30-letni
Janusz Jelonkowski, gracz ofensywny i lewonożny, został drugim - po
Krzysztofie Sobieraju - nowym arkowcem. Przez ostatnie dwa i pół roku występował w GKS Bełchatów i nie był to dla niego dobry czas.
W sobotnim sparingu wcielił się w rolę lewego pomocnika (I tercja), a potem napastnika (III).
- Przyjechałem tu bardziej po to, by pokazać się, zagrać i podpisać kontrakt, niż na testy. Chociaż, oczywiście, niczego nie mogę być pewny - mówił w drodze z boiska do szatni. Godzinę później okazało się, iż przeczucia go nie zawiodły. Gdy wziął prysznic i ubrał się, natychmiast skierował się do gabinetu prezesa. Wyszedł z rocznym kontraktem. Późną nocą wrócił do Bełchatowa, by nazajutrz stawić się w Gdyni. Zamieszka tu z żoną i córeczką.
- Jak w sparingu, mogę grać na obu pozycjach, dla mnie nie ma różnicy. Trener pewnie podejmie decyzję, gdy dokładnie przyjrzy mi się w spotkaniach kontrolnych. Moim atutem jest lewa noga. Od urodzenia jestem leworęczny i lewonożny.Łatwo zgadnąć, że właśnie z tego powodu Jelonkowski (ur. 7.06.1974; 181 cm/79 kg) trafił do Arki. Przecież do tej pory
Mirosław Dragan nie miał nawet pół kandydata do występów na lewej flance. W tym sensie nowy arkowiec przypomina
Krzysztofa Kukulskiego, który rok temu przybył do nas również z Bełchatowa. To też był napastnik z umiejętnością gry na lewej pomocy i - teoretycznie - "lepszym" nazwiskiem (notabene obaj grali również w Radomsku). Jak pamiętamy, nikt przy Olimpijskiej nie padł na kolana obserwując jego występy. Jelonkowski pewnie więc zrozumie, gdy początkowo jego transfer zostanie przyjęty z pewną rezerwą. W końcu w edycji 2003/04 rozegrał 19 spotkań (tylko 4 w podstawowej "11"), na ogół wchodził na końcówki i strzelił jednego gola, w przegranym meczu w Bielsku-Białej. A wcześniejszy sezon miał jeszcze bledszy (15 gier i 1 gol).
- W Bełchatowie nie grałem zbyt często. Miałem silną konkurencję w ataku. Razem ze mną było tam ostatnio sześciu napastników, że wymienię chociażby Chmiesta, Patalana i Dziedzica. Na lewej pomocy musiałem rywalizować z Popkiem i Kolendowiczem. Prędzej czy później każdy piłkarz ma już dość siedzenia na ławce, toteż bardzo liczyłem na nowego pracodawcę. Tak się złożyło, że w Arce było zapotrzebowanie. To klub o uznanej marce. Dla mnie to nowe wyzwanie i nowa nadzieja. Jestem spragniony regularnej gry i głodny bramek jak mało kto. Wiem, że kibice będą ode mnie oczekiwać goli. Zrobię wszystko, aby nie zawieść tych oczekiwań.Tydzień temu mówiło się, iż Jelonkowski może przejść do Górnika Polkowice, byłego klubu Dragana. Nagle wylądował w Redłowie, ale - jak sam przyznał - to tylko zbieg okoliczności. W każdym razie obaj wywodzą się z Dolnego Śląska. Jelonkowski jest wychowankiem Nysy Kłodzko, następnie przywdziewał barwy drugoligowców - Górnika Wałbrzych (7 goli w sezonie 1997/98), Karkonoszy Jelenia Góra (ponownie 7 trafień w 1998/99) oraz Radomska w następnych dwóch sezonach. Strzelał odpowiednio 8 i 5 goli, będąc czołową postacią RKS i współautorem awansu do ekstraklasy w 2001 roku. Jednak po 6 występach w I lidze przeniósł się do Bełchatowa. Pana Janusza pamiętają pewnie piłkarze gdańskiej Polonii. W 1998 roku wbił im trzy gole w dwóch spotkaniach.