Nadspodziewanie łatwo przyszło koszykarzom Prokomu Trefl Sopot czwarte zwycięstwo w grupie C Pucharu Europy. Zawodnicy Eugeniusza Kijewskiego rozgromili w Alytusie tamtejszą Alitę 106:74 (26:28, 33:16, 32:15, 15:15). Wicemistrzowie Polski prowadzą w tabeli grupy.
PROKOM: Mc Naull 22, Jagodnik 18, Marković 14, Vranković 14, Barry 12, Maskoliunas 10, Masiulis 8, Krzykała 4, Blumczyński 2, Wilczek 2.
Najwięcej dla Ality: Andriukajtis 19, Basinkas 15, Kaukenas 14.
Zespół z Litwy nie był najsilniejszym przeciwnikiem, jednak tego meczu obawialiśmy się z powodu absencji naszych trzech zawodników podkoszowych:
Jirzego Żidka, Tomasza Jankowskiego i
Filipa Dylewicza. Kontuzjowane trio godnie zastąpił
Joe McNaull. Józek zdobył w ciągu 23 minut gry aż 22 punkty i miał cztery zbiórki.
- To był jednak trudny mecz. Rywal miał niski skład, a dla mnie walka z niższym przeciwnikiem nie należy do przyjemności. Myślę, że udało mi się zastąpić kontuzjowanych kolegów. A z kondycją jest z każdym dniem coraz lepiej. Już nie widziałem ciemnych plam przed oczami, gdy wracałem pod własny kosz - przekonuje "Józek".
Pierwsza kwarta nie zapowiadała, że sopocianie mogą odnieść najwyższe zwycięstwo w tym sezonie. Grający szybki basket gospodarze, za sprawą Martynasa Andriukaitisa i Mariusa Basinkasa, wygrali pierwszą dziesięciominutówkę różnicą dwóch punktów.
- Alita to typowy przedstawiciel litewskiej szkoły, więc na początku spotkania mieliśmy trochę problemów. Nie miałem do dyspozycji trzech graczy, ale dołączenie do składu Tomasza Wilczka i Daniela Blumczyńskiego dało mi możliwość rotowania zawodników - wyjaśnia trener
Eugeniusz Kijewski.
Po raz pierwszy w karierze przeciwko rodakom zagrali
Darius Maskoliounas i
Tomas Masiulis. Przed meczem mieli mieszane uczucia, jednak po spotkaniu coach Prokomu nie miał do nich zastrzeżeń.
- Pokazali to, czego się po nich spodziewałem, a więc pełny profesjonalizm. W końcu nie grali przeciwko reprezentacji Litwy, a tylko przeciwko klubowi - twierdzi "Kijek".
- Znam ten klub, ale nawet nie było z kim pogadać. Ekipa się zmieniła. Teraz grają tam młodzi - wyjaśnia "Masko".
- A to, że pokonaliśmy moich rodaków? Hmm... Wygraliśmy, więc jest nieźle - dodaje.
Zadowolony z postawy drużyny, wyniku i swojej gry jest
Josip Vranković. Chorwacki skrzydłowy dopisał na konto 14 "oczek", ale nie uważa, by mecz nadszarpnął jego siły.
- Bardziej zmęczyła mnie podróż. A gra była pod naszą kontrolą. Teraz myślę już o arcyważnym spotkaniu z Polonią w Warszawie. Powtórzyć wynik z Alytusa to byłoby coś - marzy "Joke".
4. KOLEJKA.Awtodor Saratow - Skonto Ryga 105:87, BDF Grodno 93 - Mlekarna Kunin 80:64.
1. PROKOM 4 8 385-283
2. Awtodor 4 8 412-329
3. Skonto 4 6 377-371
4. Mlekarna 4 5 324-373
5. Alita 4 4 336-408
6. Grodno 4 5 304-374