• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto robi, ten nie wygrywa

Jacek Główczyński
15 lipca 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Bomba w górę! W najbliższą sobotę i w niedzielę (początek o godzinie 15.00), przypomnimy sobie, dlaczego SKM nadał jednemu z przystanków nazwę Sopot - Wyścigi. Dzięki wysiłkom miejscowych spółek - Hipodromu i Kąpieliska Morskiego - na torze przy ul. Polnej odbędzie się 10 profesjonalnych gonitw. 21 czołowych trenerów z kraju zapisało do startu 73 konie pełnej krwi angielskiej oraz czystej krwi arabskiej. Dla miłośników hazardu przygotowano totalizator. Będzie okazja do poprawienia ubiegłorocznego rekordu, kiedy w Sopocie za każde dwa złote postawione na trzy pierwsze konie w jednym z wyścigów wypłacono aż po 1497 złotych i 20 groszy!

Sopocki tor powstał w 1898 roku na gruncie sąsiadującym z dworem karlikowskim, dawną rezydencją króla Jana Kazimierza. Największy rozkwit przeżywał w okresie międzywojennym, gdy cieszył się renomą w całej Europie. Nie mieliśmy prawa narzekać także przez kilkanaście lat po drugiej wojnie światowej. W 1958 roku w Sopocie odbyły się nawet derby koni arabskich, które przyniosły sukces Marianowi Kucharskiemu i Sabellinie. Potem systematycznie pogarszała się jakość startujących koni, aż w 1982 roku zaprzestano organizacji wyścigów.

Tor ożył w 1995 roku z inicjatywy Turf Clubu, zrzeszającego głównie prywatnych właścicieli koni. Na hipodromie pojawiły się konie wyścigowe oraz Stajnia Sopot, w której barwach Grzegorz Wróblewski zdobył tytuł najlepszego trenera roku 1995. W rekordowym okresie pod jego opieką znajdowało się ponad 40 koni! Z powodzeniem tym fachem zajmowali się w Sopocie także Iwona Wróblewska, Marlena Gruca i Maciej Jodłowski.

W ostatnich latach wyścigowy ciężar na swoje barki wzięła gmina Sopot, która od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa przejęła wszystkie udziały w hipodromie. Przynajmniej raz do roku koński hazard gościł przy ul. Polnej, ale...

- Na całym świecie, gdzie wyścigi mają się bardzo dobrze, a w Anglii są nawet czwartą dziedziną gospodarki, ten, kto czerpie korzyści z zakładów, organizuje wyścigi. U nas jest to rozdzielone, ze szkodą dla organizatora. Dlatego być może sobotnio-niedzielny mityng jest ostatnim przed dłuższą przerwą. Służewiec został postawiony w stan upadłości, a my nie mamy dziś pieniędzy na sfinansowanie gonitw zaplanowanych na sierpień. W ostatnią środę nie odbyły się wyścigi w Warszawie. Gdy u nas konie będą się ścigać, stolica będzie miała wolne - podkreśla Jolanta Durajska, prezes Hipodromu Sopot.

Dla jeźdźców i właścicieli koni w dwudniowym mityngu do wygrania będzie 35 350 złotych. Najwięcej, 5250 złotych jest w puli pierwszej niedzielnej gonitwy. Do Pucharu Prezydenta Sopotu w wyścigu płotowym na dystansie 2400 metrów pretendować będzie siedem koni. Zapowiada się na pojedynek Wróblewski albo Wróblewscy kontra reszta świata. Grzegorz zgłosił trzy, a Iwona - jednego wierzchowca. Przed rokiem Eudksos na finiszu połknął Szumiący Las, którego do startu przygotowywała "Pierwsza Dama Służewca", Dorota Kałuba. Natomiast Tomasz Dul na Castingu i Mirosław Pilich na Jayu nie rozstrzygnęli, która z tych par jest lepsza i musieli - co rzadko się zdarza w wyścigach - podzielić się pierwszym miejsce.

Niespodzianek nie brakowało także przy kasie. Za obstawienie kolejności Estefan, Zachodni Wiatr, Emes kasa za każde dwa złote płaciła 1497 zł 20 gr! W sobotę i niedzielę równie wysokie wypłaty nie są wykluczone. A grać można w zakładach - zwyczajnych (wskazanie zwycięzcy), porządkowych (pierwsze dwa konie w dowolnej kolejności), trzykonnych (wskazanie koni, które zajmą miejsca I, II, III), czterokonnych (wskazanie koni, które zajmą miejsca I, II, III, IV) oraz tzw. kwintę (wskazanie zwycięzców pięciu kolejnych gonitw). Cztery pierwsze zakłady kosztują dwa złote, a kwitę można grać już za złotówkę. W jutrzejszym "Głosie" podpowiemy na kogo stawiać!

- Na hipodrom wstęp jest wolny. Zapraszamy całe rodziny. W trakcie mityngu dla dzieci uruchomimy plac zabaw. Wyścigi to nie tylko sport i hazard, ale także moda. Otrzymałam informację, że z Gdyni wybiera się liczna grupa pań w kapeluszach. Czy gdańszczanki i sopocianki podejmą wyzwanie na tym polu? A co do mody męskiej, to na wyścigach mile widziani są dżentelmeni. Liczy się nie tyle ich ubiór, co przede wszystkim... zasobność portfela, by panie mogły kupić tyle zakładów, ile zagraną - dodaje prezes Durajska.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane