W mistrzostwach świata w klasie Finn żeglarze walczą nie tylko z rywalami, ale także lawirują między pływającymi po zatoce Guanabara wszelkiej maści... odpadkami. Z pierwszego starcia w Rio de Janeiro Mateusz Kusznierewicz wyszedł na trzecim miejscu.
Najgorsze były śmieci. Często zaczepiały o ster lub miecz i spowalniały łódkę. Jedynym sposobem na pozbycie się tego hamulca było ściągnięcie go ręką. Podczas wyścigu zdarzyło mi się to dwa razy, ale nie byłem jedynym poszkodowanym. Widziałem, że pozostali walczyli też z tą zmorą. Różnorodność pływających przedmiotów jest zdumiewająca. Najwięcej jest foliowych opakowań i butelek, ale dryfują również szmaty, belki i krzesła. Najdziwniejszą rzeczą, koło której przepływałem był... kineskop. Obudowa telewizora pewno rozpuściła sie w zanieczyszczonej chemią wodzie relacjonuje z Brazylii
Mateusz Kusznierewicz.
Polak uniejętnie lawirował między śmieciami, ale nie uniknął zderzenia z
Jao Signorini (Brazylia). Potem musiał gonić rywali. Zdążył przebić się na trzecie miejsce. Wygrał
Michal Majer z Czech, który długo żeglarstwo łączył z występami w II lidze hokeja. Drugi był
Jaap Zilchuis (Holandia), a lider Pucharu Świata -
Ben Ainslie (W. Brytania) zajął piątą pozycję.
Wacław Szukiel był 27.