• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Euro-sukces

Jacek Główczyński
14 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Trzy drużyny zakończyły rozgrywki grupy A Euroligi w Gdańsku z identycznym dorobkiem. O kolejności decydowały wyniki bezpośrednich meczów między Polską, Ukrainą i Austrią. Na pierwsze miejsce wyniosły one biało-czerwone. Zespół Jerzego Grycana w styczniu przyszłego roku walczyć będzie o awans do Superligi, czyli grona dwunastu czołowych drużyn kontynentu! Naszą ekipę w Hali Centrum Szkolenia PZTS dopingowali m.in. Marek Formela, kandydat na prezydenta Gdańska oraz Aleksander Żubrys, ubiegający się o miejsce w Radzie Miasta.

POLSKA - ESTONIA 3:0
Daria Łuczakowska
- Marina Morozowa 3:1 (11:6, 5:11,11:4, 13:11);
Marta Piłka - Tatiana Timochina 3:0 (11:5, 11:7, 11:5);
Monika Pietkiewicz - Katlin Latt 3:0 (11:7, 11:1, 11:3).

Wydawało się, że to, co najważniejsze, wydarzy się w pierwszej turze gier. Losowanie na inaugurację skojarzyło ze sobą dwie teoretycznie najsilniejsze drużyny (Austria, Ukraina) i najsłabsze (Polska, Estonia). Dla gospodyń pokonanie tego rywala stanowiło cel minimum. Mimo to trener Grycan nie kalkulował. Zgodnie ze swoją przedturniejową zapowiedzią, że da szanse gry każdej zawodniczce z sześcioosobowej kadry, posłał w bój "drugi garnitur". Rozpoczęła debiutantka w Eurolidze, Łuczakowska. Ona też oddała Estonkom jedynego seta.

- Po ośmiu latach treningów dostąpiłam zaszczytu gry w seniorskiej reprezentacji. Bardzo się z tego cieszę, ale nie ukrywam, że było też dużo nerwów - mówiła 18-latka z Wrocławia.

Gdy Polki demolowały Estonki, przy drugim stole 17. drużyna tegorocznych mistrzostw Europy Ogrywała 13. Już w pierwszej grze turnieju doszło do pojedynku najbardziej utytułowanych zawodniczek, które przyjechały do Gdańska. Dwukrotna mistrzyni Europy (jeszcze w barwach ZSRR) 35-letnia Olena Kowtun zmierzyła się z ćwierćfinalistką singla mistrzostw świata, Liu Jia. Naturalizowana w Austrii, 20-letnia Chinka uzyskiwała w każdym z dwóch pierwszych setów 2-3 punkty przewagi, ale brakowało jej cierpliwości w rozgrywaniu akcji. Ukrainka, odsunięta kilka metrów od stołu, z uśmiechem na ustach odbijała nawet najsilniej bite piłki, a szczególny podziw budziły te, którym nadawała rotację wsteczną. Pomyliła się tylko w końcówce trzeciej partii, w której miała meczbola przy 10:9. W kolejnej części pojedynku, już przy wyniku 4:8, trener Liu Yan Jun nakazał rozgrzewać się następnej podopiecznej, a z austriackiego boksu nie dobiegało gromkie, znane nam skądinąd "Ja wolh". Ostatecznie Kowtun wygrała 3:1 (11:9, 11:8, 9:11, 11:7), a dwa kolejne punkty dołożyła druga ukraińska defensorka, Tiatiana Soroczyńska.


POLSKA - AUSTRIA 2:3
Pietkiewicz - Liu Jia 0:3 (2:11, 4:11, 8:11);
Kinga Stefańska - Judit Herczig 3:1 (8:11, 11:8, 11:7, 14:12);
Magdalena Górowska - Weronika Heine 3:0 (11:5, 11:5, 11:9);
Stefańska - Jia Liu 2:3 (10:12, 11:8, 5:11, 11:5, 6:11);
Pietkieiwcz - Judit Herczig 0:3 (7:11, 7:11, 9:11).

- Szkoda, że mecz nie trwał dłużej i drugiej gry nie grała Herczig. Pojedynek z defensorkami bardzo obciąża bark i kosztuje mnóstwo sił - podkreślał trener Grycan. Tuż przed pojedynkiem trenerskie oblicze zafrasowało się jeszcze bardziej. Przewidziana do składu Piłka zgłosiła przeziębienie i trzeba było szukać zastępstwa. Postawienie na Górowską okazało się strzałem w dziesiątkę. 21-latka z Krakowa wyprowadziła Polskę na 2:1, ale najwięcej gratulacji zebrała dopiero nazajutrz.

W sobotę słowa Grycana okazały się prorocze. Nie zmęczona austriacka rakieta nr 2 przechyliła szalę wygranej na korzyść swojej drużyny, a Pietkiewicz kończyła mecz bez żadnej zdobyczy. Jednak paradoksalnie z końcowego wyniku Austriaczki nie mogły się cieszyć. Dla nich było to równoznaczne ze stratą szans... na pierwsze miejsce. Polki pozostawały w grze o najwyższą lokatę. Aby tak się stało, musiały wygrać z Ukrainą 3:0 lub 3:1.


POLSKA - UKRAINA 3:1
Stefańska - Julia Sinicina 3:1 (10:12, 11:8, 11:9, 14:12);
Magdalena Cichocka - Tatiana Soroczyńska 2:3 (11:6, 4:11, 11:8, 11:8, 9:11, 5:11); Górowska - Olena Kowtun 3:0 (11:5, 13:11, 13:11);
Stefańska - Soroczyńska 3:0 (11:2, 11:6, 11:3).

Najłatwiej sięgnąć po wygraną, jeśli liderka drużyny wygrywa oba single. W polskiej ekipie ciężar odpowiedzialności musiała udźwignąć Stefańska.

- Zdaję sobie sprawę, jakie nadzieje są we mnie pokładane. W reprezentacji jestem najbardziej doświadczona. Koncepcja trenerska opiera się na stawianiu na młodzież, choć w kraju są starsze zawodniczki, które stać na dobrą grę. Nadal muszę się sprawdzać w różnych sytuacjach. O plan startów dba mój trener i menedżer Zbigniew Nęcek - przypominała 22-letnia zawodniczka KTS Sandomierz.

W meczu z Ukrainą Kinga oddała rywalkom tylko inauguracyjnego seta. Jej dziełem był pierwszy i ostatni punkt! - Grała wyśmienicie - zachwycał się trener Grycan.

Ukrainki zapłaciły za asekurację. Grająca trenerka Kowtun wystawiła się na pozycję nr 3, co w zamyśle miało przynieść jej drużynie pewny punkt, gdyż w sobotę w Gdańsku nie przegrywała. W niedzielę pokonała ją, i to w trzech setach, Górowska! Trzeciej partii Polka nie oddała nawet wówczas, gdy rutynowana rywalka prowadziła 10:7.

- Starałam się nie myśleć z kim gram, ani jaka jest stawka pojedynku. Chciałam wygrać, jak... zawsze. Kiedyś nie lubiłam grać na obronę, ale w ostatnim czasie nad tym solidnie pracowałam. Ten sukces pozwoli mi uwierzyć bardziej we własne umiejętności. Przyda się, gdyż już w środę jedziemy na Pro Tour do Holandii, a później będą starty w Niemczech i Warszawie - skromnie stwierdziła Górowska.

- Marta zagrała koncertowo, wyśmienicie grała top-spiny i smecze. Trudno było uwierzyć, że to ta sama zawodniczka, która trzy lata temu z defensorką przegrywała 3:21, 4:21. Wynik 2:1 był szokiem dla Ukrainek, a Kingę jeszcze bardziej uskrzydlił - nie ukrywał radości Jerzy Grycan.

Pozostałe wyniki:
Austria - Ukraina 1:3, Ukraina - Estonia 3:0, Austria - Estonia 3:1.

Końcowa tabela grupy A Euroligi:
1. POLSKA 2-1 8:4
2. Ukraina 2-1 7:4
3. Austria 2-1 7:6
4. Estonia 0-3 1:9

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane