyku świetnie dośrodkował spod linii bocznej na dalszy słupek. Do tego, aby opisać, jak wyskoczył do piłki Dymkowski, brakowało słów. Po prostu pięknie. Szczęśliwy "Pudys" wdrapał się na prawie ostatni szczebelek ogrodzenia krytej trybuny i dumnie wyprężył pierś. Odżył doping. Wąsikiewicz też zaczął żyć. Zaczął ganić swój zespół za to, że zbyt głęboko przyjmuje rywali.

Pudysiak rozruszał ataki gdynian, uczestniczył w każdej kontrze, która szła prawą stroną. Sam Gregorek w 67, 75 i 83 min oraz Dymkowski w 70. mogli dobić Śląsk. Emocje były niewyobrażalne, bo rozum nie ogarniał, dlaczego nasz zespół dopuszcza do gry atak za atak. W 81 min zdarzył się drugi cud. Blondwłosy Sasin, który ma przejść do Lecha, zagrał w uliczkę do Wielgusa, a on wystawił piłkę Kowalczykowi na 14. metr! Nikt go nie krył! Krupski fantastycznie przebił piłkę nogą nad poprzeczką. W 88 min znowu błąd do n-tej potęgi. Woroniecki musiał faulować Ulatowskiego. Jeszcze w doliczonym czasie Sasin chciał wykorzystać wyciągniętą nogę Siary...


Wojciech Wąsikiewicz: Nie chciałem być grabarzem
To stoi na głowie
Wojciech Wąsikiewicz
: "W piątek minęły trzy tygodnie, jak przyjechałem z misją ratunkową. Dziękuje za sympatyczne warunki pracy. Cieszę się, że wróciła do arkowców wiara w sukces. Straciliśmy gola w najgorszym momencie, jak w Chorzowie. Było trudno. Co planuję? Spacer bulwarem późnym wieczorem. Nie chciałem być grabarzem Arki, cieszę się, że nie zaskodziłem. Chętnie zostanę..."
Janusz Jedynak (drugi trener Śląska): "Nieodpowiedzialne zachowanie Kosztowniaka utrudniło nam zadanie. Mimo niekorzystnego wyniku jesteśmy zadowoleni z gry zespołu. Mieliśmy okazje, ale Krupski pokazał klasę."
Robert Dymkowski: "Jaki ze mnie bohater? Jechaliśmy na jednym wózku, różnie się dziś układało, ale sukces jest zasługą wszystkich. Znowu nie potrafiliśmy zrobić użytku z przewagi liczebnej. Kiedy wszedł Pudysiak, zaczęły iść wrzutki z prawej strony. To rzecz konieczna. Marcin co prawda narzekał na uraz, ale powinien grać od początku. Nie mamy człowieka, który w środku pola miałby wpływ na drużynę. Chcę powiedzieć kilka słów o Piotrku Mandryszu. Głosy były różne, ale moim zdaniem były trener dobrze przygotował zespół. Mam swoje lata, a grałem wszystkie mecze i dobrze się czułem, co w karierze nie zdarzało mi się często."
Arkadiusz Aleksander: "Fantastycznie! Dziękuję kibicom, którzy przyszli i dopingowali nas. Cieszę się podwójnie, bo ze Śląska odszedłem w przykrych okolicznościach. Szkoda, że nie strzeliłem gola. W końcówce sezonu brakowało mi sił. Śląsk grał dobrze, mógł wyrównać, ale jest dla mnie niewytłumaczalne, jakim cudem gości było mniej, a mimo to, gdy atakowali, nikt ich nie krył. Paranoja, tak nie może być. Bogu dziękować, że wymęczyliśmy zwycięstwo. Podoba mi się w Gdyni, ale odejdę, jeśli nie poprawi się atmosfera."
Mariusz Woroniecki: "Gol wyrównujący wystraszył nas, ale mieliśmy Dymkowskiego, który udowodnił, że warto było go sprowadzić. Jestem bardzo zmęczony. Przed dwumeczem powiedziałem, że zostanę w Arce po spadku. Jestem więc szczęśliwy, że to wciąż II liga."
Rafał Murawski: "Rozpocząłem mecz agresywnie i w końcówce zabrakło mi sił. Jesteśmy wykończeni. Ale to nasza wina. Nieszczęścia zaczęły się od remisu z ŁKS, który powinniśmy rozgromić."
Radosław Bartoszewicz: "Duży stres, było ciężko. Baraże kosztowały nas dużo sił. Wiosną mieliśmy mało szczęścia, ale na koniec wróciło do nas. Za cztery dni wracam do Sztumu. Górnik Łęczna? Na razie bez komentarza."
Czesław Boguszewicz: "Skoro już doszło do barażów, super, że nasz zespół był lepszy. Za karę będzie miał króciutkie urlopy. Mam nadzieję, że od lipca władze klubu tak ustawią pracę, że podobny horror nie powtórzy się."
Andrzej Czyżniewski: "Najważniejsze, że II liga została na Wybrzeżu. Arka grała usztywniona, tak sobie tłumaczę fakt, że osłabiony Śląsk lepiej operował piłką i korzystniej prezentował się pod względem motorycznym. Trzeba podziękować Krupskiemu, że nie wpuścił drugiego gola. On i Woroniecki to były dzisiaj dwa filary, które uchroniły nas od katastrofy."
Czesław Michniewicz: "Gospodarze grali nerwowo, ale na pewno stać ich na więcej. Śląskowi balast psychiczny ciążył w mniejszym stopniu. Wrocławianie, mimo że w dziesiątkę, grali dobrze, w ogóle nie było znać, że sędzia kogoś wyrzucił. Chyba pora w Arce na zmiany. Może nie na wymianę ośmiu zawodników, bo tak się mówi. To za dużo. Znowu drużyna marnowałaby czas na załapanie o co chodzi. Trzeba wyjaśnić, co było złe. Arka wprawdzie marzyła o barażach, ale przecież nie o tych."
Piotr Rzepka: "Presja miała za duży wpływ na arkowców. Sądziłem, że rozluźnienie nastąpi wraz z rosnącym zmęczeniem, ale oni wciąż reagowali nerwowo. Od początku mówiłem, że w barażu ważny jest tylko wynik. Lubię ładny futbol, ale dziś radowała mnie skuteczność Dymkowskiego. Inna sprawa, że nic nie usprawiedliwia okazji Śląska."
Jarosław Kotas: "Podwyższając ceny biletów, klub zrobił świństwo. Kiedy Hertha cieniowała, jej szefowie ostro pojechali po zarobkach piłkarzy, którzy na takie dictum zareagowali wnioskiem, aby ta kwota - a chodziło o ponad milion euro - trafiła do kibiców. Klub więc fundował fanom przejazdy i bilety na mecze. A co u nas? Młodzi sympatycy mieli się składać na superpremię - 50 tysięcy, jak przeczytałem - dla panów piłkarzy. Żeby zrobili łaskę i się utrzymali. Tu wszystko stoi na głowie."


20 lat...
Drugi klub z wielkiej triady, jak nazywają tę międzyklubową przyjaźń kibice, awansował do ekstraklasy. Był Lech, od soboty jest beniaminek - Cracovia, która na ten moment czekała 20 lat. Tylko Arka zostaje w tyle.

Górnik Polkowice - CRACOVIA 0:4 (w pierwszym meczu 0:4); Bojarski (31), Przytuła (50, 89), Łukasz Szczoczarz (69). Widzów 2000.

W dramatycznych okolicznościach do II ligi - po 9 latach przerwy - wrócił Radomiak. Notabene żegnał się z nią po barażu z Jeziorakiem. Tłokom nie pomogło zwolnienie Marka Motyki w środku tygodnia.

STASIAK KSZO - Unia Janikowo 2:0 (0:0); Czerbniak (70-karny, 89-karny). Czerwone kartki: Bednarczyk (39, dwie żółte) - bramkarz Zając (89, dwie żółte). Widzów 4000.

Tłoki Gorzyce - RADOMIAK 2:1 (1:3); Kusiak (66), Fabianowski (84) - Sobieska (87). Czerwone kartki: Syguła (63, dwie żółte) - Z. Wachowicz (44, dwie żółte). Widzów 2000.
RUCH CHORZÓW - Stal Rzeszów 2:0 (1:1); Błażejewski (36, 78). Widzów 900.
Głos Wybrzeżastar.

Kluby sportowe

Zobacz także

Opinie (20)

  • Do ARKI!!!

    MAcie mega farta!!!!!!!!!!! Mimo ze Śląsk gral prawie caly mecz w 10-tke był blizszy awansu niz Arka pozostania. No coż tak juz bywa ze blad sedziego zadecydowal o wyniku. Przypomne ze we Wroclawiu nie powinno byc czerwonej kartki. Chcialem derbow w III lidze ale coz beda derby za rok w II i to na wyzszym pozionie :D . TYLKO LECHIA

    • 0 0

  • Derby ?

    owszem, będą ale ARKA II - LECHIA w IV lidze.
    Już za rok.

    • 0 0

  • III liga dla buraków - amen

    Tee, Kusto a co powiesz o bramce we Wrocławiu ? Moze był spalony ? nikt nie pisnął słówka - cisza na stadionie , piłkarze nosy w dół, główny leci na środek i nagle co? , olśnienie - boczny macha chorągiewką .

    • 0 0

  • AAA

    Tak to juz jest...jakis buraczek z gdanka...nie potrafi powiedziec ze zostala druzyna lepsza tylko znajdzie sobie jakies wytlumaczenie, ale nie widzi ze jego pedalska Lechia fartownie weszla do III ligi skad mam nadzieje ze poleci na ryj. Amen

    • 0 0

  • kibic

    ARKA GDYNIA SOPOT

    • 0 0

  • Widziane z lotu ptaka

    O.K. juz po bluzgaliscie troche chlopcy na Lechie moze wam juz przeszlo i przejdzmy do innego tematu.Czy ktos mi powie czemu nikt nie reagowal jak wam zabrali stadion , cisza byla ze hey nikt slowem nie powiedzial NIE , obiecali wam pierwsza lige (dwa razy) i co nikt sie nie burzy, ledwo sie utrzymaliscie i okrzyki radosci jakby liga mistrzow w Gdyni byla(w sumie sie nie dziwie), gracie na obcym stadionie a wam to odpowiada,chodziliscie caly sezon na Arke ,placiliscie za bilety,czyli placiliscie w jakims sensie na pilkarzy a oni dupy dali i w barazach za wasze pieniadze(bo bilety zdrozaly)za wygrany mecz dostali nagrode (premie),czyli wnioskuje ze Milewski to was drodzy kibole ukaral a pilkarzy nagrodzil a wy nic glowy w piasek jak strusie, Za kadencji Milewskiego idziecie jak barany na rzez ani me ani be, czy naprwde nikogo w waszych szeregach nie ma co powie DOSC, jak dlugo bedziecie soba pomiatac , czy zakazy dla kibicow przyjezdnych bedzie u was normalka??? Tego chcecie ??? Miejcie troche wiecej szacunku dla samych siebie a bluzgi zostawcie dla Milewskiego i pilkarzy no chyba ze sa oni waszymi idolami

    • 0 0

  • widmo derbow

    bylo wiadomo od sameg poczatku ze dzialacze powzieli taka decyzje zeby nie dopuscic do sptkaniana na szczycie miedzy drozynami z trojmiasta bojac sie o zachowanie kibicow to oni rozdaja karty kto ma wejsc a kto ma spasc wiec nie dziwcie sie ze tak sie stalo napisalem o tym pare dni temu na forum o kibicach lechii ktorzy radowali sie po awansie do trzeciej ligi wiec taka radosc jest troche watpliwa bo baraze wygrali sedziowie a nie pilkarze na boisku nie mowiac o meczach crakowi ktorzy wygrali bezdyskusyjnie a tak wiadomo ze to bagno jakich malo takie utrzymywanie na sile nie ma sensu bo kibice sa sfrustrowani a potem wychodza na ulica i swoja zlosc wyladowoja na wszystkim co napotkaja po drodze wiec nie dziwcie sie im oni potrzebuja pozytywnych wzorcow a nie takich sprzedajnych dzialaczy ktorzy ustalaja ktory mecz ma sie odbyc a ktory nie wiec polaczmy wspolnie nasze sily i pogonimy ty bydlo na zielona laczke by oczyscic ten syf

    • 0 0

  • Do primo

    A co mamy zrobić Milewskiemu gdy ochrania go grupka bezszyjowców z Cisowej, którzy siedzą mu w kieszeni??? To prawda, że póki ten pan będzie się tu niudolnie rządził, Arka nie osiągnbie nic. Ale mamy w swoim gronie czarne owce - w ostatniej kolejce jak kibice na krytej zaczęli brzydko krzyczeć na Milewskiego, wyskoczyło 20 drabów i obili porządnie coponiekótrych...

    • 0 0

  • tee

    teee sopot MZKS. A czy ta bramka nie byla konsekwencja czerwonej kartki ????????????? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.Z drugiej strony nie pisz chlopcze sopot mzks bo jest was w Sopocie garstka w dodatku pochowanych po katach. SOPOT TYLKO Z LECHIĄ :P

    • 0 0

  • do primo

    ty kołku, nie pamiętasz już kto pierwszy wpadł na pomysł nie wpuszczania kibiców przyjezdnych? wasi pedziowci przyjaciele ze śląska.
    pokazaliśmy burkom ze sląska gdzie ich miejsce w lidze i spokój.

    • 0 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Podbeskidzie Bielsko-Biała
3 maja 2024, godz. 20:30
9% Podbeskidzie Bielsko-Biała
17% REMIS
74% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 32 62 62.5%
2 Sławek Surkont 33 56 57.6%
3 Mariusz Kamiński 33 55 54.5%
4 Marek Dąbrowski 33 55 54.5%
5 Izabela Dymkowska 32 54 56.3%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 30 18 5 7 50:26 59
2 Arka Gdynia 30 17 7 6 50:31 58
3 GKS Tychy 30 16 3 11 40:34 51
4 GKS Katowice 30 14 8 8 51:31 50
5 Wisła Kraków 30 13 10 7 56:37 49
6 Odra Opole 29 13 7 9 36:28 46
7 Górnik Łęczna 30 11 13 6 30:26 46
8 Motor Lublin 29 13 7 9 39:36 46
9 Wisła Płock 29 12 9 8 41:39 45
10 Stal Rzeszów 30 12 6 12 45:47 42
11 Miedź Legnica 30 10 11 9 39:32 41
12 Znicz Pruszków 30 11 4 15 28:37 37
13 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 30 8 10 12 43:45 34
14 Chrobry Głogów 29 9 7 13 30:45 34
15 Polonia Warszawa 30 7 9 14 36:44 30
16 Resovia 30 8 5 17 34:54 29
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 4 10 16 24:50 22
18 Zagłębie Sosnowiec 30 2 9 19 19:49 15
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 30 kolejki

  • ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
  • Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
  • Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
  • GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
  • Polonia Warszawa - GKS Katowice 1:2 (1:0)
  • Miedź Legnica - Znicz Pruszków 1:2 (0:0)
  • Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)
  • poniedziałek
  • Odra Opole - Motor Lublin
  • Chrobry Głogów - Wisła Płock

Ostatnie wyniki Arki

93% ARKA Gdynia
4% REMIS
3% Resovia
Znicz Pruszków
24 kwietnia 2024, godz. 18:00
5% Znicz Pruszków
9% REMIS
86% ARKA Gdynia

Relacje LIVE

Najczęściej czytane