- 1 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (91 opinii) LIVE!
- 2 Arka nie będzie świętować w niedzielę (140 opinii)
- 3 Kibice Legii na KSW? Tajne ważenie (47 opinii)
- 4 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (260 opinii)
- 5 Żużel odwołany 5 minut przed startem (228 opinii)
- 6 Zaczęło się od beczki rumu (5 opinii)
Azowmasz zagrodził drogę do Final Four
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia, przegrywając na własnym parkiecie z Azowmaszem Mariupol 76:85 (20:24, 26:13, 14:24, 16:24), praktycznie pozbawili się szans na awans do czołowej czwórki Ligi VTB. Mistrzowie Polski zeszli z parkietu pokonani, mimo przewagi 10 punktów w trzeciej kwarcie, gdyż w ostatniej odsłonie gry nie znaleźli recepty na debiutanta w ekipie ukraińskiej, Drago Pasalicia.
ASSECO PROKOM: Ewing 26, Szczotka 9, Burrell 9, Łapeta 4, Wilks 1 - Varda 10, Widenow 9, Kostrzewski 4, Witka 4.
AZOWMASZ: Curry 26, Owens 15, House 13, Alexander 12, Bayda 3 - Pasalić 16, Bobrow 0, Iwszin 0,
Kibice oceniają
Gdynianie rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 4:0 po trafieniach Ronniego Burrella i Daniela Ewinga. Goście za to w pierwszych minutach nastawili się głównie na zdobywanie punktów zza linii 6,75 m. Dzięki takim rzutom wyszli na prowadzenie 9:7 w 5 i 12:10 w 8 minucie.
Gospodarze za sprawą Ewinga również odpowiadali "trójkami". M.in. po takim rzucie Amerykanina i "poprawce" Ratko Vardy spod kosza Asseco Prokom wyszło na prowadzenie 15:12.
W końcówce kwarty bardziej skuteczni byli Ukraińcy, którzy po wolnych Fredrika House'a wyszli na prowadzenie 22:18 w 9 min. Po pierwszej kwarcie goście prowadzili 24:20.
W drugiej odsłonie gdynianie dość szybko doprowadzili do remisu 24:24 po punktach Mateusza Kostrzewskiego i Burrella a po dwóch celnych wolnych amerykańskiego skrzydłowego wyszli na prowadzenie 26:24 w 13 min.
Koszykarzom Azowmaszu nie wychodziły nawet rzuty za trzy punkty, którymi skutecznie razili gdynian w pierwszej kwarcie. Gospodarze zagrali z większą determinacją w obronie i Azowmasz przez pierwsze 5 minut drugiej odsłony nie zdobył nawet punktu (30:24).
Goście chwilami kompletnie nie radzili sobie z kontrami gdynian, które nie były jednak tak szybkie na jakie stać zespół mistrzów Polski. Mimo to jednak np. Piotr Szczotka, czy Robert Witka nie mieli problemów ze zdobywaniem punktów i w 18 minucie gry było 40:31 dla gospodarzy.
Wynik do przerwy (46:37 dla Asseco Prokomu) ustalił rzutem za 3 punkty, w ostatniej sekundzie pierwszej połowy Filip Widenow.
Drugą połowę rzutem za 3 punkty otworzył Demetrius Alexander, w taki sam sposób odpowiedział jednak Ewing i było 49:40. W połowie trzeciej kwarty gdynianie osiągnęli 10-punktową przewagę (52:42 i 54:44).
Goście odpowiedzieli wówczas siódmą "trójką" w meczu za sprawą Ramela Curry'ego (54:47). Teraz gospodarze przeżywali mały kryzys skueczności, nawet z rzutów wolnych trafiali z 50-procentową skutecznością. Azowmasz wykorzystał to rozkojarzenie gdynian i w 28 minucie było 56:52 dla gospodarzy.
Za chwlę po akcji 2+1 House'a gdynianie prowadzili już tylko 56:55. wprawdzie w kolejnej akcj Burrell trafił na 58:55 ale gospodarze odzyskali przewagę tylko na kilkanaście sekund. W 19 minucie House doprowadził do remisu 58:58 a tuż przed końcem trzeciej kwarty dał prowadzenie swojej drużynie 61:60.
Na początku ostatniej kwarty goście znów odzyskali skuteczność w rzutach zza łuku. Kwartę otworzył Curry (64:60) a za chwilę w ten sam sposób punkty zdobył Drago Pasalić (62:67).
Gospodarzom ciężko przychodziło odrabianie tych minimalnych strat. W 34 minucie po wolnych Widenowa i punktach Witki było 69:67 dla Azowmaszu. Zamiast pójść za ciosem gdynianie mylili się jednak w prosty sposób i minutę później znow przewaga gości wzrosła (72:67).
Na 189 sekund przed końcem meczu po 5 punktach z rzędu Pasalicia było już 75:69 dla Azowmaszu. Popisy Pasalicia przerwał na chwilę Varda ale za chwilę znów koszykarz zespołu z Ukrainy przedziurawił gdyński kosz (79:71 dla Azowmaszu).
Na nieco ponad 90 sekund przed końcem gospodarze przegrywali już 73:83, za chwilę Curry trafił dwa wolne i goście praktycznie mogli już cieszyć się ze zwycięstwa. Ostatecznie zespół z Ukrainy wygrał 85:76.
- Azowmasz zagrał świetną drugą połowę. Fenomenalny mecz zagrał Curry, w pojedynke nasz ograł, ośmieszał naszych rozgrywających, bardzo było smutno na to patrzeć. Myślę, że 18 strat to bardzo dużo aby myśleć o zwycięstwie w takim meczu. Widzieliśmy, że Azowmasz ma dobrych obcokrajowców i dzisiaj to wystarczyło. Żałosny mecz zagrali Widenow, Varda, a tym bardziej Wilks - powiedział po meczu trener Tomas Pacesas.
W innym meczu Grupy B Zjednoczonej Ligi VTB: VEF Ryga - Kalev Tallin 95:55 (25:13, 20:11, 24:12, 26:19)
Tabela Grupy B Zjednoczonej Ligi VTB:
kolejno mecze, zwycięstwa, porażki, bilans, punkty:
1. Azowmasz Mariupol 6 4 2 430:415 10
2. Asseco Prokom Gdynia 7 3 4 534:573 10
3. VEF Ryga 7 3 4 517:528 10
4. Żalgiris Kowno 5 4 1 396:358 9
5. Chimki Moskiewski Region 5 4 1 389:337 9
6. Kalev Tallin 6 0 6 382:477 6
Kluby sportowe
Opinie (44) 3 zablokowane
-
2011-01-05 19:48
Drago Pasalić
dobra robota!
Azowmasz!- 9 7
-
2011-01-05 20:09
hurra!!!!!!!!!!!! APG stuczny twor a pacesasz trenerem kadry haha
- 14 8
-
2011-01-05 20:10
kochamy APG,Gdynie i Krawczyka!!! konczycie sie !!!
- 6 8
-
2011-01-05 20:16
APG -byłe dobro Metropolii
Blamaż na całego !A zresztą :jaki trener taki poziom sportowy.Szkoda czasu.
- 13 6
-
2011-01-05 20:22
dlaczego gral tylko dziewiatka zawodnikow
przeciez jest ich z 20 jeszcze!!!
- 12 2
-
2011-01-05 20:37
Curry Currym, a gdyby nie Ewing byłaby poruta straszna:)
Tak się gra jak przeciwnik pozwala a ten nie pozwalał. Jak statystyki mogą mylić:) To co wystarczy na Zastal albo Trefelka, to o wiele za mało nawet na Azowmasz. Tylko Ewing miał dzień, reszta poniżej ........
Pozostaje budowa zespołu na następną euroligę... No i ewentualne powalczenie o mistrza TBL:) Szkoda:))- 10 7
-
2011-01-05 21:10
BAZ POMYSŁU
Bez pomysłu w ataku, chwilami dobrze w obronie, AM nie pokazało wielkiej koszykówki, Prokom przegrał mecz, który przez większość czasu kontrolował. Zabrakło im zaangażowania i pomysłu, Chwilami Panowie stali i patrzyli się na siebie nie wiedząc co zrobić z piłką, z pokrzykiwań Packa nic nie wynikało. Na pochwałę na pewno zasłużył ŁAPETA no i z całą pewnością PASALIĆ który zagrał fenomenalnie w końcówce i wybuł APG koszykówkę z głowy. Panowie! Mistrzostwa PLK niez dobywa się samymi nazwiskami. Tu trzeba wyjść na parkiet, dać z siebie wszytsko i mieć dużo szczęścia. A na VTB szkoda prądu w tym sezonie. Pozdrawiam kibiców APG.
- 12 2
-
2011-01-05 21:10
I dlaczego kilku z naszych boi się rzucać z czystych pozycji?
Strach i bezradność czasami są strasznie wkurrrr.....e. Kibiców też!
- 11 2
-
2011-01-05 21:13
Trefelki jak zwykle się uaktywniły po potknięciu:)
A kiedy wtopiły z AZS-em kibice APG im odpuścili. Szkoda:)))
- 10 13
-
2011-01-05 21:19
a wtedy 97% na nich postawiło.
jak to nieładnie tak zawieść. nawet bardzo brzydko! błeeeee.
- 3 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.