Ruszył cykl eliminacji do mistrzostw Polski w siatkówce plażowej i znów wśród najlepszych znalazła się gdańska para Piotr Wesołowski/Edward Pawlun. Brązowi medaliści z minionego sezonu turniej w Świnoujściu ukończyli na trzecim miejscu. Dwa dni później pozycję niżej znaleźli się na gdyńskim piasku. W obu przypadkach zwyciężył Daniel Pliński, z tym, że na zachodnim wybrzeżu partnerował mu Damian Lisiecki, a w Gdyni zagrał z młodszym bratem, Wojciechem.
-
Nasz problem polega na tym, że musimy rozpoczynać zawody od eliminacji. Do rankingu liczą się bowiem wszystkie turnieje na przestrzeni roku, a nam gry w ramach Pucharu Polski nie wyszły. Złożyło się na to wiele przyczyn: w ostatniej chwili wycofał się sponsor, miałem kontuzję kręgosłupa, wreszcie przez kilka miesięcy nie graliśmy w halowej siatkówce. Mam nadzieję, że występ w Świnoujściu jest zwiastunem lepszych czasów - mówi Piotr Wesołowski, który już pięć lat temu był wicemistrzem Polski na plaży.
W Świnoujściu gdańska para po ciężkim boju uległa późniejszym zwycięzcom 1:2 (18:21, 21:17, 11:15), a w meczu o trzecie miejsce wygrała z Grzegorzem Pilarzem i Wojciechem Gradowskim 2:0 (21:18, 21:11). Na piątej pozycji rywalizację ukończył Krzysztof Hajbowicz (Starogard), który grał z Piotrem Głogowskim.
Dwa dni później doszło do rewanżu w Gdyni. Na starcie rywalizacji, którą współorganizował Marek Patoła z miejscowego KATS Alpat, stanęło 28 par. Z wyjątkiem Sebastiana Winiarskiego i Krzysztofa Dusowskiego byli wszyscy najlepsi pomorscy specjaliści tej odmiany siatkówki.
W finale spotkali się bracia Plińscy z Hajbowiczem i Głogowskim. Po trzysetowym pojedynku, który trwał ponad godzinę (!), triumfowali wychowankowie Piotra Kozakiewicza z Koraba Puck 2:1 (27:25, 13:15, 15:13).
Do niespodzianki doszło w spotkaniu o trzecie miejsce. Wesołowski i Pawlun ulegli Wiktorowi Chełmińskiemu i Andrzejowi Masiakowi 18:21.