- 1 Sędzia z finału MŚ 2022 wraca na derby (14 opinii)
- 2 Krzysztof Kasprzak z awansem do IMP Challenge (33 opinie)
- 3 W Arce na derby po półmaratonie? (58 opinii)
- 4 Lechia nie bierze remisu w derbach (66 opinii)
- 5 Z jakimi piłkarzami Lechia na ekstraklasę? (72 opinie)
- 6 W tej lidze będzie walka do ostatniej kolejki (4 opinie)
Arka: Poniżej oczekiwań
Arka Gdynia
Na wredny kalendarz nie ma już co narzekać, ponieważ taki Piast, dla którego zwycięstwo nad Arką dosłownie miało rangę życia lub śmierci, najbliższe cztery mecze rozegra na obcych boiskach. Beniaminek wróci do Gliwic dopiero 12 maja. Gdyby gdynianie ograli Piasta, traciliby do niego 4 punkty a nie 10! To kolosalna różnica. W tak istotnym momencie nasz zespół pozwolił sobie na słabą grę (za remis z Jagiellonią dostał w nagrodę 10 tys. zł do podziału!) i - na co zwrócił uwagę Czesław Boguszewicz - nie do końca maksymalne zaangażowanie. - Pozostaję optymistą, trzymam kciuki za arkowców, ale byłoby lżej znosić ich niepowodzenia i mówić o tym, gdyby kilku zawodników zostawiało na boisku więcej zdrowia.
Boguszewicz oglądał mecz w Gliwicach i - jak wszyscy - ocenił go krytycznie. - Po kwadransie cieszyłem się, że Piast nie przyjechał do Gdyni, że zaraz strzelimy mu gola... Taki był słaby. Słyszałem, bo nie byłem tam, iż w Lubinie i Białymstoku zespół grał dobrze, dlatego w sobotę liczyłem na więcej. A było marnie. Dość powiedzieć, iż najlepszy na boisku był Bodzioch, lat 39.
Gdynianie stracili wiosną już sześć goli. Srednio dwa na mecz. Jesienią - po 8 grach, do momentu pogromu w Szczecinie, dokąd pojechali bez trenera - mieli na koncie tylko cztery stracone bramki. Średnia: 0,5. Jest różnica. Z pewnością nie taki miał być efekt nowej taktyki. Jeszcze przed inauguracją rundy rewanżowej Jarosław Kotas zauważył, iż ustawienie 4-4-2 z wolnymi, z niewprawionymi obrońcami to eksperyment nader ryzykowny. Boguszewicz mówi: "W starym roku tyły rzeczywiście były szczelne. Nauka czwórką w linii byłaby dobra, gdyby Arka zajmowała bezpieczne miejsce w środku tabeli."
Ów eksperyment nie powiódł się już Markowi Kuście, który w ogóle miał za mało wykonawców, a porażki w tej dziedzinie - choćby Jerzego Jastrzębowskiego - wytknęlibyśmy również II-ligowej Lechii-Polonii. W opinii osób postronnych, ponieważ Piotr Mandrysz, unika indywidualnej krytyki, Mirosław Siara, notabeny zadowolony z wprowadzenie europejskiego standardu, lepiej grał na lewej stronie obrony, Mariusz Woroniecki pewniej czuł się, gdy sam trzymał głębie, a dotychczasowa postawa Rafała Jeziorskiego i Andrzeja Bednarza wskazuje, iż na razie nie są to wzmocnienia. W rezerwie pozostają znajdujący się ponoć w gazie Łukasz Kowalski oraz Artur Serocki. Wersję zdarzeń, która obarcza winą za wpadki ustawienie 4-4-2, zdecydowanie odrzucił najpopularniejszy piłkarz Wybrzeża. - Nasze indywidualne błędy powodują nieszczęścia - oświadczył Woroniecki. - Nie widzę powodów i nie odniosłem wrażenia, iż trener miałby wycofać się ze swoich zamiarów.
Boguszewicz, który pierwotnie miał wspierać Mandrysza radą w temacie transferów, ale - jak się okazało - wiele roboty przy tym nie miał, inaczej to widzi: "Arka gra źle w defensywie. To zasadniczy problem. Obrońcy fatalnie ustawiają się, powodują zbyt dużo zapalnych sytuacji. Jedyny pozytyw w tyłach, to świetne interwencje Krupskiego."
Tak się złożyło, że mecz przyjaźni z Cracovią będzie w pierwszym rzędzie meczem prawdy i ostatecznej weryfikacji pracy Mandrysza, tak obiecującej w okresie zimowym. No, chyba że pan Piotr wysnuł podobne wnioski i dokona korekt w taktyce już na mecz z "pasami". Chociaż sami nie wiemy, co byłoby lepsze. Chętnie ocenilibyśmy koncepcję Mandrysza na tle silnego, zdeterminowanego przeciwnika, też broniącego czwórką w linii, ale atakującego na bazie dość nowatorskiego schematu. Druga sprawa to dyspozycja pozostałych formacji Arki, ciekawość formy Aarana Lines'a, którego od momentu powrotu z Lubina podejrzewa się o zatajenie kontuzji. Gra bowiem jakby na pół gwizdka.
W listopadzie, na łamach "DB", trener mówił: "Na pewno nie kupimy kota w worku." Niedawno prezes Jacek Milewski stwierdził "Jesteśmy silniejsi". Na razie oba stwierdzenia nie mają nic wspólnego ze smutną, niestety, rzeczywistością. Arka naprawdę musi być dużo silniejsza, bo przeskoczyć Aluminium i wrócić na pozycję barażową może być trudno. - Klub spełnił wszystkie wymagania - uważa Boguszewicz. - Dwa obozy i transfery. Trener ma kogo chciał. Do Kukulskiego nie ma co wracać, bo obserwujemy go w Radomsku i niewiele tam pokazuje. Z pewnością nie zbawiłby Arki.
Zapytaliśmy więc, czy Arkę było stać na lepsze transfery. - Oczywiście, że tak. Nawet na ludzi, którzy obecnie przyzwoicie radzą sobie w ekstraklasie.
Lada moment przekonamy się, czy byli niezbędni.
Kluby sportowe
Opinie (22)
-
2004-04-11 01:10
LECHIA GDAŃSK
Dlaczego tak bardzo pałacie do siebie nienawiścią kiedy innini czerpią z tej sytuacji korrzyści dla siebie.Zabijcie wsystko spotykacie się na meczazh w 100 może w 500 osób i mówcie,że jesteście potęgą !Natomiast prawda o futbolu w Gdańsku jest okrutna ,jesteśmy ww IV lidze !!!
- 0 0
-
2004-04-12 11:07
Ara chciala w tym roki do ekstraklasy awansowac a tutaj spadek do 3 ligi grozi-wstyd dla Trojmiasta powiem tylko! JESZCZE TROCHE I LECHIA SIE WYBIJE W POLSCE-WSZYSCY NA TO CZEKAMY BO LECHIA TO JEST POTEGA,LECHIA NAJLEPSZA JEST,LECHIA TRZEBA SZANOWAC,LECHIE NASZ BKS!!!
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.