- 1 Neptun gotowy już na derby. A ty? (142 opinie)
- 2 Półmaraton wrócił. Odzyskał zaufanie? (44 opinie)
- 3 Lechia nastawia się na wielkie rzeczy (85 opinii)
- 4 Arka na derby po wygraną i awans (203 opinie)
- 5 Momoa spotkał się z Michalczewskim (60 opinii)
- 6 Beniaminek za mocny dla Wybrzeża (142 opinie) LIVE!
Gramy do środy
30 kwietnia 2006 (artykuł sprzed 18 lat)
VBW Gdynia
W szóstym meczu finału play off koszykarek Lotos Gdynia pokonał we własnej hali Wisłę Can Pack Kraków 75:64 (14:24, 18:12, 24:12, 19:16). Tym samym podopieczne Krzysztofa Koziorowicza wyrównały stan rywalizacji na 3-3. Decydujący mecz o złoto odbędzie się w najbliższą środę pod Wawelem.
LOTOS: Sarenac 18, Kobryn 13, Bibrzycka 11 (1x3), Kovacevic 11 (1), Newton 10, Johnson 6, Leciejewska 4, Pawlak 2.
WISŁA: De Forge 17 (2), Braxton 15 (1), Skerovic 10, Kress 9 (1), Trafimava 7, Perovanovic 4, Krawiec 2.
W Gdyni dało się wyczuć atmosferę... dekoracji. Przy ul. Olimpijskiej stawili się Roman Ludwiczuk, prezes Polskiego Związku Koszykówki oraz Wiesław Zych, prezes Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Wisła także rozpoczęła z takim animuszem, jakby zamierza już w sobote obrać złoto. Po kwadransie przyjezdne prowadziły już 34:20! Lotos wygrzebał się z parapatów dzięki bardzo dobrej grze w obronie. W 23. minucie gdynianki po raz pierwszy tego dnia objęły prowadzenie. Na 39:38 zza linii 6,25 rzuciła Gordana Kovacevic. I wcale na tym nie poprzestały. Mecz wydawało się być rozstrzygniety na początku ostatniej kwarty, gdy gospodynie uciekły na 62:50. Wisła jeszcze szarpnęła. Zbliżyła się na 67:64. Zwycięstwo mistrzom Polski przypilnowała roztropną grą w końcówce głównie Kovacevic.
- Jeszcze raz okazało się, że najlepszym sposobem na Wisłę jest bardzo dobra gra w defensywie. W Krakowie powalczymy o tytuł, choć to nie my będziemy faworytami - przyznał Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu. - Nie zamierzam taktyki. Skoro nie wygraliśmy w Gdyni, zwycięzymy w Krakowie. Trzeba tylko nie pozwolić na to, aby tak jak to było w ostatnich meczach, nie tracić wysokiego prowadzenia i nie oddawać inicjatywy rywalkom - zauważył Elmedin Omanic, szkoleniowiec wiślaczek.
LOTOS: Sarenac 18, Kobryn 13, Bibrzycka 11 (1x3), Kovacevic 11 (1), Newton 10, Johnson 6, Leciejewska 4, Pawlak 2.
WISŁA: De Forge 17 (2), Braxton 15 (1), Skerovic 10, Kress 9 (1), Trafimava 7, Perovanovic 4, Krawiec 2.
W Gdyni dało się wyczuć atmosferę... dekoracji. Przy ul. Olimpijskiej stawili się Roman Ludwiczuk, prezes Polskiego Związku Koszykówki oraz Wiesław Zych, prezes Polskiej Ligi Koszykówki Kobiet. Wisła także rozpoczęła z takim animuszem, jakby zamierza już w sobote obrać złoto. Po kwadransie przyjezdne prowadziły już 34:20! Lotos wygrzebał się z parapatów dzięki bardzo dobrej grze w obronie. W 23. minucie gdynianki po raz pierwszy tego dnia objęły prowadzenie. Na 39:38 zza linii 6,25 rzuciła Gordana Kovacevic. I wcale na tym nie poprzestały. Mecz wydawało się być rozstrzygniety na początku ostatniej kwarty, gdy gospodynie uciekły na 62:50. Wisła jeszcze szarpnęła. Zbliżyła się na 67:64. Zwycięstwo mistrzom Polski przypilnowała roztropną grą w końcówce głównie Kovacevic.
- Jeszcze raz okazało się, że najlepszym sposobem na Wisłę jest bardzo dobra gra w defensywie. W Krakowie powalczymy o tytuł, choć to nie my będziemy faworytami - przyznał Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu. - Nie zamierzam taktyki. Skoro nie wygraliśmy w Gdyni, zwycięzymy w Krakowie. Trzeba tylko nie pozwolić na to, aby tak jak to było w ostatnich meczach, nie tracić wysokiego prowadzenia i nie oddawać inicjatywy rywalkom - zauważył Elmedin Omanic, szkoleniowiec wiślaczek.
jag.
Kluby sportowe
Opinie (1)
-
2006-04-29 21:55
Lotos
z Wisłą 30:0 (osiągniecia polskich zawodniczek)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.