Rozmowa z Katie Smith
Po 15 miesiącach nad polskie morze wróciła Katie Smith. Reprezentantka USA nie przyjechała, by po raz trzeci wzmocnić zespół koszykarek
Lotosu VBW Climy Gdynia, lecz by, z zespołem narodowym zagrać w towarzyskich meczach z reprezentacją Polski i swym byłym klubem. Zawodniczka Minnesoty Lynx znalazła czas na rozmowę z dawnymi znajomymi (serdeczny i szczery uścisk z Mieczysławem Krawczykiem, prezesem gdyńskiego klubu trwał dokładnie 64 sekundy) i wspominki.
- Wyjeżdżałaś z Polski w grudniu 2002 roku w nie najlepszym nastroju. Uraz pleców wydawał się być bardzo poważny.
- Na szczęście zajęli się mną bardzo dobrzy lekarze, którzy poradzili sobie z tym schorzeniem. Przeszłam kilka zabiegów, okres rehabiiltacji i teraz jestem w pełni zdrowa. I gotowa do gry w reprezentacji USA.
- Z reprezentacją Polski poradziłyście sobie łatwo...
- Może takie było pierwsze wrażenie, jednak trochę sił w ten mecz musiałyśmy włożyć. Powiem szczerze, że były momenty, kiedy musiałyśmy dawać z siebie wszystko, by zapanować nad tym, co kombinują na boisku Polki. Wiem, że przed tym spotkaniem wasza reprezentacja odbyła zaledwie dwa, trzy treningi. Jak na tak krótki okres przygotowań wasze dziewczyny zagrały znakomicie.
- Jaki perspektywy widzisz przed naszą reprezentacją?
- Ten zespół ma bardzo duże możliwości. Wasz nowy coach powinien oprzeć grę na "Margo" i "Bibie", bo one są liderkami tego zespołu. Między nimi, a pozostałymi nie ma jednak przapaści. Sądzę, że jesteście w stanie nawet powalczyć o mistrzostwo Europy.
- Czy koleżanki z reprezentacji wypytywały cię przed meczem o to, jak grają Polki?
- O samą grę nie, ale dużo rozmawiałyśmy o waszym kraju, ludziach. Wyrażałam się o Polsce w samych superlatywach, bo takie wspomnienia stąd wywiozłam. Poznałam tutaj wielu przyjaciół, jest też wiele miejsc, które jeszcze raz chciałabym zobaczyć. Koleżanki nawet mówiły, że trochę przesadzam, ale po meczu stwierdziły, że miałam rację. Polacy są nadzwyczaj gościnni
- Jeśli tak dobrze było tobie w Gdyni, to może przyjedziesz ponownie grać w Lotosie?
W tym momencie wtrącił się przysłuchujący się rozmowie Van Chancellor, opiekun amerykańskiej reprezentacji, który kategorycznie stwierdził: - Katie ma dobrą pracę i znakomite zarobki w Stanach. Nie musi jeździć do Polski.
- Na razie tego nie biorę pod uwagę. Skupiam się maksymalnie na przygotowaniach naszej reprezentacji do igrzysk w Atenach.
- A jak oceniasz szansę ekipy USA na obronę tytułu mistrza olimpijskiego?
- Oczywiście to jest naszym celem, jednak nie będzie łatwo. Myślę, że naszymi najgroźniejszymi rywalami będą Rosja, Czechy i Australia. Przygotowania do turnieju w Grecji idą pełną parą. Sądzę, że ponownie będziemy górą.
- Lotos kilka tygodni temu po raz drugi w swej historii awansował do turnieju Final Four Euroligi. Gdy grałaś, u nas mistrz Polski zajął w Lievin drugie miejsce. Jak będzie teraz?
- Nie mam nic przeciwko temu, by mój wynik został poprawiony. Lotos ma wszelkie dane ku temu, by zostać najlepszą drużyną Europy. To bardzo zgrany team.
- A może przyjedziesz do nas jako turystka?
- Dzięki za zaproszenie, ale na razie odpada. Wiesz, mam olimpiadę na głowie (śmiech).