- 1 Kiedy awans Arki? Dobrotka na dłużej (99 opinii)
- 2 Lechia: gratulacje, derby, transfery (110 opinii)
- 3 Wszyscy siatkarze pożegnani. Został trener (4 opinie)
- 4 Gdański hokeista "rozbił" gwiazdy NHL (9 opinii)
- 5 Powitanie Lechii pod stadionem (231 opinii)
- 6 Trefl w półfinale. Sprzedaż biletów (32 opinie)
Aż sześć polskich tenisistek awansowało do drugiej rundy turnieju Gdynia Cup (10 tysięcy dolarów) rozgrywanego na kortach Arki. Inna sprawa, że większość z nich za rywalki miała rodaczki. Faworytki rozstawione z najwyższymi numerami przystąpią do gry dzisiaj. Początek o 11.00.
Za najbardziej wartościowe należy uznać wygrane Anny Korzeniak oraz Karoliny Kosińskiej. 16-letnia reprezentantka Grzegórzeckiego Kraków pokonała australijską kwalifikantkę, Emily Arnott 6:2, 6:3, a 18-letnia Kosińska triumfowała w pojedynku z Ukrainką Anną Sydorską 7:5, 6:4. - Nie wiem, czy Ania tak do końca jest taka obca, skoro od dawna trenuje w Polsce i bardzo dobrze mówi po polsku. Ale niech będzie, że wygrałam z Ukrainką, bo przecież narodowść ma ukraińską - mówi zawodniczka Warszawianki. Sam mecz nie należał do najpiękniejszych. W pierwszym secie Kosińska, której życiowym sukcesem jest dotarcie do ćwierćfinału dziesięciotysięcznika, przegrywała 4:5. W drugiej partii także nie było najlepiej - 3:4, jednak w obu przypadkach Polka uspokoiła sytuację i wyszła z tych prób obronną ręką. - Mecz był zacięty, ale rzeczywiście nie stał na najwyższym poziomie. Najlepiej na korcie bawił się porywisty wiatr, który wiał od morza - oceniła zwyciężczyni.
Na podmuchy wiatru narzekała także Magdalena Tokarska. Zawodniczka Sopockiego Klubu Tenisowego oddała grającej z dziką kartą, 15-letniej Ewie Kopczyńskiej aż osiem gemów (6:4, 6:4). - Nie robię z tego problemu. Najważniejsze jest zwycięstwo, bo w takim wietrze grać skutecznie, i do tego ładnie nie jest łatwo. Często musiałam gonić po boisku piłkę, bo ta robiła, co chciała - mówi sopocianka.
Jutro, w meczu drugiej rundy nasza 18-latka spotka się z rozstawioną z nuerem ósmym Olgą Brózdą, która bez problemu uporała się z Małgorzatą Silką (6:0, 6:3). Tokarska grała z Brózdą w marcu w halowych mistrzostwach Polski w Pabianicach. Magda uległa wtedy blondwłosej rywalce 2:6, 2:6. - To było na hali i dość dawno temu. Nie uważam, by była poza moim zasięgiem. Nie stawiam jednak sobie w tym turnieju konkretnych celów. Chcę wygrać każdy najbliższy mecz - twierdzi tenisistka SKT.
Za najbardziej wartościowe należy uznać wygrane Anny Korzeniak oraz Karoliny Kosińskiej. 16-letnia reprezentantka Grzegórzeckiego Kraków pokonała australijską kwalifikantkę, Emily Arnott 6:2, 6:3, a 18-letnia Kosińska triumfowała w pojedynku z Ukrainką Anną Sydorską 7:5, 6:4. - Nie wiem, czy Ania tak do końca jest taka obca, skoro od dawna trenuje w Polsce i bardzo dobrze mówi po polsku. Ale niech będzie, że wygrałam z Ukrainką, bo przecież narodowść ma ukraińską - mówi zawodniczka Warszawianki. Sam mecz nie należał do najpiękniejszych. W pierwszym secie Kosińska, której życiowym sukcesem jest dotarcie do ćwierćfinału dziesięciotysięcznika, przegrywała 4:5. W drugiej partii także nie było najlepiej - 3:4, jednak w obu przypadkach Polka uspokoiła sytuację i wyszła z tych prób obronną ręką. - Mecz był zacięty, ale rzeczywiście nie stał na najwyższym poziomie. Najlepiej na korcie bawił się porywisty wiatr, który wiał od morza - oceniła zwyciężczyni.
Na podmuchy wiatru narzekała także Magdalena Tokarska. Zawodniczka Sopockiego Klubu Tenisowego oddała grającej z dziką kartą, 15-letniej Ewie Kopczyńskiej aż osiem gemów (6:4, 6:4). - Nie robię z tego problemu. Najważniejsze jest zwycięstwo, bo w takim wietrze grać skutecznie, i do tego ładnie nie jest łatwo. Często musiałam gonić po boisku piłkę, bo ta robiła, co chciała - mówi sopocianka.
Jutro, w meczu drugiej rundy nasza 18-latka spotka się z rozstawioną z nuerem ósmym Olgą Brózdą, która bez problemu uporała się z Małgorzatą Silką (6:0, 6:3). Tokarska grała z Brózdą w marcu w halowych mistrzostwach Polski w Pabianicach. Magda uległa wtedy blondwłosej rywalce 2:6, 2:6. - To było na hali i dość dawno temu. Nie uważam, by była poza moim zasięgiem. Nie stawiam jednak sobie w tym turnieju konkretnych celów. Chcę wygrać każdy najbliższy mecz - twierdzi tenisistka SKT.
Opinie (1)
-
2004-05-20 11:21
Brawo
Nichaj nasze młodzieżówki sie ogrywają bo jak narazie to Roland Garos za wysokie progi (Domachowska odpadła w eliminacjach).
Krok po kroku. Oby systematycznie coraz dalej.- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.