- 1 Lechia dokonała "wymaganych płatności" (88 opinii) LIVE!
- 2 Arka nie będzie świętować w niedzielę (133 opinie)
- 3 Będzie najazd kibiców Legii na KSW? (46 opinii)
- 4 Lechia nie dostała licencji, ma ją Arka (260 opinii)
- 5 Zaczęło się od beczki rumu (4 opinie)
- 6 Derby o finał, Lechia żegna kapitana (11 opinii)
CSKA nieznacznie lepsze od Asseco Prokomu
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Wielu fanów basketu obawiało się wyjazdowego spotkania mistrzów Polski z ramach Zjednoczonej Ligi VTB z CSKA Moskwa. Tymczasem podopieczni Tomasa Pacesasa dzielnie walczyli od pierwszej do ostatniej minuty spotkania i ulegli tylko 81:86 (20:16, 12:27, 19:23, 30:20). Biorąc pod uwagę potencjał kadrowy drużyn rywalizujących w sobotę w Moskwie, taki wynik należy uznać za co najmniej przyzwoity.
CSKA: Woroncewicz 12, Sokołow 11, Szwed 8, Meija 7, Teodosić 7 - Ławrynowicz 13, Gordon 12, Woronow 13, Kaun 5, Kurbanow 5, Ponkraszow 1.
ASSECO PROKOM: Blassingame 19, Łapeta 11, Szczotka 10, Motiejunas 10, Zamojski 3 - Kuebler 12, Seweryn 6, Hrycaniuk 4, Witka 3, Frasunkiewicz 3, Dmitriew 0.
Kibice oceniają
-
5.44 (39 ocen)
-
5.38 (40 ocen)
-
Tomas Pacesas (Trener)5.33 (36 ocen)
Ekipa CSKA przystąpiła do sobotniego meczu bez kilku podstawowych swoich zawodników. W meczowym składzie zabrakło choćby takich graczy jak: Ramunas Siskauskas, Nenad Krstić, Andriej Kirilenko i Wiktor Chriapa. Gdynianie widząc takie zestawienie rywali wcale nie zamierzali "wywieszać białej flagi" już na początku rywalizacji.
Mecz rozpoczął się od kilku nieskutecznych akcji z jednej i drugiej strony. Jako pierwszy do kosza trafił Milos Teodosić ale za chwilę rzutem zza łuku odpowiedział Michael Kuebler. Aleksiej Szwed po celnym wolnym wyrównał ale w kolejnych akcjach nieco skuteczniejsi byli gdynianie i to oni utrzymywali przez cały czas gry w pierwszej kwarcie minimalne prowadzenie. W 5 minucie gry po akcji 2+1 Donatasa Motiejunasa było 10:5 dla mistrzów Polski.
Na 90 sekund przed końcem pierwszej kwarty zespół z Gdyni wyszedł na prowadzenie 20:12 (po kolejnej "trójce" Kueblera), jednak już do końca tej części gry gdynianie nie zdobyli punktów, za to najpierw Aleksander Kaun a później Teodosić zmniejszyli rozmiary prowadzenia mistrzów Polski.
Jeszcze w 13 minucie gry Asseco Prokom prowadził 25:24, przez kolejne kilka minut meczu prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Na trafienia Gordona odpowiadali m.in. Jerel Blassingame i Adam Łapeta. W 16 minucie gry właśnie podstawowy rozgrywający gdynian doprowadził do stanu 32:31 dla Asseco Prokomu.
Niestety, mimo tego, że do końca pierwszej połowy pozostawały jeszcze ponad 4 minuty gry gdynianie nie zdołali poprawić swojego dorobku punktowego. Strzelecka niemoc, nawet dla zdekompletowanego CSKA podziałała jak "woda na młyn". Gospodarze od razu przyspieszyli i do przerwy wyszli na prowadzenie 43:32.
Druga połowa meczu rozpoczęła się od wyniki 5:0 dla Asseco Prokomu, punkty zdobywali kolejno: Piotr Szczotka i Przemysław Zamojski. Szkoda, że tego dynamicznego i skutecznego otwarcia nie udało się gdynianom kontynuować w kolejnych minutach.
W drugiej połowie meczu nie sposób było oprzeć się wrażeniu, że gospodarze chcą wygrać z polską ekipą jak najmniejszym nakładem sił. Co kilka chwil przyspieszali, zdobywali około 10-punktową przewagę, by później na chwilę wyraźnie zmniejszyć efektywność swoich akcji. W 25 minucie było już 57:45 dla CSKA zaś po 30 minutach meczu zespół z Moskwy wygrywał 66:51.
Ostatnia kwarta rozpoczęła się od pięciu punktów z rzędu Blassingame'a (66:56 dla CSKA), gospodarze na chwilę znów powiększyli przewagę do kilkunastu "oczek" (71:59) ale kolejny pościg gdynian dał im odrobienie części strat. Po akcji 2+1 Łapety w 34 min. było 73:65 dla gospodarzy.
Niestety w tym okresie meczu za pięć przewinień "spadł" Donatas Motiejunas, choć trzeba przyznać, że niektóre faule odgwizdywane były litewskiemu skrzydłowemu na wyrost. Gdynianie pozbawieni swojego najlepszego obecnie gracza nie mieli już argumentów do dalszej pogoni za gospodarzami.
Na 141 sekund przed końcem meczu Andriej Woroncewicz zdobył punkty na 86:72 dla CSKA i choć "Czerwonoarmiści" już do końca spotkania do kosza Asseco Prokomu nie trafili to jednak ich przewaga była na tyle duża, że gdynianie nie zdołali jej zniwelować. Ostatnie punkty dla mistrzów Polski, podobnie jak pierwsze w meczu zdobył celną "trójką" Kuebler.
Kluby sportowe
Opinie (29) 3 zablokowane
-
2012-02-04 17:21
cala koszykarska POLSKA sie z was smieje !
prawda boli
- 17 15
-
2012-02-04 17:19
jacy z nich gdynianie?
Przecież kasę dostają z spółki zarejestrowanej na Kajmanach. A ich samochody mają rejestrację warszawską.
- 19 8
-
2012-02-04 17:19
wstyd po raz n-ty
porażka to znak tego sezonu dla APG- 15 6
-
2012-02-04 16:58
Wszystko ok, ale nie rozumiem chłopaków z APG, czemu zabierają na wyjazdy kotarę z Gdyni, fakt, że stała sporo kasy, ale jest trudna w transporcie i celnicy zawsze mają wątpliwości, czy puścić.
- 15 13
-
2012-02-04 16:56
CSKA jak sądzę ławką grało?
- 19 9
-
2012-02-04 16:55
O to kolejna lekcja trenera APG dla młodych kandydatów na trenera koszykówki - pod tytułem, dlaczego warto mieć dwóch rozgrywających w drużynie.
- 17 2
-
2012-02-04 16:55
Mistrz jest tylko jeden !!
- 19 22
-
2012-02-04 16:51
he he kolejna wtopa kotary gdynia!
- 18 20
-
2012-02-04 16:50
Brawo....
...ktora to juz porazka kupczyki?
- 20 21
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.