- 1 Wyniki potrzebne do awansu Arki 12 maja (139 opinii)
- 2 Były skaut Monaco we władzach Lechii (28 opinii)
- 3 Kolejne transfery Wybrzeża (18 opinii)
- 4 Żużel. Wątpliwości kapitana. Kara za DMPJ (191 opinii)
- 5 14. z rzędu mistrzostwo Polski rugbistek (6 opinii)
- 6 Cztery polskie sztafety na igrzyskach (2 opinie)
Arka Prokom Gdynia - Piotrcovia 4:0
Arka Gdynia
1:0 KACZOROWSKI (2), 2:0 MURAWSKI (8-karny), 3:0 MURAWSKI (88), 4:0 RUSINEK (90-głową).
Sędzia: Pracz (Szczecin). Widzów 4500.
Żółte kartki: STENCEL (56, faul na Dziedzicu), SEROCKI (62, odkopnięcie piłki), BUBNOWICZ (66, faul na Kaźmierczaku) - Łapiński (22, faul na Fojnie), Grzelak (80, faul na Murawskim), Fabiano (90, faul na Fojnie).
ARKA: Wosicki 6 - Bubnowicz 7, Woroniecki 8, Serocki 7 - Smarzyński 7 (73 Rusinek 5), Pudysiak 7, Murawski 9, Stencel 7, Fojna 7 - Kaczorowski 8 (81 Józefowicz -), Lizak 7. TRENER: Kusto.
PIOTRCOVIA: Wyparło 4 - Łabędzki 4, Łapiński 5, Lenart 5 (70 Magdoń -), Fernando 4 (74 Sobkowicz -) - Julcimar 3 (67 Fabiano -), Kaźmierczak 4, Batata 5, Grzelak 5 - Majak 2, Dziedzic 3. TRENER: Smuda.
Jest przysłowie: "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz." Wypisz wymaluj, pasuje doń stara piłkarska prawda o ustawieniu sobie gry (nie u bukmachera). Mówi się też, że dobry początek to połowa sukcesu. W 2 min Pudysiak, prostopadłym podaniem, uruchomił prawe skrzydło. Rozpędzony Smarzyński płasko dośrodkował, Łabędzki nieporadnie wystawił nogę i Kaczorowski miał tyle miejsca i czasu, że przyjął piłkę i spokojnie wbił do pustej bramki z 4 m. Znakomicie zachował się arbiter, który puścił grę mimo ostrego (na żółtą kartkę) wejścia Łapińskiego w Lizaka, co miało miejsce przed polem karny. Goście chyba nawet przez moment czekali na gwizdek. Ich problem, "Smoleń" nie czekał. A' propos Marcina Pracza, nie od rzeczy jest uwaga, że ucieszyliśmy się na jego widok. Gdy ten 31-letni sędzia gwiżdże arkowcom, zwykle jest git.
Jesienią 2:0 z ŁKS, w poprzednim sezonie 3:0 i 2:1 z Włókniarzem, 0:0 na wyjeździe z Polarem i jeszcze 1:1 z Jagielonią w PL. Nic tylko Pracz jak najczęściej!
W 8 min nasi rozbili w puch tak znamienity środek obrony Piotrcovii. Fojna zagrał krótko do Murawskiego, który na pełnej szybkości wbiegł w pole karne. Nikt nie mógł go już zatrzymać, więc zrobił to Wyparło. Ewidentny karny. Sam poszkodowany wykonał go wzorcowo. Między Bogiem a prawdą, nie można już napisać, że Rafał ustawił futbolówkę na wapnie, bo ludzie z GOSiR po raz pierwszy zastosowali do malowania linii niemiecką maszynę z farbą. Przy dobrej pogodzie biały kolor ma trzymać i miesiąc!
W 14 min, po akcji Kaczorowskiego, Wyparło odbił uderzenie Smarzyńskiego z 14 m. Powinno być 3:0. Minęły następne 4 min, a po zgraniu piłki głową przez "Kaczora" przed szansą stanął Lizak. Debiutant strzelił słabo i prosto w ręce golkipera, bo niezbyt dobrze przyjął piłkę. Na dobrą sprawę już wtedy mogło być 4:0. Arka stłamsiła rywala zaprawdę imponującym stopniem zaangażowania i walki. Do tego szybkość, i jeszcze raz szybkość. Gospodarze wyprzedzali piotrkowian wślizgami, deprymowali ich, powalali na ziemię. Zaskoczony Łapiński natychmiast stał się obiektem drwin kibiców wysyłających go na emeryturę. On jednak wcale nie był taki zły. Bo w co grał Majak? Kapitan Dziedzic także słabiuki. Piotrcovia rozegrała najwięcej sparingów ze wszystkich klubów I i II ligi (18), dwa razy więcej niż Arka, a mimo to ani przez moment nie sprawiała wrażenia, że trener Smuda budował przez ten czas ZESPÓŁ. Notabene, taką koncepcję przygotowań skrytykował ostatnio Andrzej Strejlau, członek Wydziału Szkolenia PZPN. Oprócz tego łódzkich dziennikarzy zdziwiła nagła zmiana w ustawieniu II linii.
Skład gdynian co do joty wytypowaliśmy w piątek, ale nie ma w tym żadnej filozofii, skoro nie mogli grać Ulanowski i Wódkiewicz. Jedynie można się było zastanawiać w kwestii obsady miejsc w ataku. Przy okazji już pierwszej gry ujawnił się główny mankament Arki - ławka rezerwowych. Oprócz bramkarza (Stanik) oraz napastników, których zobaczyliśmy w akcji (Kusto zwykł dokonywać zmian właśnie w ataku), po raz pierwszy usiedli na niej Pawlicki i A. Kupcewicz, a nazwisko wracającego po kontuzji Laskowskiego zobaczyliśmy w protokole po raz pierwszy od 5. kolejki. Trener, nawet gdy miał okazję skraść trochę sekund, wolał stary układ.
W chwili, kiedy arkowcy tracili siły, co przy tak totalnym nastawieniu do gry było rzeczą naturalną, zmiany w środku pola zdawały się sensowne. Nasz zespół, co przechwycił piłkę, to ją tracił. Nie kalkulował, z każdego odbioru chciał zrobić kontrę, zamiast troszeczkę powozić piłkę, wymienić kilka podań. Wierzymy, że prędzej czy później Arka posiądzie i tę umiejętność, a w sobotę i tak rację miał pan Marek. Mimo zmęczenia, etatowi wykonawcy jego planu potrafili zdobyć dwa piękne gole. Wielkie brawa.
Po przerwie taktyka Arki była oczywista. - Jedynie słuszna - ocenił Łapiński. Drobny feler polegał na tym, że przesadne oddanie inicjatywy przeciwnikowi bywa ryzykowne. W 60 min, w sytuacji sam na sam, Batata trafił w słupek, a w 69, po uderzeniu byłego lechisty z 16 m, Wosicki bronił z bliska dwie dobitki. To były pierwsze i od razu bardzo dogodne okazje gości. - Dobrze, że nie padł z tego gol, bo byłoby ciężko - mówił po fakcie Kusto. Jeszcze w 83 min Majak huknął z 16 m nad poprzeczką, ale był to już łabędzi śpiew. Piotrcovia również była zmęczona.
W 88 min Murawski przebiegł z piłką 10 m i nagłe uderzył sprzed "16", płasko, w róg bramki. 3:0! Ostatnia akcja meczu przyniosła czwartego gola. Zamykający ją Lizak dośrodkował na siódmy metr, prosto na głowę Rusinka. Obrońcy nie drgnęli.
Chwiali się na nogach i padli. Jak po nokaucie.
Czyżby wątpiący w fenomen i możliwości Świtu mieli rację? Najlepszy jesienią Świt, w którym zimą doszło do jednej, średnio ważnej zmiany (z Tłoków przybył Sowisz), przegrał z biednym ŁKS, zmuszonym odesłać równy tuzin graczy i szukać tańszych (i lepszych) zmienników. Został tam jednak lechista Piątek.
Wyjątkowo liczna widownia w Nowym Dworze ostatecznie rozczarowała się, gdy w 69 min kapitan lidera, Ruta, nie wykorzystał rzutu karnego. Dobiegła końca znakomita passa Podbeskidzia. Beniaminek był niepokonany u siebie od pięciu lat!
18. KOLEJKA.
Świt Nowy Dwór Maz. - Łódzki KS 0:2 (0:1); Stolarz (34), P. Duda (49). Widzów 2000.
MC Podbeskidzie Bielsko-Biała - Górnik Polkowice 0:1 (0:0); Jeziorny (56). Widzów 4000.
GKS Bełchatów - Górnik Łęczna 1:1 (0:0); Chmiest (52) - Kościelniak (64). Widzów 2000.
Aluminium Konin - Ruch Radzionków 2:1 (2:1); Maciejewski (1), K. Duda (13) - Jaromin (34). Widzów 1800.
Śląsk Wrocław - Hetman Zamość 3:1 ();
Stal Stalowa Wola - Polar Wrocław 1:4 (0:1); T. Sobczak (80) - T. Pawlak (26, 69), Ł. Augustyniak (78), Cieśla (84). Widzów 1500.
RKS Radomsko - Ceramika Opoczno 2:1 (2:0); R. Kowalczyk (9), Filipczak (32) - Bugaj (74). Widzów 1500.
Stomil Olsztyn - Tłoki Gorzyce 2:2 (1:1); Cieśliński (43), Rudolf (82) - Pałkus (23, 48). Widzów 1200.
Kluby sportowe
Opinie (4) 1 zablokowana
-
2003-03-17 01:48
!
JACIEPIERDZIELE ALE JAZDA...
- 0 0
-
2003-03-17 08:52
SMUDA ODPADA
Jak podała gazeta wyborcza Smuda po kompromitującym go meczu z Arką nie jest już trenerem Piotrkovii.Ja osobiście czekam na kolejne ruchy Ptaka - Majak, Batata, Grzelak,Łapiński itd.
- 0 0
-
2003-03-17 12:00
Gratulacje
Czas teraz zaczac wygrywac na wyjazdach Fujarko a moze awansujesz do 1 ligi czego wam zycze...
- 0 0
-
2003-03-17 13:37
Smuda
Jak wiadomo w Piotrcovii panują chore układy. Prezesem jest jeden z Ptaków. Mozeliwe że to syn czy jakiś inny pociotek Antosia, ktory ma swoja koncepcję gry. Niestety w Polsce juz tak jets ze trener nie ma swoja koncepcje a prezesi ( wlasciciele) tez maja swoja. Z tego co prasa pisze to wlasnie Ptak ustala sklad i to jakich pilkarzy wystawic w 1 skladzie i z jakimi wogole podpisac kontrakty. Smuda polegl w Gdyni wlasnie z tego powodu. Ptak juz go posunal po tej przegranej
TYLKO ARKA GDYNIA- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.