Jak najwyższe miejsce w czołowej ósemce po rundzie zasadniczej oraz wygranie pierwszej rundy play off - to marzenia na sezon 2001/2002 Jerzego Skrobeckiego, trenera siatkarek Gedanii. Jeszcze bardziej stanowczy jest Zdzisław Stankiewicz. Prezes klubu ma zamiar wypłacić premie na koniec rozgrywek tylko za miejsca w przedziale 1-3! Czyżby zatem po jedenastoletniej wstrzemięźliwości gdańszczanki znów miały wkroczyć na ligowe podium? W sobotę o godzinie 17.00 na inaugurację ekstraklasy we własnej hali zagrają ze Skrą Warszawa.
W serii A I ligi, podobnie jak przed wakacjami rywalizować będzie dziesięć zespołów. Miejsce zdegradowanej Wisły Kraków zajął Wulkan Częstochowa. W rundzie zasadniczej każdy zagra z każdym mecz i rewanż. Następnie osiem najlepszych drużyn przystąpi do walki w trzyrundowym play off, a dwie najsłabsze zagrają o utrzymanie.
- Stawiam sobie zawsze wysokie cele. Jednak na nasze perspektywy trzeba spojrzeć realistycznie. Nie jest sztuką nadmuchać balon oczekiwań. Musimy mieć świadomość, że w czołowej grupie może być niezmierny tłok. Skra, Calisia, Bielsko czy nawet Nafta wzmocniły swoje składy, a my straciliśmy dwie zawodniczki z szóstki. W zamian pozyskaliśmy jedną rutynowaną siatkarkę i dwie utalentowane, które w serii A stawiać będą pierwsze kroki - podkreśla trener Skrobecki.
Ze słów szkoleniowca wynika, że realne wzmocnienie gedanistek stanowi Pugaczowa, która ma za sobą występy w ligach ukraińskiej, rosyjskiej, izraelskiej, niemieckiej i słoweńskiej. Dwie zdolne to: Kuczyńska i Drzewiczuk. Obie kandydują do gry na środku bloku, która to pozycja w minionym sezonie była najmniej licznie obsadzona. Wydaje się, że czwarta "nowa" twarz, Lewandowska, że już spełniła swoje główne zadanie. Rozgrywała w okresie przygotowawczym, gdy na zgrupowaniach reprezentacyjnych przebywały Bełcik i Ordak. W ekstraklasie zapewne dostaną więcej szans gry niż wychowanka Gedanii, która w rodzinne strony wróciła po trzyletniej przerwie.
Można się spierać, czy gdańszczanki są silniejsze niż w zestawieniu, w którym zajęły szóste miejsce w ekstraklasie, ale jedno jest pewne: trener Skrobecki ma większe pole manewru. Każdą zawodniczkę z dwunastoosobowej kadry można bez obaw posłać na parkiet. Olczyk i Kruk debiutanckie frycowe płaciły wszak w minionym sezonie. Do środka bloku nie będzie już przywiązana Rosner, która śmiało może pretendować do miana najwszechstronniejszej polskiej zawodniczki! Po rocznej przerwie Gedania powraca do gry z libero, a tego zadania ponownie podjęła się Zberowska. Nie zmienią się zadania i oczekiwania wobec Leper, ponownie wybranej na kapitana drużyny, oraz Jagodiny, która bronić będzie tytułu najlepszej siatkarki sezonu ligowego według rankingu "Sportu".
Poza składem, fachową ekipą szkoleniową (rozszerzoną przed sezonem o Krzysztofa Wnorowskiego, który zajmie się "rozpracowaniem" rywalek), sprzyjającym terminarzem (na początku gdańszczanki mają szansę nawet na pięć zwycięstw z rzędu!) do sukcesu niezbędne jest odpowiednie zaplecze finansowe. Co prawda z nazwy drużyny zniknęło logo DGT, a miejsca tego nie zagospodarował inny sponsor, Zdzisław Stankiewicz zapewnia, że pod tym względem Gedania też przygotowana jest na sukces.
- Sądzę, że płacimy na zbliżonym poziomie jak Nafta Piła i Bank Pocztowy Bydgoszcz. W najbliższych dniach szczegółowo opracowany zostanie regulamin premiowania. Jestem za tym, aby poza pieniędzmi wynikającymi z kontraktów zawodniczki nagradzać za wygranie poszczególnych meczów. Ponadto na koniec sezonu będzie określona pula. Jeśli zespół zajmie medalową pozycję, to podzielimy ją między zawodniczki. W przeciwnym wypadku zespół nie otrzyma ani grosza, a te środki przeznaczymy na kolejne wzmocnienia. Przygotowane są już do podpisu dwie umowy sponsorskie. To poważne firmy, ale na pierwszym etapie współpracy nie planujemy, aby któraś z nich pojawiła się w nazwie drużyny - deklaruje prezes Stankiewicz.
Jacek Główczyński
