Idea Śląsk Wrocław ma skład, tradycje, budżet, duży potencjał, ale... nie ma wyników. W tym przekonaniu wczoraj opuszczali Wrocław rozradowani koszykarze Prokomu Trefla Sopot, którzy po twwardym boju zwyciężyli 17-krotnych mistrzów Polski 86:82 (17:17, 20:17, 20:29, 29:19). Po 4 kolejkach wicemistrzowie Polski mają komplet zwycięstw i wygodnie siedzą na fotelu lidera. Idea, która w tym tygodniu zainauguruje występy w Eurolidze, potrafiła wygrać tylko raz.
PROKOM: Pacesas 6, Pluta 7, Jagodnik 24, Masiulis 7, Stewart 13 - Conlan, Radosević, Marković 10, Dylewicz 15, Einikis 4,
IDEA: Greer 22, Phelps 2, Ignerski 2, Tomczyk 15, Wójcik 9 - Tein 16, Zieliński 10, Radosław Hyży 1, Vasiljević 5.
Zaczęło się od kurtuazji. Zarówno
Muli Katzurin, coach Idei, jak i
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu, tak bardzo komplementowali zespoły rywali, że widzowie TV4 (ta stacja pokazywała mecz) mogli zacząć żałować, że w koszykówce nie ma remisów. Telewizyjna relacja, a także astronomiczne - nawet jak na Orbitę - ceny biletów (podskoczyły do 40 złotych), sprawiły, że w hali nie było kompletu publiczności. A szkoda, bo takie rodzynki nie zdarzają się często. Od pierwszych sekund na boisku potworzyły się pary, które niemal pod rękę wielokrotnie pokonywały długość boiska. Zaczęliśmy od prowadzenia 3:0 (
Goran Jagodnik plus wolny Kebu Stewarta), jednak w odpowiedzi za trzy punkty trafił Lynn Greer. Ten 24-latek zaliczył znakomitą partię i aż trudno uwierzyć, że w chwili, gdy rozgrywano mecz, drobnemu Murzynowi upływała 48 godzina pobytu w Polsce (niech się schowają słynne teorie na temat aklimatyzacji). Prowadziliśmy nawet 11:5 po 5 minutach gry (trójka
Tomasa Pacesasa), jednak 90 sekund później było już 13:14 (Dominik Tomczyk). Skończyło się remisowo. Na początku drugiej kwarty miny mieliśmy nietęgie. Po pierwsze, Miroslav Radosević skręcił staw skokowy, a przecież Serb jeszcze nie zapomniał o korzonkach, które leczył od prawie dwóch tygodni. Pechowca znów czeka pauza. Po drugie,
Adam Wójcik aż trzykrotnie okazał się za szybki dla Kebu Stewarta i nasz center musiał się ratować faulami.
W połowie drugiej kwarty pierwszym w kolejce po naganę był Filip Dylewicz. Po trzypunktowym rzucie Estończyka Tanela Teina przegrywaliśmy 22:26. Szybko zrobił się remis (26:26) po wolnym "Dyla", który jednak w następnych akcjach dwukrotnie spudłował zza linii 6,25 m oraz spod samego kosza. Reprezentant Polski to jednak twarda sztuka. Nie zrażony tymi niepowodzeniami, w 18 min dwukrotnie trafił z rzutów wolnych (33:33). W następnej akcji przechwycił piłkę i wielkimi susami pomknął na kosz wrocławian. Kończąc akcję efektownym wsadem uciszył Orbitę. Ósme i dziewiąte "oczko" w tej kwarcie 23-letni skrzydłowy uzyskał wykorzystując efektowne nagranie Travisa Conlana.
Trzecia odsłona była najsłabsza w wykonaniu gości. Brak pomysłu na strefę postawioną przez Śląsk został jednak obnażony przez gospodarzy dopiero w 27 min, kiedy byliśmy na prowadzeniu 49:48. Wcześniej mieliśmy i faul w ataku Andrzeja Pluty, który rozegrał się dopiero w końcówce meczu, i niedolot "Jagody" (na szczęście Słoweniec szybko zapomina o takich przykrościach), i czwarty faul Pacesasa. Dziwnie wyglądało to, jak pięciu dryblasów z Sopotu, w tym jeden gracz obwodu (Conlan ma 194 cm), próbuje poradzić sobie z mikrym Lynnem Greerem i spółką. Niedobrze zaczęło się dziać, gdy Jagodnik oraz Pluta czterekrotnie nie trafili za trzy punkty. Wykorzystali to Tomczyk i Greer, którzy zdobyli po 10 "oczek" w tej kwarcie.
W ostatniej ćwiartce Kijewski postawił wszystko na jedną kartę, powołując pod broń obciążonych faulami Pacesasa i Stewarta. Trafił w dziesiątkę. Litwin wprowadził spokój w poczynania Prokomu, a "Kebab" zmusił sędziów do odgwizdania piątego faulu Adamowi Wójcikowi. Nasz środkowy trafił przy tym z akcji, dołożył punkt z wolnego i w 36 min traciiliśmy tylko jedno "oczko" (71:72). To był początek złotej serii Prokomu. Potem trafiali Pluta (za trzy), Stewart oraz Jagodnik (także trójka). Zrobiło się 79:72. Śląsk był rozbity. Co prawda, w ostatnim zrywie miejscowi zbliżyli się jeszcze na punkt (82:81), ale sopocianie wygrali pojedynek na rzuty wolne w ostatniej minucie meczu.
Eugeniusz Kijewski, trener Prokomu: - To było bardzo trudne spotkanie, ale i jednocześnie odnieśliśmy bardzo cenne zwycięstwo. Myślę, że mecz wygraliśmy dzięki równej grze w defensywie. A Idea? Był to najlepszy występ wrocławian w tym sezonie. Widzowie zobaczyli kawał dobrej koszykówki. Wiedzieliśmy, że wrocławianie po dwóch porażkach postawią wszystko na jedną kartę.Muli Katzurin, szkoleniowiec Idei Śląska: - Graliśmy znacznie lepiej, niż dotychczas. Ale popełniliśmy wiele błędów w obronie, momentami oddawaliśmy inicjatywę gościom. Kiedy popełnia się takie straty, to oznacza porażkę.Andrzej Pluta, kapitan Prokomu: - Ciężko nam szło, ale najważniejsze, że wygraliśmy. Kluczem do zwycięstwa była obrona, mieliśmy kilka ważnych przechwytów. Trochę naszą strefę podkoszową spenetrował Greer, jednak nie miał on wsparcia.Filip Dylewicz: - Myślę, że nie zawiedliśmy kibiców. To miał być mecz kolejki i chyba takim był. Poziomem na pewno nie rozczarował naszych fanów. Co prawda myśmy troszkę stresowali do ostatnich sekund, ale dla fanów była to duża frajda. No i wszystko się zgadza, bo to dla nich gramy. Tak było z moim wsadem, po przechwycie. Mogłem skończyć inaczej tę akcję, jednak wiem, że to kibice lubią.Era Basket Liga. 4. kolejka. Anwil Włocławek - Detal-Met Noteć Inowrocław 101:90 (30:22, 25:22, 27:15, 19:31), AZS Gaz Ziemny Koszalin - Spójnia Stargard Szczeciński 81:71 (27:14, 14:20, 19:14, 21:23), Ostromecko Astoria Bydgoszcz - Gipsar Stal Ostrów Wlkp. 88:82 (18:20, 17:17, 24:12, 29:33), Start Lublin - Czarni Słupsk 51:74 (11:12, 10:17, 11:23, 19:22).