Bardzo dobrze rozpoczęli nowy sezon żeglarze z teamu Polska 1. Karol Jabłoński, Grzegorz Baranowski, Jacek Wysocki i Piotr Przybylski potwierdzili, że zdobycie przez nich tytułu mistrza świata w match racingu nie było dziełem przypadku. Tym razem Polacy triumfowali w regatach w Marsylii.
W finale nasz team, przygotowujący się do startu w Pucharze Ameryki, musiał stawić czoła gospodarzom. Ekipa pod dowództwem
Francoisa Brenaca przegrała z Polakami 2:1! Taki sam werdykt przyniosła rywalizacja o trzecią pozycję, w której
Philippe Presti (Francja) okazał się lepszy od
Bjoerna Hansena (Szwecja).
- Finałowe wyścigi rozgrywaliśmy przy słabym wietrze, wiejącym od morza. Były to idealne warunki dla naszego przeciwnika, który przecież żegluje prawie codziennie na Morzu Śródziemnym i bardzo dobrze potrafi czytać wiatr - podkreśla
Jabłoński.Te rachuby potwierdził inaugarcyjny start. Gospodarze umiejętnie odpierali ataki Polaków i na mecie byli lepsi o długość kadłuba. Na podobne zakończenie zanosiło się w drugim biegu. Co prawda, ze startu lepiej wyszła nasza załoga, ale później Francuzi zdobyli aż 30 metrów przewagi.
- Zdecydowaliśmy się na zwroty na kursie pod wiatr, co pozwoliło nam zredukować straty, a decydujący atak przypuściliśmy na kursie z wiatrem. W bardzo zbliżony sposób na swoją korzyść rozstrzygnęliśmy także decydujący o pierwszym miejscu wyścig - relacjonuje Jabłoński, który - przypomnijmy - w tym roku zdążył już świętować siódmy tytuł mistrza świata w... bojerach.