Zobacz, jakie gole zdobywał Marcus na treningu strzeleckim Arki przed wyjazdem na mecz z Wigrami Suwałki
Marcus Vinicius da Silva wiosną strzelił dla Arki cztery gole, a przy dwóch kolejnych asystował. Nasi czytelnicy już trzykrotnie w tym roku przyznawali mu tytuł najlepszego piłkarza Jedenastki Kolejki w Trójmieście. Wartość 31-latka podnosi uniwersalność, gdyż z powodzeniem może grać jako ofensywny pomocnik, prawoskrzydłowy oraz napastnik. 30 czerwca Brazylijczykowi wygaśnie kontrakt w Gdyni. Będzie do pozyskania za darmo. Są już chętni na jego usługi nie tylko w I lidze, a również w ekstraklasie. Piłkarz przyznaje, że chciałby zostać wśród żółto-niebieskich, ale jeśli nie otrzyma satysfakcjonującej oferty, rozważy te z innych klubów. Już jest w kontakcie z Michałem Probierzem, szkoleniowcem Jagiellonii Białystok.
Jacek Główczyński: Zewsząd sypią się na pana pochwały. Czy to oznacza, że jest pan znów w życiowej formie, czy pańska dyspozycja może być jeszcze lepsza?
Marcus: Może być lepsza. Przecież ostatnie mecze nie były idealne. To prawda, że przeprowadziliśmy kilka widowiskowych akcji, a w ostatnim meczu były głosy, że nie tylko graliśmy jak równi z równym z wiceliderem I ligi, ale byliśmy lepsi od Wisły Płock. Mamy świadomość, że jeśli wykorzystywalibyśmy sytuacje, które sobie stwarzaliśmy, to byśmy obecnie rozmawiali o innych celach. A tak przed nami końcówka sezonu, w której jest jeszcze siedem meczów. Nie ma co patrzyć na miejsce w tabeli, a w każdym z tych spotkań należy strzelać gole i wygrywać.
Pan jest z tych piłkarzy, którzy długo analizują takie sytuacje jak ta z 58. minuty meczu z Wisłą, czy szybko o zmarnowanych okazjach zapomina, by nie ciążyły przed kolejnymi spotkaniami?
Na pewno trzeba zapomnieć i skoncentrować się na najbliższych treningach, by w kolejnym meczu wykorzystać takie sytuacje. Każdy kto przychodzi oglądać nasze zajęcia widzi, że bardzo serio przykładam się do swoich obowiązków, sumiennie trenuję i chcę strzelać jak najwięcej goli. Ponadto oczywiście była analiza ostatniego meczu. Oglądałem film z tą sytuacją. Wiem, że mogłem się lepiej zachować.
Wydawało się, że chciał pan puścić piłkę w przysłowiowy "kanał", czyli zagrać ją między nogami bramkarza. Miał pan jeszcze inne pomysły na skończenie tej akcji?
Pomysł był zupełnie inny. Chciałem tak długo prowadzić piłkę, by wyjść sam na sam z bramkarzem, a potem uderzyć po "długim rogu". Jednak piłka trochę mi uciekła do lewej strony i nie było już z czego precyzyjnie strzelić. Pech chciał, że tam gdzie skierowałem ostatecznie piłkę, bramkarz zostawił nogę i gola nie było.
Czasami odnosiło się wrażenie, że męczył się pan w tym meczu na pozycji numer "9" i dałby pan więcej zespołowi, gdy w ataku był jednak Paweł Abbott?
Wiadomo, że każdy ma swoją nominalną pozycję, a na innych może grać, gdy zajdzie taka potrzeba. Paweł bardziej pasuje na "9", bo jest większy, silniejszy ode mnie i stąd łatwiej mu walczyć z obrońcami. Jednak zawsze jest coś za coś. Ja mam inne atuty. Jestem szczuplejszy, a co zatem idzie szybszy od Abbotta, co mogę pokazać, gdy gram na innej pozycji.
W niedzielę w Suwałkach Abbott wróci do ataku, a pan zagra jako ofensywny pomocnik czy skrzydłowy?
O to wszystko trzeba pytać trenera. Dla mnie nie ma problemu, gdzie gram. Bez względu na pozycję, na której wychodzę na boisko, chcę dać z siebie jak najwięcej i pomagać drużynie.
Pańską dobrą dyspozycję wiosną zauważono nie tylko w Trójmieście. Mówi się o zainteresowaniu Jagiellonii Białystok. Co może pan powiedzieć oficjalnie w tej kwestii?
Mam kontrakt z Arką do końca czerwca i chcę się z niego jak najlepiej wywiązać. Zawsze powtarzam, że bardzo szanuję klub oraz kibiców. Pierwsza myśl jest taka, aby w Gdyni zostać. Mam nadzieję, że rozmowy zakończą się powodzeniem i jak najszybciej się dogadamy.
A Jagiellonia?
Trener Probierz był na jednym z naszych meczów. Moja gra mu się spodobała. Odbyliśmy krótką rozmowę. Umówiliśmy się, że zdzwonimy się i będziemy w kontakcie. W Białymstoku wiedzą, że kończy mi się kontrakt z Arką, a zatem o wiele łatwiej mógłbym tam przejść, niż gdybym miał ważną umowę.
Gra pan w Polsce siódmy rok, ale tylko jeden sezon spędził pan w ekstraklasie. W rozgrywkach 2010/11 wystąpił pan 20 razy w barwach GKS Bełchatów, gdzie wypożyczył pana Orkan Rumia. Nie kusi pana, aby jeszcze raz spróbować zagrać w elicie?
Wiadomo, że każdy chce grać jak najwyżej. Dlatego myślę, o ekstraklasie. Tym bardziej, że mam już swoje lata, w czerwcu żenię się i nie mogę już patrzyć tylko na siebie, ale także muszę zadbać o żonę i rodzinę.
Może być to ostatni kontrakt w piłkarskiej karierze, na którym może pan zarobić jeszcze dobre pieniądze?
Dokładnie może tak być, choć i tych kontraktów mogę jeszcze podpisać kilka. Na pewno nie zapominam, że mam już 31 lata. Na to, ile zarobię, też muszę patrzyć. Jednak jak powtarzam. W Gdyni spędziłem 3 lata, bardzo miło mi się tutaj gra, lubią mnie kibice, co też jest dużym plusem. Dlatego pierwszeństwo w rozmowach daję Arce.
Nie. Są i inne propozycje z ekstraklasy, a także z I ligi. Na razie nie chcę jednak za dużo rozmawiać z tymi klubami, bo chcę skoncentrować się na meczach, które pozostały nam do końca I ligi. Wszystko musi toczyć się po kolei. Najpierw jak najlepsza gra i rozmowy z Arką. Dopiero jak nie będzie porozumienia w Gdyni, to wtedy rozważę propozycję z innych klubów.
Gdy rozmawialiśmy przed inauguracją wiosny, zdradził pan, że będzie zabiegał o polskie obywatelstwo. Złożył pan już wniosek w tej sprawie?
Tak. Mam nadzieję, że zdążę otrzymać paszport przed nowym sezonem, choć to wszystko trochę musi potrwać. Właśnie okazało się, że potrzebuje nowy akt urodzenia w języku polskim. A potem, wiadomo wszystko idzie do Warszawy, a na końcu decyduje prezydent.
W ekstraklasie nie poradzisz sobie z presją gry o miejsce dające awans do gry w eliminacji lm lub le i skończysz na ławce lub trybunie w jakiejś zapyziales Jagiellonia albo innej pogoni. Zostań lepiej w arce, gdzie co roku gra toczy sięo pietruszkę. Wystarczy, ze rozegrasz kilka dobrych spotkań i strzelisz parę bramek i w Gdyni jesteś bohaterem.
dobry piłkarz ale I ligowy. W ekstraklapie chyba nie dałby rady, zreszta grał tam juz i tylko jeden sezon. Dlatego lepiej niech zostanie w Arce i pomoże jej w awansie w przyszłym sezonie i potem walczy o podwyżkę.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Wyniki 30 kolejki
Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK (sobota, godz. 17:30)
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
