• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koniec eliminacji czas na finały

31 maja 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Wczoraj rozpoczęto drugą Round Robin (RR), ale zastanawiano się czy przypadkiem uda się ja rozegrać do końca. Wiatru było raz za dużo, raz za mało, do tego często zmieniał swój kierunek. Do rozegrania pozostało kilkanaście wyścigów, a w planie jeszcze półfinały i finały, organizatorzy zastanawiali się jak najlepiej rozwiązać ten problem. Tuż po wyścigach udało mi się skontaktować z załoga.

Arkadiusz Fedusio (AF) - Dominik powiedz jak mają się sprawy z druga RR ?

Dominik Życki (DŻ) - Już wczoraj po południu sędziowie zdecydowali, ze będziemy dalej żeglować drugą RR. Rano dość długo czekaliśmy na wiatr, który w końcu, około 13 przyszedł, ale ani razu nie przekroczył 3Bf. W pierwszym wyścigu niestety przegraliśmy z Chrisem Law.

AF - Czy to już nie druga porażka z zawodnikiem zza oceanu w tych regatach?

DŻ - Tak, przegraliśmy z nim po raz drugi, ale później było już znacznie lepiej. Wygraliśmy wyścig z Jamesem Spithillem, a następnie z Paolo Cianem, przynajmniej jemu udało nam się zrewanżować za pierwsza RR. Tuż przed wyścigiem z Magnusem Holmbergiem, który był rozstawiony z nami w kolejnym meczu, wiatr ustal zupełnie i więcej wyścigów nie rozegrano

AF - Druga wygrana ze Spithillem ma chyba też głębsze znaczenie, przynajmniej dla mnie, bo pamiętam jakie trzy ciężkie pojedynki stoczył Jabłoński Team podczas regat na Elbie, wtedy to Spithill wyeliminował nas z walki o Toscana Elba Cup.

DŻ - Dokładnie, tym razem nie poszło mu tak łatwo. Linię startu przekroczyliśmy na lewym halsie jego rufą, i popłynęliśmy w prawa stronę. Przed górnym znakiem spotkaliśmy się, a znak okrążyliśmy z przewaga dwóch metrów. Pod koniec kursu z wiatrem Spithill dostał karę za "wjechanie" na wewnętrznego przy okrążaniu dolnego znaku nie mając takiego prawa. Dzięki temu wyszedł na prowadzenie, a nam nie udało się już go wyprzedzić ani na kursie na wiatr, ani z wiatrem jednak cały czas siedzieliśmy mu na ogonie, tzn. rufie J.

AF - Mam nadzieje, że Spithillowi w miedzy czasie nie udało się wykonać karnego kółka?

DŻ - Spithill płynął z karą aż do mety, tuż przed nią wyhamował i na nas zaczekał, żeby mięć szanse rewanżu, zastawienia na nas pułapki, zmuszenia nas do przewinienia, wtedy kary by się zniosły i James spokojnie mógłby przekroczyć linie mety.

AF - Czyli taktyczne umiejętności załogi mają w Match Racingu ogromne znaczenie i to nie tylko w trakcie walki przed startowej?

DŻ - Tak, często wszystko rozgrywa się tuż przy mecie i nie zawsze wygrywa ten kto prowadził wyścig, tak było i tym razem. Spithill zaczekał na nas snując swój niecny plan, co w efekcie mu się udało, ale nie do końca. My dostaliśmy karę i nadal byliśmy za rywalem. Pozostałe załogi obserwowały z zapartym tchem to co się działo. Kary zostały zniesione, ale my szybciej zapracowaliśmy spinakerem i pierwsi dojechaliśmy do mety. On ukończył wyścig kilka sekund za nami.

AF - Dość emocjonująca końcówka. Wpłyniecie na metę i kolejny punkt na koncie. Koniec dnia, zasłużony odpoczynek. Jak przedstawia się dalsza rywalizacja? Jutro wg planu koniec regat?

DŻ - Po5 wyścigach zakończono druga RR i podsumowano punkty. Wg obowiązujących przepisów jesteśmy liderami i możemy wybierać przeciwnika do półfinałów. Będzie nim na pewno Jesper Radich, który zajmuje 4 miejsce. Drugie miejsce zajął James Spithill, trzecie Holmbergh. Jutro czeka nas kolejny ciężki dzien.

AF - Dziękuję za rozmowę i życzę załodze samych wygranych!

DŻ - Nie dziękujemy J i pozdrawiamy - Jabłoński Sailing Team.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane