- 1 Czubak o Arce: Wygrywać i świętować (27 opinii) LIVE!
- 2 Chłań: Lechia w ekstraklasie jeszcze lepsza (41 opinii)
- 3 Wybrzeże liczy na mocny start z Polonią (38 opinii)
- 4 Święto gimnastyki. Ponad 20 krajów
- 5 Arka: odwołanie od kartki, kontuzjowani walczą (51 opinii)
- 6 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (60 opinii)
Gdyby nie Atkins...
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
PROKOM TREFL: Jagodnik 12 (2x3), Wójcik 9 (1x3), Nemeth 6 (1x3), Masiulis 5, Pacesas 4 oraz Atkins 19 (3x3), Dylewicz 8, Nordgaard 7 (1x3), Andersen 3.
ENERGA CZARNI: Dunn 17 (1x3), Barlett 10 (2x3), Davis 8, Kudriawcew 7, Frasunkiewicz 6 oraz Burneika 7 (1x3), Kikerpill 2, Jagoda 0, Flieger 0.
Sędziowali: Bachański (Warszawa), Fiedler (Poznań), Kuczyński (Koszalin). Widżów: 2000.
W niedzielny wieczór Słupsk zdominował Sopot. Przynajmniej do czasu... Gdy pół godziny przed meczem koszykarze Energi wyszli na rozgrzewkę, poczuli się jak w "Gryfii". Przywitał ich aplauz około 100 kibiców ze Słupska. Ci ostatni zdążyli jeszcze pomrukiem niezadowolenia pomieszanym z gwizdami powitać Prokom Trefl, korzystając z faktu, że miejscowi fani dopiero kilka minut przed grą zapełnili trybuny. Czyżby mistrzowie się tym wszystkim speszyli? Bo zafundowali jedno z najgorszych otwarć, o ile nie najgorsze - w liczącej niewiele ponad 10 lat historii klubu Pierwsze punkty dla gospodarzy zdobył Adam Wójcik dopiero w 3 minucie i 45 sekundzie spotkania przy wyniku 0:11! W inauguracyjnej kwarcie mistrzowie zdobyli zaledwie siedem punktów! Tym trudniej zrozumieć - dlaczego to goście "zagotowali" się pierwsi. "Aptekarskie" gwizdki sędziów na pewno nie sprzyjały w utrzymaniu koszykarskich nerwów na wodzy, ale bez przesady. Omar Barlett, który zdobył pierwsze siedem punktów w meczu, wdał się w pyskówkę z Tomasem Masiulisem. Po niej nie wrócił już do początkowej dyspozycji, a grę zakończył przedwcześnie z pięcioma faulami. Potem sopocki Litwin miał dużo do powiedzenia sobie z Przemysławem Frasunkiewiczem,a w tym dialogu ręce służyły nie tylko do gestykulowania. Przewinienie techniczne zarobili zaś trener Igor Griszczuk oraz sopocka ławka, z obu stron były też faule niegodne sportowców. Słupscy kibice skandowali "złodzieje", zaś rozpędzony Prokom Trefl gonił, a następnie z szybkością ekspresu przy osobowym pociągu, przegonił rywali. Kapitalne wejści z ławki zanotował znów Atkins. Amerykański rozgrywający w drugiej kwarcie zdobył 13 punktów, a byłoby ich jeszcze więcej, ale przy obu "dwójkach" nadepnął na linię 6,25. Ponadto popisywał się przechwytami i blokami.
- Nie jest ważne - kto kiedy wchodzi, ile zdobywa punktów, najważniejsze, aby wygrywała drużyna. Naszym problemem na początku gry była obrona. Nie można w niej grać na 50-60 procent, skoro rywal przez cały mecz walczy na 120 procent możliwości - przekonywał trener Eugeniusz Kijewski, indagowany - kiedy wprowadzi Atkinsa, czy również imponującego formą Filipa Dylewicza do wyjściowej "piątki"? - Mieliśmy kłopoty wówczas, gdy piłka nie chodziła między graczami, mało było asyst oraz brakowało punktów spod kosza - dodał kapitan Prokomu Trefl, Tomas Pacesas.
Drugą kwartę miejscowi otworzyli pięcioma punktami z rzędu, a następnie wynik 18:22 zamienili na 30:22! Goście potrafili wyciągnąc jeszcze na 34:34... i stanęli. - Dopóki nie przegramy po raz trzeci, dopóty nie popuścimy nawet o centymetr - odgraża się słupski szkoleniowiec. A nawet grający niewiele Łukasz Jagoda dorzuca: - Mam nadzieję, że przyjedziemy do Sopotu na piąty mecz!. Jednak Prokom Trefl w uderzeniu miażdży wszystko co napotka na swojej drodze. W 35. minucie uciekł słupszczanom już na 65:48!
Kluby sportowe
Opinie (6)
-
2006-05-01 09:28
"...która w każdym innym zespole polskiej ekstraklasy praktycznie nie schodziłby z parkietu..."
- 0 0
-
2006-05-01 13:23
sędziowie
największy popis dali jednak sędziowe, chyba im gwizdki nowe kupili i musieli się nacieszyć dźwiękiem. Panowie w koszykówce faul ma swoja definicję! Na parkiecie trzymajcie się okreslonych zasad. Ot tak, to możecie pogwizdać sobie w domu.
- 0 0
-
2006-05-01 19:23
Gdyby nie Atkins...
Zapewne w każdym meczu inny zawodnik będzie najlepszy, który pociągnie zespół do zwycięstwa. Tak samo było w finale w zeszłym roku, było sześć meczy i w każdym meczu inny zawodnik był "gwiazdą"
- 0 0
-
2006-05-01 19:42
ale Atkins wygrał im mecz też w piątek
w takim gazie jest zdecydowanie lepszy od wolnego jak mucha w smole Pacesasa, kulawego Dalmau czy nieregularnego Nemetha...
Podobnie Dylu zwłaszcza w piatek to była rewelacja!!!- 0 0
-
2006-05-02 11:28
ale was VIKING sklepie niedlugo w Dominet Basket Lidze
TYLKO VIKING !!- 0 0
-
2006-05-02 18:59
:D
taaaa Viking przyplynie łodzią tylko niech sie nie tak nie rozpedza po drodze bo ominie hale :D
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.