W okrojonym składzie, bo bez kadrowiczów, czeskiego duetu oraz pochłoniętych nauką studentów, hokeiści Stoczniowca odbywają okres roztrenowania, który potrwa do 18 kwietnia. W klubie panuje spokój.
- Na razie nie czynimy żadnych nerwowych ruchów - oznajmił
Jerzy Gotalski. Zapytaliśmy dyrektora klubu, czy drużyna otrzymała już premie za brązowy medal.
- Częściowo, ponieważ nie mieliśmy w kasie tyle pieniędzy (ponad 50 tys. zł - przyp.red.).
- Czy budżet, który określił pan sumą półtora miliona złotych, został zamknięty?- Jesteśmy w fazie rozliczeń, które nie zawsze niosą za sobą pozytywne wnioski. Oto, mimo że drużyna stanęła na podium i była wiceliderem ekstraligi, średnia widownia na meczach w "Olivii" była mniejsza o sto osób niż w poprzednim sezonie. Spodziewaliśmy się większych wpływów.
- Ile klub zarabia na biletach?- Akurat teraz 180 tysięcy.
- Czy Marian Pysz zdążył przed wyjazdem zdać raport?- Nie zdążył, ale nie sądzę, żeby miał nas czymś zaskoczyć. Nie zamierzamy zmieniać naszej polityki, ukierunkowanej na promocję wychowanków.
- Jaka będzie polityka wobec obcokrajowców?- Nie wiemy jeszcze, czy PZHL zmniejszy limit do dwóch graczy zagranicznych.
- Za jakim wariantem obstaje Stoczniowiec?- Nie mamy zdania, ponieważ polskie kluby i tak nie mają tyle pieniędzy, aby zatrudniać naprawdę dobrych obcokrajowców. Nie ma sensu ukrywać, że lepsi od Juraska i Moskala kosztują o wiele więcej.
- Trener chwalił Raszczyńskiego.
- Andrzej kocha hokej jak mało kto, jest szalenie zangażowany, ale zadecydują kwestie sportowe. Na decyzję mamy jeszcze czas.
- Czy zostanie Adam Fraszko?- O tym zadecyduje trener, i to w miarę szybko, ponieważ - w sytuacji na "nie" - nie miałoby sensu przetrzymywanie Adama w Gdańsku.
- Czy zgłaszają się do was zawodnicy z Polski?- Jeszcze nie. Jednak trzeba pamiętać o jednym istotnym fakcie - nikt z południa kraju nie przyjdzie do nas za porównywalne pieniądze. Zawodnicy żądają podwyżki rzędu 30-40 procent, bo to poważna przeprowadzka, daleko od rodziny itd. W trakcie ligi kilku odmówiło nam przedstawiając takie właśnie powody. Hokeiści także nie dojrzeli psychicznie do życiowych zmian. Cychowski, który przyszedł do nas z Sosnowca, jest rodzynkiem w ich gronie. Wawrzkiewicz również potrafił się zadomowić. Ogólnie, jeśli myślimy o wzmocnieniach, powinniśmy przypomnieć sobie doświadczenia z sezonu 2001/2002, zakończonego przez nas na czwartym miejscu. Mieliśmy znacznie więcej graczy z zewnątrz, co nie przełożyło się na sukces. Jeśli weźmiemy kogoś, będzie to bardzo staranny wybór...
***
W Oświęcimiu trwa zgrupowanie reprezentacji przed turniejem Dywizji 1 w Budapeszcie (biało-czerwoni zagrają tam z Węgrami, Kazachstanem, Holandią, Rumunią i Litwą).
Wiktor Pysz pracuje z 23 zawodnikami, wśród których znajduje się pięciu gdańszczan:
Adam Bagiński,
Mariusz Justka,
Aleksander Myszka i
Łukasz Sokół oraz
Piotr Jakubowski, młody golkiper Stoczniowca, w sezonie 2002/2003 wypożyczony do Orlika Opole, mistrza I ligi. Jeśli brat Pawła, drugiego bramkarza "stoczni", nie załapie się do kadry na MŚ, będzie mógł zagrać w biało-niebieskich barwach podczas zbliżających się MPJ w Oświęcimiu. Ósmego kwietnia do kadrowiczów ma dołączyć następny gdańszczanin,
Adam Borzęcki z Syracuse Crunch (liga AHL).
star.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
