"Po nadchodzącym sezonie liczba zespołów w III lidze zostanie okrojona o ponad połowę. Po reorganizacji zostaną w niej tylko te drużyny, które będzie stać na dalsze wyjazdy. Z jednej strony to krok w kierunku profesjonalizacji, a z drugiej dodatkowe obciążenie dla klubów. Niestety, dla wielu z nich kwestia awansu lub spadku to sprawa życia i śmierci, a na tym szczeblu powinno skupić się przede wszystkim na szkoleniu" - twierdzi Paweł Budziwojski były piłkarz i trener Bałtyku Gdynia, a obecnie szkoleniowiec grup młodzieżowych Lechii Gdańsk. Rozgrywki Grupy Bałtyckiej ruszą już w nadchodzący weekend.
CIENKA LINIA MIĘDZY AWANSEM A SPADKIEM PO REFORMIE W III LIDZE
tak, podniesie ona poziom rozgrywek eliminując najsłabsze kluby
39%
trudno to ocenić, nie sprawia mi to wielkiej różnicy
14%
nie, to sztuczne podnoszenie jej prestiżu
47%
Byłem świadkiem już wielu reorganizacji rozgrywek w III lidze. Najnowsza sprowadza się przede wszystkim do zmniejszenia ilości drużyn o ponad połowę. Grupy zostaną połączone tak, że kluby będą miały przed sobą dalsze wyjazdy. Przerabiałem coś takiego przed laty jako piłkarz Pomezanii Malbork, gdy jeździliśmy niemal po całej Polsce: do Jagiellonii Białystok czy Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Kluby padał jeden po drugim, bo nie wytrzymywały tego finansowo.
Właśnie to niebezpieczeństwo niesie ze sobą obecna reorganizacja. Dalsze wyjazdy to większe nakłady finansowe, a na czwartym szczeblu rozgrywek kluby de facto nie utrzymują się z biletów, muszą liczyć wyłącznie na sponsorów.
Dąży się do tego, aby kluby, które nie mają pieniędzy nie grały na szczeblu centralnym. Z drugiej jednak możemy się spodziewać większej profesjonalizacji III ligi. A ja nie lubię "dziadostwa". Jeśli ktoś chce grać na poważnie, musi trenować na poważnie i poświęcić umieć się w pełni poświęcić temu co robi. Reszcie pozostaje gra amatorska.
Chciałbym jednak zauważyć, że
żadna reforma rozgrywek nie rozwiąże problemów, które trapią teraz najniższe ligi. To nie podniesie poziomu.
Zrobi to jedynie systematyczne szkolenie i praca u podstaw. Większość klubów w III lidze nie posiada własnych wychowanków. A niestety walka o awans lub utrzymanie sprzyja ściąganiu starszych, doświadczonych piłkarzy, którzy blokują miejsce młodzieży. To rozwiązania doraźne, byle sprostać presji wyniku. W nadchodzącym sezonie będzie ona szczególna. Z Grupy Bałtyckiej utrzymać się może od sześciu do - w skrajnym przypadku - trzech zespołów.
W poprzedniej rundzie, gdy jeszcze prowadziłem Kaszubię Kościerzyna, zaeksperymentowałem grając siedmioma młodzieżowcami. Zostaliśmy "rycerzami wiosny" zdobywając 31 punktów. III liga powinna służyć promowaniu młodzieży, a niestety coraz częściej trafiają oni do wyższych klas rozgrywkowych. To powinna być trampolina, a w ostatnim czasie wcale tak nie jest. Liczę, że swój ostatni dzwonek wykorzysta
Paweł Czychowski, król strzelców Grupy Bałtyckiej, który z rezerw Lechii trafił do II-ligowego Gryfa Wejherowo.
RADOSŁAW MICHALSKI: PRZECIWNICY REFORMY SĄ W MNIEJSZOŚCIPatrząc na trójmiejskie zespoły muszę stwierdzić, że każdy z nich ma szanse na to, by utrzymać miejsce w nowej III lidze. Dobry kierunek obrały rezerwy Lechii. Wciąż młodzi, ale już nieco bardziej ograni zawodnicy, którzy liznęli gry i treningów z pierwszym zespołem jak
Hieronim Gierszewski czy
Łukasz Kopka wypożyczani są do wyższych lig. Natomiast szansę w III lidze dostawać będą kolejni, którzy chcą pokazać się w seniorskiej piłce. To dobra droga.
Pamiętajmy ponadto, że pierwszy zespół ma pojemną ławkę rezerwowych. Gracze, którzy będą wspierać rezerwy powinni stanowić ogromne wsparcie, a to powinno mieć przełożenie na wyniki, szczególnie w pierwszej części sezonu.
W Bałtyku Gdynia, z którym byłem związany jako zawodnik i trener filozofia jest inna. Co rundę jest rotacja. Zawodnicy przychodzą i odchodzą. Uważam, że daje się im zbyt mało czasu na weryfikację. Trzy, cztery miesiące to mało czasu. To nie sprzyja stabilizacji, a ta naprawdę by się przydała, chyba brakuje nieco cierpliwości.
Poprzednia runda sprowadziła
Bałtyk mocno na ziemię i może warto zastanowić się nad tym czy warto żegnać zawodników po tak krótkim czasie. Przecież nawet
Robert Lewandowski potrzebował roku czasu, by zaaklimatyzować się w Borussii Dortmund. Myślę, że w obecnym składzie osobowym Bałtyk czeka ciężka walka w III lidze, ale nie widzę powodów, by nie mógł poradzić sobie z utrzymaniem w nowych realiach. Cieszyć musi powrót
Krzysztofa Bułki, bo to piłkarz, który na tym poziomie potrafi zrobić różnicę.
Jeśli chodzi o rezerwy
Arki Gdynia, mogą mieć problem, by przy reorganizacji rozgrywek utrzymać się w III lidze, ale absolutnie bym ich nie skreślał. Trener
Robert Wilczyński, którego bardzo szanuję będzie wystawiał młodych chłopaków, czasami wspartych graczami z pierwszej drużyny. Może i tej drużynie będzie brakowało momentami cwaniactwa, ale będą mieli inne atuty.
Nie mam wątpliwości do do tego, że będą dobrze przygotowani fizycznie, wybiegani. Młodzież Arki na pewno da z siebie maksimum możliwości. Takie zespoły mają to do siebie, że są nieobliczalne i w każdym momencie mogą sprawić niespodziankę.
ZOBACZ TERMINARZ GRUPY BAŁTYCKIEJ III LIGIMartwi mnie to, że wiele drużyn w III lidze jest pod ścianą. Sytuacje typu "nie awansujemy to nie będzie pieniędzy" albo "drużyna się rozpadnie jeśli się nie utrzymamy" są niestety codziennością. A przecież to nie może być kwestia życia i śmierci dla tych klubów, które powinny spokojnie budować fundamenty. Tak się nie da funkcjonować.
Na szczęście nie dotyczy to zespołów z Trójmiasta. Musimy jednak patrzeć szerzej, dlatego kibicuję wszystkim drużynom z Pomorza. Trzymam kciuki, by reforma okazała się dla nich łaskawa.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
