• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jacek Milewski - ''Mila jest za drogi''.

16 sierpnia 2001 (artykuł sprzed 22 lat) 

Arka Gdynia

Rozmowa z Jackiem Milewskim, prezesem SSA Arka Prokom

- Skuteczny prezes klubu piłkarskego, to u nas gatunek prawie wymarły. Pozwoli pan, że spróbujemy zaspokoić kibicowską ciekawość. Ile ma pan lat?

- 33.

- Co pan robił ostatnio?

- Od grudnia byłem dyrektorem regionalnym firmy Formus, dostawcy usług teleinformatycznych. Gdy wycofał się amerykański inwestor, nie mogłem porozumieć się z nowym zarządem, więc postanowiłem odejść.

- Mimo wysokich poborów...

- Na przejściu do Arki sporo straciłem w sensie finansowym, to fakt.

- Pozostaje pan radnym. Jak długo? Wybory w czerwcu.

- Obowiązki radnego nie kolidują z pracą w spółce, a rezygnacja z kandydowania do nowej rady, zmniejszonej z 50 do 35 osób, byłaby objawem niekonsekwencji. Ludziom tylko wydaje się, że znają miasto. A ono się zmienia. Miasta trzeba się uczyć. Nie jest łatwo być u władzy, jeszcze trudniej przedzierzgnąć możliwości w sukces. Pierwsza kadencja dostarczyła mi wielu doświadczeń. Podczas czteroletniej obecności w Komisji Sportu, a trafiłem do niej jako dyrektor YMCA, nie będąc jeszcze radnym, roczna dotacja na sport urosła od kwot rzędu 300-400 tysięcy nawet do ośmiu milionów. Obecna Rada Miasta jest dobra, nie ma w niej pieniactwa.

- Teraz, jako prezes Arki, błyskawicznie zyska pan na popularności.

- Nie jestem do końca przekonany, czy akurat w aspekcie politycznym. Ongiś Jacek Dziubiński, były szef Arki, startował w wyborach samorządowych i przepadł.

- Czy to nie dziwne, że przewodniczący Komisji Rewizyjnej, czyli pan, należy do tego samego ugrupowania, co prezydent?

- To norma w demokratycznym świecie. Komisję tworzą cztery osoby, reprezentujące wszystkie kluby radnych, niebawem ma dojść piąty członek. Piastując to stanowisko można ograniczyć się do postawy roszczeniowej, ale czy tym sposobem coś zbudujemy? Wypracowaliśmy dużo wniosków i, co ważne, wiele z nich było realizowanych.

- A propos YMCA, ma pan stamtąd dobre referencje.

- Zaczynałem tam jako pracownik programowy i przede wszystkim miałem zorganizować działalność sportową. Pragnąłem to zrobić na modłę amerykańską. Byłem w USA i widziałem. Po roku zostałem wicedyrektorem, aż wreszcie wywalczyłem trzyletni kontrakt menedżerski. Prowadziliśmy szereg odpłatnych zajęć sportowych, począwszy na gimnastyce oraz tańcu poprzez koszykówkę, sporty walki, siłownię, aerobic i skończywszy na zajęciach z udziałem niepełnosprawnych. Tylko gdyńska YMCA odzyskała dawną siedzibę, wyremontowaliśmy halę sportową, wszystkie sześć pięter. Kiedy kontrakt dobiegł końca, było pewne, że nie zostanie przedłużony, gdyż nie mogłem zaakceptować żądań centrali w Warszawie. Tam YMCA wynajmuje dwa pokoje, a chciała abyśmy dzielili się wypracowanym zyskiem.

- W tym momencie stał się pan faworytem w konkursie na dyrektora tworzącego się GOSiR...

- Może i byłem, ale jednym z kilku. Startowało kilkanaście osób. Postrzegano mnie jako człowieka współpracującego z panią Franciszką Cegielską. Co było cenne w tamtej chwili, to znajomość z Jurkiem Jałoszewskim, zwycięzcą konkursu. Podczas przesłuchań konkursowych poszliśmy wspólnie na kawę i tak sobie przypadliśmy do gustu, że zostałem jego zastępcą.

- Wersja oficjalna głosi, że przegrał pan z powodów proceduralnych.

- Pomimo skończonych studiów na AWF nie miałem tytułu magistra i zabrakło mi dwóch miesięcy do wymaganego, pięcioletniego okresu pracy na stanowisku kierowniczym. Z perspektywy czasu dobrze się stało, że przegrałem, bo mogłem wystartować w wyborach samorządowych. Jednocześnie porażka zmobilizowała mnie do uzyskania tytułu magistra.

- Gdy odchodził pan z GOSiR, mówiło się, że poróżniły panów różnice w koncepcji rozwoju ośrodka.

- Nie ma mowy o nieporozumieniach. Chodziło raczej o znalezienie płaszczyzny działania. Trzeba wiedzieć, że odkąd doprowadziliśmy do wyodrębnienia sportu z Wydziału Kultury UM, GOSiR prowadzi działalność wielowątkową. Realizuje zadania własne gminy, sam inspiruje i finansuje działalność sportową, współpracuje z setką klubów i ponad dwudziestoma Radami Dzielnic, do których dystrybuuje miejskie dotacje, wreszcie odpowiada za inwestycje. W tym roku ośrodek dysponuje funduszem półtora miliona złotych.

- Skoro tak, to przykro, że nie doczekaliśmy się wiosną obiecanych dwóch trawiastych boisk treningowych.

- Niezależnie od tego, czy mówię to jako radny, czy prezes Arki, te boiska, to najważniejsza sprawa dla rozwoju piłki. Opóźnienie wynika m.in. z niecierpliwości kibiców oraz presji, która pojawiła się w związku z oświetleniem stadionu. Dyskusje trwały zbyt długo. Gdy zapadła decyzja o budowie boisk, na co od dawna czeka w kasie miasta milion złotych, następne miesiące pochłonęła procedura zamówień publicznych. Dziś jednak jest już wszystko gotowe i, szczerze mówiąc, dziwię się, iż roboty jeszcze nie ruszyły. W następnym roku będziemy dysponować ułożoną w formie litery L powierzchnią równą wielkości dwóch pełnowymiarowych boisk. Dodatkowo, w ramach kontraktu z wykonawcą, zyskamy murawę na klepisku za płytą główną. W przyszłości stanie też w sąsiedztwie budynek serwisowy.

- A jupitery?

- Miasto buduje dwie pływalnie. Inwestycja sięga ośmiu milionów. Istnieje pomysł, aby skorzystać ze środków Totalizatora Sportowego, który może pokryć trzecią część kosztów. Uzyskane w ten sposób pieniądze możnaby przeznaczyć na światło i, moim zdaniem, tak powinna wyglądać prawidłowa kolej rzeczy.

- Teraz chyba już każdy kibic wie, dlaczego uchodzi pan za człowieka Miasta.

- Ja wiem tylko tyle, że miałem poparcie Rady Nadzorczej. Znacznie wcześniej otrzymałem propozycję pracy tutaj, ale sądziłem, iż spółka znajdzie odpowiednią osobę.

- Jednak wiąże się pańskie powołanie z zaangażowaniem prezydenta Szczurka w sprawy Arki. Ba, idąc dalej, natychmiast kojarzymy bliskość wyborów.

- Nie wiązałbym tych spraw, ponieważ zainteresowanie miasta sprawami futbolu nie jest nagłe. Można by plotkować, gdyby miasto dało sto tysięcy, ale tak nie jest i nie będzie. Jestem tutaj, aby zachęcić ludzi wszystkich opcji do wsparcia klubu. Nasz stadion ma być miejscem spotkań towarzyskich. Arka nie będzie tubą wyborczą. Nie zamierzam występować w żółto-niebieskiej koszulce na plakatach wyborczych. Nie będzie ratował Arki żaden mechanizm w rodzaju - firma może inwestować w Gdyni, ale musi pomagać Arce. W Gdańsku inwestorzy otrzymywali zlecenia od miasta pod warunkiem dobrowolnych składek na Capelę Gedanensis i sprawą - mimo tak szczytnego celu - zajął się prokurator. Wzorem współpracy z miastem jest dla nas model wypracowany przez Mietka Krawczyka.

- Zapowiedział pan kiedyś, że stadion Arki przy Ejsmonda zostanie zrównany z ziemią. Kibice to panu pamiętają.

- Nigdy tak nie powiedziałem. Nie podpiszę się pod tym. Fakt, że Arka nie funkcjonuje na Arce to największa strata i największy błąd w historii stowarzyszenia. Co prawda dobrze się stało, że gdyński sport skupił się na obiektach GOSiR, że Gdynia ma centralny ośrodek, lecz tak nie musiało być. Nikt nie ściągnął tu Arki na siłę. Utrata stadionu to efekt kilkuletniego ciągu zdarzeń, a przede wszystkim pozbycia się prawa do dzierżawy wieczystej. Kulminacja nieszczęść nastąpiła podczas feralnych derbów Arki z Lechią. Błędem było zamknięcie obiektu na tak długo. Nie mnie oceniać decyzję prezydent Cegielskiej. Akurat w tak gorącym momencie nie było człowieka, który służyłby dobrą radą.

- O właśnie! Nie podejrzewamy, aby chciał pan uchodzić za speca w tematyce piłkarskiej. Również jedyny członek zarządu, Grzegorz Gąsiorowski, jest laikiem w tej dziedzinie. Zatem...

- Nie do końca czuję się kompetentny i rzeczywiście zamierzam poszukać doradcy do spraw sportowych. To musi być osoba, która zna środowisko, potrafi się w nim poruszać. Na Wybrzeżu trudno o takiego fachowca.

- Jak to? Ma pan pod ręką mistrza Europy.

- Jestem już po rozmowie z panem Globiszem. Jego przyszłość zależy jednak od planów PZPN. Mamy też innych kandydatów.

- Czy wyjaśni pan kilka niewiadomych dotyczących piłkarzy, choćby Mili, Smarzyńskiego i Faltyńskiego?

- Mila jest dla nas za drogi, transfer Smarzyńskiego jest załatwiony, a co do Faltyńskiego, to chciałbym z nim porozmawiać. Uprzedzając pytanie, będziemy starać się o napastnika, lecz równocześnie nie zrezygnujemy z lokalnego charakteru naszego składu. Stopnia przydatności poszczególnych zawodników nie będę określał na podstawie prasowych statystyk, lecz opinii szkoleniowca.

- Najbliższe decyzje?

- Spraw bieżących jest naprawdę mnóstwo. Nie sądzę, aby kibiców intrygował problem wyboru służb księgowych. Równie poważnie traktowałem angaż szkoleniowca rezerw, bo już jeden kandydat odmówił. Drugi zespół to zresztą bardzo duży kłopot. Nie ma komu grać, a na siłę nic robić nie będziemy. Przed sobotnim meczem z Jagiellonią wysuwa się organizacja widowiska, dotąd bardzo słaba. Należy się zastanowić, co sprawi, że trybuny zapełnią się przykładowo nie w czterech, a sześciu tysiącach. Z pewnością nie losowanie telewizora, ani występ grupy tanecznej. Zamierzam dotrzeć do grupy młodych ludzi, którzy nie chodzą na mecze.

- Pański typ na sobotę.

- Do tej pory nie było meczu, którego Arka nie mogłaby wygrać. Wierzę, że dobra gra przełoży się na bramki. Wygramy z Jagiellonią.

Rozmawiał Stanisław Rajewicz



Głos Wybrzeża

Kluby sportowe

Opinie (2)

  • Pomysł z rozdawaniem biletów jest chory.

    Bilety które postanowiono rozdać by dotrzeć do grupy młodych ludzi nie chodzących na mecze są sprzedawane przez pseudo koników przed meczami Arki.

    • 0 0

  • uwaga

    Pan Milewski powinien chyba poszukać sobie innej pracy, a nie wpieprzać się z platfusowymi butami w Areczkę.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najbliższy mecz Arki

Podbeskidzie Bielsko-Biała
3 maja 2024, godz. 20:30
10% Podbeskidzie Bielsko-Biała
18% REMIS
72% ARKA Gdynia

Najlepiej oceniani

Najlepiej typujący wyniki Arki

Imię i nazwisko Typ. Pkt. Skuteczność
1 Mirosław Radka 32 62 62.5%
2 Sławek Surkont 33 56 57.6%
3 Mariusz Kamiński 33 55 54.5%
4 Marek Dąbrowski 33 55 54.5%
5 Izabela Dymkowska 32 54 56.3%

Tabela

Piłka nożna - I liga
Drużyny M Z R P Bilans Pkt.
1 Lechia Gdańsk 30 18 5 7 50:26 59
2 Arka Gdynia 30 17 7 6 50:31 58
3 GKS Tychy 30 16 3 11 40:34 51
4 GKS Katowice 30 14 8 8 51:31 50
5 Wisła Kraków 30 13 10 7 56:37 49
6 Odra Opole 29 13 7 9 36:28 46
7 Górnik Łęczna 30 11 13 6 30:26 46
8 Motor Lublin 29 13 7 9 39:36 46
9 Wisła Płock 29 12 9 8 41:39 45
10 Stal Rzeszów 30 12 6 12 45:47 42
11 Miedź Legnica 30 10 11 9 39:32 41
12 Znicz Pruszków 30 11 4 15 28:37 37
13 Bruk-Bet Termalica Nieciecza 30 8 10 12 43:45 34
14 Chrobry Głogów 29 9 7 13 30:45 34
15 Polonia Warszawa 30 7 9 14 36:44 30
16 Resovia 30 8 5 17 34:54 29
17 Podbeskidzie Bielsko-Biała 30 4 10 16 24:50 22
18 Zagłębie Sosnowiec 30 2 9 19 19:49 15
Każdy gra z każdym mecz i rewanż. Dwie najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do ekstraklasy. Zespoły z pozycji 3-6 zagrają w dwustopniowych barażach o jeszcze jedno miejsce premiowane awansem.
Natomiast trzy najsłabsze drużyny zostaną zdegradowane do II ligi.

Wyniki 30 kolejki

  • ARKA GDYNIA - Resovia 3:2 (2:1)
  • Stal Rzeszów - LECHIA GDAŃSK 4:2 (1:0)
  • Wisła Kraków - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1 (2:1)
  • GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)
  • Polonia Warszawa - GKS Katowice 1:2 (1:0)
  • Miedź Legnica - Znicz Pruszków 1:2 (0:0)
  • Górnik Łęczna - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:1 (0:0)
  • poniedziałek
  • Odra Opole - Motor Lublin
  • Chrobry Głogów - Wisła Płock

Ostatnie wyniki Arki

93% ARKA Gdynia
4% REMIS
3% Resovia
Znicz Pruszków
24 kwietnia 2024, godz. 18:00
5% Znicz Pruszków
9% REMIS
86% ARKA Gdynia

Relacje LIVE

Najczęściej czytane