• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Judoczka zsiadła z konia

Tomasz Łunkiewicz
6 stycznia 2003 (artykuł sprzed 21 lat) 
- Skąd wzięło się twoje zainteresowanie judo?
- Gdy miałam 8 lat, chcieliśmy z bratem zapisać się na karate. Byliśmy jednak zbyt mali na trenowanie tej dyscypliny. Brat zapisał się na judo. Po jego pierwszym treningu postanowiłam, że również zacznę trenować. Chodziłam też na jazdę konną. W pewnym momencie musiałam się na coś zdecydować, bo obie dyscypliny zajmowały mi za dużo czasu. Zdecydowałam się na judo i nie żałuję.
- Jak zareagowali koledzy i koleżanki gdy dowiedzieli się, że trenujesz judo?
- Przyjęli to normalnie. Nie byłam traktowana inaczej. Byłam zwykłą koleżanką, która od czasu do czasu startowała w zawodach. Gdy zaczęłam odnosić sukcesy, nic się nie zmieniło.
- Jak spędzasz wolny czas?
- Muszę przyznać, że nie mam zbyt dużo tego czasu. Podobnie jak wiele moich koleżanek, jestem osobą, która nie wyobraża sobie życia bez treningu. Nawet gdy mam wolny czas, staram się ćwiczyć. Dla odprężenia lubię pójść do kina. Wybieram filmy spokojniejsze, nie przepadam za wojennymi. Lubię spotykać się ze znajomymi, pójść do kawiarni, do dyskoteki, poczytać dobrą książkę.
- Jak reaguje na ten napięty terminarz twój chłopak?
- Mam to szczęście, że mój chłopak też jest judoką i dobrze mnie rozumie. Oboje często jesteśmy na obozach lub zawodach. Na razie częściej to mnie nie ma, ale on przyjmuje to z wyrozumiałością.
- Jak twoją nieobecność przyjmuje rodzina?
- Wiedzą, że uprawianie sportu związne jest z częstymi wyjazdami i rozumieją mnie. Poza tym zawsze utrzymuję kontakt telefoniczny. Z każdego miejsca dzwonię do domu.
- Dziękuję za rozmowę.
Głos WybrzeżaTomasz Łunkiewicz

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane