Na zakończenie pierwszego tygodnia treningów piłkarze Arki rozegrali grę wewnętrzną. Żółci pokonali Niebieskich 4:0 (2:0). Dwie bramki strzelił Miroslav Bożok, a po jednej: Rafał Siemaszko i Damian Mosiejko. Testy w gdyńskiej drużynie rozpoczął Marcin Kalkowski. 26-letni środkowy obrońca w ekstraklasie występował w Górniku Łęczna, a wcześniej grał m.in. w juniorach Bałtyku i w Młodej Ekstraklasie Arki.
Nie udało się na sobotę zakontraktować sparingu, zatem trenerzy Grzegorz Niciński i Grzegorz Witt postanowili pierwszy tydzień treningów zwieńczyć grą wewnętrzną 2x30 minut. Z 29 piłkarzy, którzy stawili się przy ul. Olimpijskiej, na bocznym boisku Gdyńskiego Centrum Sportu zaprezentowało się 27. Paweł Abbott trenował indywidualnie, a Michał Nalepa odpoczywa, gdyż ma dolegliwości pachwiny.
Wydawało się, że szkoleniowcy w miarę równo podzielili piłkarzy na dwa składu, a mimo to oglądaliśmy mecz do jednej bramki. Wysoko wygrali Żółci, a ich zwycięstwo mogło być jeszcze bardziej okazałe. Już w inauguracyjnym kwadransie Miroslav Bożok mógł ustrzelić hat-tricka i jeszcze zaliczyć asystę.
Słowak poprzestał na dwóch trafieniach, gdyż jego trzeci strzał minął nieznacznie słupek. Z kolei po jego dośrodkowaniu i dobrym strzale głową Damiana Mosiejki, Pavels Steinbors zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką.
Dariusz Zjawiński na treningu Arki Gdynia. Ćwiczy m.in. z Rafałem Siemaszko
Praktycznie przez całe spotkanie na bramkę Niebieskich sunął atak za atakiem. Kolejne gole padły w drugiej połowie. Rafał Siemaszko zamknął akcję Marcusa i z bliska wepchnął piłkę do pustej już bramki. Natomiast bardzo aktywny tego dnia Mosiejko na gola zamienił najtrudniejszą okazję, w której strzelał. Przymierzył w samo "okienko" bramki, strzelając kilka metrów sprzed narożnika pola karnego.
W przegrywającej ekipie próbował uderzać Adrian Błąd, ale bez skutku. Nic nie dała także zmiana pozycji po przerwie między Mateuszem Szwochem a Masymilianem Heblem i przesunięcie tego pierwszego na pozycję "10". Nie udało się na przykład wykreować żadnej okazji na gola dla pozyskanego z Cracovii - Dariusza Zjawińskiego.
W gronie 27 piłkarzy dwóch było na testach. Całą godzinę na prawej stronie obrony zagrał Iwan Truboczkin. Piłkarz rezerw Dynama Kijów zagrał poprawnie w defensywie, ale też nie miał zbyt dużo pracy. Natomiast niezbyt często włączał się do akcji oskrzydlających.
Zdecydowanie więcej pracy miał Marcin Kalkowski, który został ustawiony na środku obrony Niebieskich. Sobota była dla niego inauguracyjnym dniem testów, ale nie pierwszym zetknięciem z Arką, a tym bardziej z Gdynią.
Piłkarz urodził się w Gdańsku, a pierwszym jego klubem był Gryf Wejherowo. W latach 2003-05 grał w juniorach Bałtyku Gdynia. W Arce pojawił się wiosną 2010 roku i rozegrał 12 meczów w Młodej Ekstraklasie. Następnie włączony został do seniorskiej drużyny, ale tuż przed rozpoczęciem sezonu dowiedział się, że na debiut w ekstraklasie nie ma co liczyć.
Jego łącznikiem z zespołem, w którym trenował przy ul. Olimpijskiej, a obecnym są Grzegorz Witt (wówczas trener przygotowania motorycznego przy Dariuszu Pasiece oraz Mateusz Szwoch, grający z obrońcą razem w Młodej Ekstraklasie.
- Wówczas na tydzień przed zamknięciem okna transferowego zostałem bez klubu. W tym terminie nie było łatwo znaleźć nową drużyny. Trafiłem wreszcie do II-ligowego Jezioraka Iława, gdzie praktycznie mi nie płacono. Ostatnio grałem w Łęcznej. Przed kontuzją dobrze mi szło. Ostatnie pół roku grałem w IV-ligowych rezerwach. Miałem propozycję, by zostać w tym klubie, ale zdecydowałem się odejść. Przyjechałem do rodziców do Wejherowa i tutaj nadarzyła się możliwość spróbowania sił w Arce - mówi nam Kalkowski, który w listopadzie skończy 27 lat. Na najwyższym szczeblu rozgrywek piłkarzowi udało zadebiutować w sezonie 2014/2015. Wystąpił w sumie w 9 meczach, w 8 od pierwszej minuty i w 7 w pełnym wymiarze czasowym. Spędził na boiskach ekstraklasy 728 minut, dostał 6 żółtych kartek, z czego dwie końcowe złożyły się na czerwoną. Było to w jego ostatnim meczu w barwach Górnika w ekstraklasie, 6 czerwca 2015 roku, w starciu z Koroną Kielce. Potem na pół sezonu został wyłączony z gry. Przechodził rehabilitację po zabiegu na ścięgnie Achillesa.
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
