Czy koszykarki
Lotosu VBW Climy Gdynia są aż tak bardzo skupione na przygotowaniach do meczów z Pays D'Aix-en-Provance Basket w ćwierćfinale Euroligi, że mogą przegrać drugi mecz na krajowym podwórku? Wielce to wątpliwe, chociaż należy oczekiwać, że ŁKS Łódź w niedzielę (początek o 16.00) poszuka swej szansy w 17. kolejce Sharp Torell Basket Ligi.
W tym sezonie gdynianki już pięciokrotnie przekraczały granicę stu punktów w meczach ligowych. W tej liczbie jest także pogrom ełkesiaczek, do jakiego doszło w Gdyni 22 listopada. Lotos wygrał 107:62 (Natalia Wodopianowa 24 - Katarzyna Kenig 25) i była to najwyższa porażka zespołu
Andrzeja Nowakowskiego w tym sezonie. - Do tego raczej nie wracamy pamięcią. Co tu wspominać? Tę tragedię? - pyta
Wojciech Smaczny, kierownik łódzkiego zespołu. Ostatni mecz ligowy również nie wyszedł naszemu rywalowi. W derbach regionu łódzkiego ŁKS uległ na wyjeździe PZU Polfie Pabianice aż 67:90. To był już 94. mecz tych zespołów. Po tym spotkaniu w odwiecznej rywalizacji jest remis 47 - 47.
Katarzyna Kenig (znana bardziej jako Szołtysek), druga snajperka ekstraklasy (średnio 16,71 punkta w meczu), swemu byłemu zespołowi rzuciła zaledwie 6 "oczek".
Nic nie siedziało. Nic nie szło skomentowała.
Porażka z Polfą wcale jednak nie oznacza, że gdynianki czeka łatwe zadanie. Do Łodzi najprawdopodobniej nie pojedzie
Małgorzata Dydek, która w dalszym ciągu leczy kontuzjowany staw łokciowy. ŁKS wystąpi w zmienionym składzie. W drużynie nie ma już
Anny Małeckiej i Małgorzaty Wilczyńskiej, z którymi rozwiązano umowy. Z Vojvodiny Novi Sad pozyskano Serbkę
Swietłaną Jurcak (17 stycznia), która wygrała wyścig o miejsce łódzkim zespole ze swą rodaczką,
Draganą Trifunowić.
Na pewno nie będzie nam łatwo. A przegrany mecz pucharowy w Poznaniu pokazał, że przed nami jeszcze dużo pracy. Wszystko jest jednak u nas podporządkowane spotkaniom z Francuzkami zauważa
Krzysztof Koziorowicz, coach Lotosu. Znacznie bardziej pewny wyniku wyjazdowej potyczki z ŁKS jest
Mieczysław Krawczyk, prezes gdyńskiego klubu. - Nawet dobrze, że przegraliśmy z Poznaniu. Przynajmniej w rewanżu będzie jasno postawiony cel: odrobić 14 punktów straty. Szkoda, że niektórych spotkań w lidze nie rozpoczynamy od 0:30. Z ŁKS też moglibyśmy rozpocząć od dużego minusu. Niestety, tak nie można - twierdzi szef hegemona z Gdyni.