Gdyńskie koszykarki będą miały spokojne święta. Po ciężkim boju
Lotos VBW Clima pokonał w Wilnie Lietuvos Telekomas 81:78 (24:20, 28:28, 10:14, 19:16), odnosząc czwarte zwycięstwo w grupie B Euroligi. Bohaterką spotkania była Katie Smith, autorka pięciu trafień za trzy punkty. Tak grającą Amerykankę chcielibyśmy oglądać zawsze.
LOTOS: Grubin 14, Smith 20, Bibrzycka 13, Melvin 14, Dydek 14 - Ose-Hlebowicka 2, Cupryś 2, Wodopianowa 2.
LIETUVOS: Wieliszajewa 4, Valuzyte 5, Muraszkina 10, Żerzerunowa 10, Marciauskaite 18 - Valentiene 6, Abromaite, Nikonovaite 4, Miklyciute 5, Baranauskaite 16.
To był prawdziwy horror. Żadnej z drużyn nie udało się osiągnąć w całym meczu wyższego prowadzenia aniżeli 4-6 punktów. Wyjątkiem była 26 minuta, kiedy po akcjach Katie Smith i Gordany Grubin prowadziliśmy 58:50. Co z tego, skoro po chwili przegrywaliśmy 59:62... 28-letnia mistrzyni świata swój doskonały występ rozpoczęła już w 25 sekundzie celnym rzutem za trzy punkty. I bynajmniej nie był to jej jedyny udany rzut zza linii 6,25 m. W sumie trafiła ich pięć. Najważniejszy w 37 min, kiedy zawodniczki
Algirdasa Paulauskasa prowadziły 75:74 po trzypunktowym trafieniu niesamowitej Ireny Baranauskaite, środkowej reprezentacji Litwy. Po chwili, gdy
Agnieszka Bibrzycka wykorzystała tylko jeden rzut wolny i mistrzynie Polski miały "oczko" przewagi (78:77), "Smitka" przymierzyła jeszcze raz. Nie trafiła. Było 48 sekund do końca meczu, a na gdyński kosz samotnie pędziła 20-letnia Iveta Marcauskaite. W tym momencie miejscowa publika przeżyła szok. Środkowa nie trafiła spod samej "dziury"! W następnej akcji punktami odpowiedziała Gordana Grubin i było 80:77. Gdy znakomcie grająca Małgorzata Dydek (12 punktów w pierwszej części spotkania) zebrała piłkę po rzucie Ukrainki Oleny Żerzerunowej, byliśmy pewni, że zwycięstwo jest nasze. Sędziowie dopatrzyli się jednak faulu "Ptysia" na Sandrze Valuzyte. Uroczej 20-latce także puściły nerwy i na 16 sekund przed końcową syreną trafiła zaledwie jeden rzut. Jugosłowiańska rozgrywająca Lotosu mogła już spokojnie odbijać piłkę do końca meczu, jednak miejscowe jeszcze raz rzuciły się do ataku. Skończyło się faulem, po którym "Gordi" z wolnego o punkt powiększyła swoje oraz Lotosu konto.
Krzysztof Koziorowicz, trener Lotosu:
- Porażki w Sopronie oraz z Walencją mocno odbiły się na psychice moich podopiecznych. Nie poddały się jednak, tylko zawzięły się. To zwycięstwo wyszarpały Litwinkom dzięki woli walki, bojowości i znakomitej atmosferze w zespole.