Przegrany przez koszykarzy Prokomu Trefl Sopot pojedynek z Anwilem Włocławek 73:78 (22:24, 17:18, 17:11, 17:25) był pierwszym starciem w sezonie, po którym goście opuszczali halę 100-lecia Sopotu z podniesionym czołem. Darius Maskoliunas, obrońca Prokomu, nie załamuje rąk i uspakaja fanów. Zdaniem litewskiego fachowca od defensywy, wszystko jest pod kontrolą.
- Spotkań będzie jeszcze bardzo dużo i wiele może się zmienić. Najważniejszy jest końcowy wynik.
- W końcówce meczu, gdy trafiłeś za trzy punkty, wydawało się, że zostaniesz bohaterem spotkania...
- Zgadzam się z trenerem
Eugeniuszem Kijewskim, który powiedział, że decydująca była trójka Mattew Santangelo. A przy tym Anwil jest bardzo silnym zespółem. Santangelo czy O'Bannon to nietuzinkowi gracze.
- Ręka ci nie zadrżała przy rzucie w tak ważnym momencie? - Jak mogła zadrżeć, skoro oddaję trzy rzuty w meczu?
- Miło było posłuchać okrzyków kibiców "Moska", "Moska"?
- Oczywiście. Doping naszych kibiców jest wspaniały. W każdym meczu dodają otuchy nie tylko mi, ale każdemu zawodnikowi Prokomu. Nasi fani naprawdę czują koszykówkę. Chciałbym im za to podziękować.
- Przez większą część meczu pilnowałeś Gorana Savanovicia, byłego gracza naszej drużyny. Kto wygrał ten pojedynek?
- Niech to ocenią kibice. Dość powiedzieć, że do przerwy, Savanović nie zdobył ani jedengo punktu.
- A dlaczego po przerwie punktował?
- Trochę czasu spędziłem na ławce. Okazję do wykazania się dostali koledzy, którzy brylują w ataku. Jak wiadomo, defensywie poświęcam więcej czasu.
- Broniąc dostępu do własnego kosza popełniłeś pięć przewinień. Wszystkie odgwizdano prawidłowo?
- Mimo że sędziowali panowie z Wrocławia, nie mam zastrzeżeń do ich pracy. Może przy jednym faulu można było się zastanowić.
- Aż 16 punktów i 11 zbiórek zanotował Gary Alexander. Amerykanin zgrał się już z zespołem?
- Niech gra, tak jak do tej pory, a wszystko będzie dobrze. Tym bardziej, że nie imponuje warunkami fizycznymi i musi się sporo napracować, by wygrywać z wyższymi przeciwnikami.
- Idea Wrocław wykorzystała wasze potknięcie i zminejszyła stratę...
- Nasza przewaga stopniała ledwie o punkt. Przyjadą do nas w niedzielę, dostaną w tyłek i wszystko wróci do normy.
- W przyszłym tygodniu rozpoczniecie serię pięciu pojedynków wyjazdowych.
- Terminarz nie jest dla nas korzystny. Tym bardziej, że w górnej połówce tabeli każdy może wygrać z każdym. Ale postaramy się sprawić naszym kibicom sporo radości.