• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Z Białym słoniem na północ

Jacek Główczyński
11 marca 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
Rejs Roku 2002 "Głosu Wybrzeża" zdominowali żeglarze z głębi Polski. Główna nagroda i Sekstant Ministra Infrastruktury zdobył Wacław Strusiński. Stołeczny kapitan poprowadził harcerską wyprawę na dalekie wody Spitsbergenu, docierając do 79. stopnia szerokości geograficznej północnej. Jacht "Alefant" o długości ośmiu metrów i 30 metrach kwadratowych żagli to najmniejsza jednostka, jaka kiedykolwiek dopłynęła tak daleko na północ.

- Czy żeglarskim laikom wyjaśni pan, co to jest Sekstant?
- Najkrócej mówiąc przyrząd do pomiarów kątów.
- Często wykorzystywany jest współcześnie?
- Tylko w sytuacjach awaryjnych, gdy zawiedzie elektronika.
- Czyli egzemplarz od ministra będzie zdobił pańską domową kolekcję?
- Co prawda, w ostatnim rejsie nie miałem ze sobą sekstanta, ale ten ministerialny będzie ze mną pływał.
- Alpiniści chodzą w góry, aby utrudnić sobie zadanie. A co pcha żeglarzy w arktyczne rejony?
- Na często uczęszczanych szlakach jest cywilizacja. My popłynęliśmy w rejon mniej eksplorowany. Poza okazją do zobaczenia dziewiczej, nieskażonej przez działalność człowieka przyrody, jest możliwość wykazania się wiedzą żeglarską, umiejętnościami. Tam znacznie więcej zależy od przygotowania załogi. Sądzę, że z roku na rok będzie coraz więcej rejsów właśnie na północ.
- Były chwile grozy, momenty zwątpienia?
- Zdarzały się i po dwie doby silnego wiatru, którego siła dochodziła do 11 stopni Beauforta. Obawialiśmy się o maszt. Jacht liczył ponad 20 lat.
- Można płynąć jeszcze dalej?
- To osiągnięcie jest dotychczas moim najważniejszym, zrealizowaniem marzeń... Jednak na północ będę pływał dalej. Jeszcze nie wiem, jaki wytyczę sobie cel. Może opłynięcie tego rejonu?
- Jak to się stało, że warszawska załoga sięgnęła po główne trofeum Rejsu Roku, a grono laureatów zdominowali żeglarze z głębi Polski? Gdzie Wybrzeże?
- Trudno mi to komentować. Chyba to przypadkowa sprawa. Po prostu, chcieliśmy spróbować się w trudnych warunkach.
- Udało się panu również zachęcić do żeglowania młodzież. Drużyny harcerskie w tej dyscyplinie, niegdyś tak popularne, są obecnie chyba na wymarciu?
- Rzeczywiście zauważyłem, że trafia do nas tylko taka młodzież, która żeglarskiego bakcyla połknęła w domu. To rodzice muszą właściwie pokierować młodym człowiekiem. Tym, którzy trafiają do mnie, zawsze powtarzam: "żeglarstwo to coś pięknego".
- Na koniec proszę zdradzić, skąd wzięła się tak oryginalna nazwa jachtu - "Alefant"?
- Są w niej połączone dwie sprawy. Z jednej strony, jacht ten traktujemy jako fant wyrwany okolicznościom, które towarzyszyły jego powstaniu. Z drugiej, symbolem 165. Warszawskiej Żeglarskiej Drużyny Harcerskiej, skąd rekrutuje się załoga, był biały słoń. Przy tej okazji chciałbym serdecznie podziękować Jackowi Kolipińskiemu, który od ponad 30 lat jest w niej drużynowym.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane