Wbrew plotkom, Gordana Grubin nie zastanawiała się długo nad podjęciem decyzji o grze przez kolejny sezon w zespole koszykarek
Lotosu VBW Clima Gdynia. To jugosłowiańska rozgrywająca poprowadziła naszą drużynę do tytułu wicemistrza Europy.
- Co zadecydowało o tym, że znowu jesteś w naszym zespole?
- Skoro jest mi tu dobrze, to po co mam szukać nowych wrażeń?! Klub jest bardzo dobrze zorganizowany, zespół jest silny i ma wielkie ambicje. Nie pozostaje mi nic więcej, jak tylko grać.
- Decyzja jest o tyle zaskakująca, że w swej karierze grałaś już w jedenastu klubach. Mimo wszystko nie korciło cię do zmiany otoczenia?
- Doszłam do wniosku, że już dostatecznie dużo klubów reprezentowałam. Gdybym miała być konsekwentna, to po sukcesie w Lievin powinnam sobie poszukać nowego pracodawcy. Tak zazwyczaj działo się w mojej karierze. Ale zmiana nie była mi potrzebna. W Gdyni czuję się tak dobrze, że wracałam tu prawie jak do domu.
- Wróciłaś do Lotosu, jednak zespół zmienił nieco swe oblicze. Przede wszystkim spadła średnia wieku.
- To prawda. Zespół jest młodszy, ale nie oznacza to, że jest słabszy. Po pierwszych treningach widzę, że ruchów kadrowych dokonano z dużym wyczuciem. Jestem mile zaskoczona umiejętnościami, a przede wszystkim zapałem do pracy młodszych zawodniczek.
- W tym gronie możesz się czuć jak profesorka.
- Jeśli młodsze zawodniczki chcą skorzystać z moich doświadczeń, to nie widzę problemu, by im je przekazać. Talent, praca - to bardzo ważne elemety. Meczowego cwaniactwa jednak bardzo trudno jest się nauczyć na zajęciach. Ten walor można zdobyć jedynie poprzez lata gry. Może nie jestem profesorką, ale wiem, o co w koszykówce chodzi.
- Rozgrywająca jest bardzo często liderem zespołu.
- Hmm, czuję się ważną częścią drużyny. Od tempa i szybkości akcji często zależy jej powodzenie. Swoją postawą, agresywnością, nie tylko w ataku, ale i w obronie, starając się przechwytywać piłkę chcę pokazać partnerkom, że zawsze mogą na mnie liczyć.
- Nigdy nie ukrywałaś, że lubisz rzucać. Robisz to bardzo dobrze, i znacznie częściej niż inni playmakerzy. W ostatnim meczu popisałaś się double-double. Oprócz 21 punktów miałaś aż 11 asyst.
- Rozgrywający to nie tylko osoba od końcowych podań. Lubię trafiać do kosza, ale jeśli widzę lepiej ustawioną partnerkę, to nie zachowuję się egoistycznie. Rozgrywająca powinna grać tak, by rywal nie wiedział, czy poda, czy rzuci.
- Wiele wskazuje na to, że coraz lepiej rozumiesz się z Chasity Melvin.
- Myślę, że Amerykanka będzie dużym wzmocnieniem. Jest silna, gra bardzo zdecydowanie.
- Czy Lotos powtórzy sukces z poprzedniego sezonu?
- Bardzo mocno w to wierzę, chociaż czeka nas długa i kręta droga. Rywale są bardzo silni, jednak ten fakt może tylko podnieść rangę naszego ewentualnego triumfu.