Koszykarki
Lotosu Gdynia poleciały do Valenciennes na mecz trzeciej kolejki Euroligi w pełnym składzie zawodniczym, ale bez trenerów!
Krzysztof Koziorowicz "wylądował" w szpitalu, a młoda mama
Katarzyna Dydek nie bierze na razie udziały w wyjazdowych meczach. Ze sztabu szkoleniowego na placu boju pozostali tylko
Piotr Madejski (przygotowanie motoryczne) oraz
Jarosław Piopiołkiewicz (odnowa biologiczna). Uprawnienia instruktora koszykówki ma ponadto... prezes gdyńskiego klubu,
Mieczysław Krawczyk.
Koziorowicz, który boryka się z kontuzją stawu łokciowego, nie powinien już jechać na ostatni mecz ligowy. Teraz lekarze byli bardziej stanowczy wobec pierwszego trenera wicemistrzyń Polski. Jednak nie tylko z braku szkoleniowca, gdynianki nie wybierają się na podbój Francji. Choć akurat z tym miejscem mają miłe wspomnienia. Przed czterema laty z Valenciennes grały w finale Euroligi. Gdyby nie pomoc miejscowym koszykarkom ze strony sędziów, to raczej gdynianki nie przegrałyby tamtego starcia. W tym sezonie obie ekipy o takich osiągnięciach mogą tylko pomarzyć. Po dwóch kolejkach mają na koncie same przegrane. Francuska druzyna przegrała z Ros Casares i Fenerbahce. W środę przeciwko Lotosowi gospodynie zapewne nie wystawią do gry narzekającej na zdrowie
Slobodanki Tuvić, ale takie zawodniczki jak:
Emilie Gomis, Sandrine Gruda czy
Vedrana Grgin Fonseca zapewne wysoko zawieszą poprzeczkę.
jag.