Rozmowa z Mieczysławem Krawczykiem...
Koszykarki Lotosu VBW Climy Gdynia rozegrają w piątek jeden z najważniejszych meczów sezonu. Stawką pojedynku z Gambrinusem JME Brno w Peczu będzie awans do finału Final Four Euroligi. Zespół Krzysztofa Koziorowicza przygotowuje się w skupieniu do tego spotkania. W żywiole jest Mieczysław Krawczyk. Dla prezesa Basketball Investments SSA przygotowanie wyjazdu na Węgry jest wyzwaniem logistyczno-organizacyjnym.
- Jak przygotowania do wyjazdu na Węgry?
- Jesteśmy zwarci i gotowi. Węgry nie leżą na końcu świata. Wszystko idzie zgodnie z planem.
- Lotos sezonu 2003/04 ma szanse na zdobycie tytułu mistrzyń Europy?
- Gdyby nie miał, to byśmy sobie w ogóle nie zawracali tym głowy. A tak poważnie, to zespół wykonał minimum awansując do Final Four. Przed sezonem odmłodziliśmy skład. Liczyliśmy się z tym, że po takiej rewolucji zrobienie dużego wyniku będzie trudne. Grupa B, w której graliśmy, była jedną z najsilniejszych w historii Euroligi. Przed sezonem czwarte miejsce przyjąłbym w ciemno. Wynik był jeszcze lepszy. Wszystko, co teraz dziewczyny osiągną, będzie ich wielkim sukcesem.
- Dlaczego stawialiście na czwarte miejsce w grupie?
- Nasi rywale byli silni. Realne szanse na awans miało aż sześć ekip. A kto nie awansował? Samara, która ma budżet większy od nas cztery razy, Walencja, która buduje zespół od lat, silne zawsze Wilno, wzmocnione Amerykankami. A szanse na końcowe zwycięstwo? Mamy ich 25 procent. Tyle co każdy uczestnik Final Four.
- Po awansie do Final Four dysponuje pan nie lada kartą przetargową w negocjacjach ze sponsorami.
- Sponsorów interesuje medialność drużyny. Zespół jest na topie...
- Dlaczego zrezygnowaliście z zakontraktowania słynnej Litwinki Jurgity Streimykyte?
- To jest zawodniczka o uznanej klasie, ale nie chcieliśmy psuć chemii zespołu.
- Kto nie chciał? Trener Koziorowicz, czy może Chasity Melvin, na której pozycji występuje Streimykyte?
- Litwinka na pewno nie byłaby zawodniczką na ławkę, jednak myślę że Melvin nie miałaby nic przeciwko temu. Po przyjściu Streimykyte szanse na sukces byłyby większe. A przez to i szanse na premie dla zawodniczek też byłyby większe. Postawiliśmy jednak na inne rozwiązanie.
- Jak dużą ekipę wyekspediujecie do Peczu?
- Z pobytem w kilku hotelach opłaciliśmy 281 biletów, a więc więcej aniżeli przed dwoma laty we Francji. To skomplikowane przedsięwzięcie, może nie finansowo, ale organizacyjnie.
- Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos, będzie na miejscu?
- Podobnie jak prezydent
Wojciech Szczurek, obiecał, że w przypadku półfinałowej wygranej doleci w sobotę na finał.