- 1 Lechia po awans, ale bez kibiców (55 opinii) LIVE!
- 2 Lechia w ekstraklasie już w sobotę? (117 opinii)
- 3 Arka odpowiada na kontuzje. "To nie kryzys" (62 opinie)
- 4 Czy Wybrzeże ma pieniądze na juniorów? (135 opinii) LIVE!
- 5 Jak bardzo Arka skomplikowała sobie życie? (109 opinii)
- 6 Dramatyczna sytuacja w juniorskiej piłce (23 opinie)
Lotos VBW Clima Gdynia - Gambrinus Brno 88:82!
31 października 2001 (artykuł sprzed 22 lat)
VBW Arka Gdynia
Najnowszy artykuł o klubie VBW Arka Gdynia
VBW Arka Gdynia zmienia nazwę i herb. Szykuje transfery, będą nowe gwiazdy
Conajmniej dwóch języków używał Adam Ziemiński, aby porozumieć się ze swoimi zawodniczkami. Lotos VBW Clima wystąpił bowiem w składzie "światowym" prezentując przeciwko drużynie Gambrinusa skład rodem z parkietów WNBA. Różnorodność bywa zbawieniem, bywa jednak również przekleństwem o czym dobitnie mogli przekonać się kibice, którzy szczelnie wypełnili halę przy ul. Olimpijskiej w Gdyni. Na szczęście dla nas, porywająco zagrała "rezerwowa" kapitan Lotosu - Gordana Grubin i to jej w głównej mierze gdynianki zawdzięczają końcowy sukces. Lotos VBW Clima Gdynia - Gambrinus Brno 88:82 (20:28, 30:18, 17:13, 21:23)
Punkty dla Lotosu: Grubin 19, Smith 16, M. Dydek 14, Szakirowa 14, Ferdinand 8, Pantelejewa 7, Cupryś 5, Bibrzycka 5.
Zaczęło się fatalnie dla Lotosu. Pierwsza kwarta należała bowiem zdecydowanie do przyjezdnych. Spięte, wyraźnie rozkojarzone gdynianki pozwalały zepchnąć się do obrony, statystując przy akcjach zdecydowanie lepszych w tej fazie zawodniczek Gambrinusa. Nic więc dziwnego, że trener "kurczaczków" raz za razem ostro strofował swoje zawodniczki. Gdynianki grały jakby koszykówka na europejskim poziomie była dla nich zupełnym novuum, nie tego spodziewali się kibice od drużyny mającej apetyty na występy w Final Four.
Druga kwarta rozpoczęła się od zdecydowanych ataków gospodyń. Wyraźnie ożywione ruszyły wreszcie do "natarcia" w ciągu pięciu minut doprowadzając do remisu, a chwilę później prowadząc już 37:35. Łatwe odrobienie strat dekoncentruje (!) gdynianki. W ich poczynania wkrada się "nonszalancja". Fatalnie w tej części gry spisuje się Joanna Cupryś, która zalicza kolejne faule, w efekcie trener Ziemiński decyduje się na zdjęcie "Pająka", który ponownie pojawi się na parkiecie dopiero w końcówce spotkania. Pomimo to gdynianki utrzymują przewagę i na przerwę schodzą z przewagą czterech "oczek".
Trzecia kwarta to już "koncertówka" w wykonaniu "kurczaczków" z Gdyni. Katie Smith, która wyraźnie rozkręcała się z minuty na minutę szaleje na boisku. Dziesieć minut gry i gospodynie obejmują najwyższe prowadzenie w tym meczu. Na tablicy wyników 65:53! Kolejne minuty upływaja jednak pod znakiem przewagi przyjezdnych. nie ustaje szleństwo Smith, która taranuje kolejno bandę a nastepnie stanowisko TVG. To jednak Gambrinus wygrywa drugą połowę trzeciej kwarty 6:2.
Ośmiopunktowa przewaga usypia gospodynie. Zdecydowane ataki od pierwszych minut przynoszą powodzenie zawodniczkom z Brna. Najpierw blond piękność Stepanova zmniejsza przewagę do 5 punktów, a chwilę później fatalny błąd Marie Ferdinand i przewaga topnieje do zaledwie "trójki". Natychmiast o czas prosi trener Ziemiński. Ostra reprymenda przywraca "zdolność bojową" gdynianek. Kolejne minuty upływają pod znakiem zaciekłej walki. Obie drużyny idą "łeb w łeb". Przy którejś z kolei akcji Gambrinusa Małgosia Dydek popłenia jednak błąd (głupio faulując), który kosztuje gdynianki utratę prowadzenia (Jarchovska trafia oba "osobiste"). Zaczyna robić się naprawdę nerwowo. Wreszcie na boisku pojawia się ponownie Cupryś, ale to nie ona jak się okaze zadecyduje o zwycięstwie gospodyń. Chwila obopólnych błędów pozwala na objęcie prowadzenia po rzucie Małgosi Dydek (77:76) i wtedy zaczyna się koncert Gordany Grubin (zastepującej w roli kapitana nieobecną Dorotę Bukowską). Dwa kolejne przechwycenia i samotne rajdy kończą się kolejnymi punktami 29-letniej rozgrywającej (79:76 i 81:76). Do koncertu kapitan dołączają inne zawodniczki. Katie Smith trafia za trzy, a na półtorej minuty przed końcem znowu przejmuje Grubin i z maleńkiej przewagi robi się 84:76. Pomimo szczerych chęci zawodniczek Gambrinusa nie udaje już się im przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i przegrywają ostatecznie 88:82. Brawa dla gdyńskiej "międzynarodówki". Styl wybaczamy, liczy się tylko zwycięstwo.
Radosław Rocławski
sport.trojmiasto.pl
Kluby sportowe
Opinie (3)
-
2001-10-31 23:03
Fajny mecz
Fajny mecz, warto było na niego iść !!!
- 0 0
-
2001-10-31 23:32
TRANSMISJA
Oglądało się w TVP3 też nieźle. Komentarz OK tylko te ujęcie artystów kamerzystów podniecających sie pokazywaniem od dołu kibiców w każdej akcji.
- 0 0
-
2001-11-01 11:11
odp:transmisja
I tak dobrze ze pokazali mecz w tv - mam nadzieje ze to nie byl odosobniony przypadek :)
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.