Andrzej Kowalczyk raczej nie będzie już selekcjonerem reprezentacji polskich koszykarzy. Wydział Szkolenia Polskiego Związku Koszykówki negatywnie zopiniował pracę trenera Turowa Zgorzelec z kadrą narodową. Na posiedzeniu zarządu PZKosz. 21 listopada okaże się, czy Kowalczyk nadal będzie wypełniał trzyletni kontrakt. O stanowisko nie musi się martwić Arkadiusz Koniecki. Wraz z Krzysztofem Koziorowiczem dalej będzie prowadził reprezentację koszykarek.
Drużyna prowadzona przez
Kowalczyka w eliminacjach mistrzostw Europy wygrała jeden z sześciu meczów i nie awansowała do finałów. Szanse na awans do ME wciąż są w dodatkowych eliminacjach, jednak nie zmienia to faktu, że "Kowal" ma w związku więcej przeciwników aniżeli zwolenników.
- Ocenę Wydziału Szkolenia przyjąłem do wiadmości. Teraz czekam na decyzję zarządu. O reprezentacji nie mówi się dobrze, jednak w jej grze można dostrzec wiele pozytywów. Dzisiaj okazuje się, jak duże znacznie miał pierwszy przegrany mecz - mówi selekcjoner.
- Reprezentację budowałem z myślą o dalszej perspektywie. Gdybym wiedział, że celem jest awans, to powołałbym innych zawodników. Ogólna presja była bardzo duża, a budowanie zespołu jest procesem dłuższym. Czy boję się, że zostanę zwolniony? Trener z taką obawą musi po prostu żyć - twierdzi.
Dodajmy, że przed Kowalczykiem ofertę pracy z reprezentacją otrzymał
Eugeniusz Kijewski, opiekun Prokomu Trefla Sopot.
- Wolałem zdobyć mistrza Polski. A jeśli propozycja się znów pojawi? Na razie tego tematu nie ma - zapewnia "Kijek".
Pozytywnie oceniono pracę
Arkadiusza Konieckiego na stanowisku selekcjonera reprezentacji koszykarek.
- Nie miałem żadnych obaw. Wspólnie z Krzyśkiem Koziorowiczem zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, by awansować. Szanse na awans zresztą zostały - zauważa "Konio". Wielu spodziewało się, że
Koziorowicz, trener Lotosu Gdynia, zostanie zrównany w trenerskich prawach z Konieckim. Nic takiego się nie stało. Chyba, że reprezentacji się nie powiedzie w dodatkowych eliminacjach...
- Oczywiście, że wolę, by reprezentacja awansowała do finałów. Na pewno nie czyham na posadę Arka - zapewniam "Kozioł".