Nowym zawodnikiem żużlowej ekipy Lotosu został Mariusz Pacholak, wychowanek gorzowskiej Stali. Gdańscy działacze zgodzili się na odejście Pawła Duszyńskiego do Startu Gniezno.
Gnieźanianie byli zainteresowani "Duszkiem", ale pod warunkiem, że będzie właścicielem swojej karty zawodniczej. Prezes Marek Formela postanowił pójść zawodnikowi na rękę i nie robić trudności w przejściu do Gniezna.
Rozmowy gdańszczan z
Mariuszem Pacholakiem trwały krótko. Gorzowianin wczoraj przyjechał do Gdańska i po kilku godzinach wracał do rodzinnego miasta jako zawodnik Lotosu. Podobnie jak pozostali zawodnicy w drużynie, zgodził się związać z gdańskim klubem na dwa lata. W Gdańsku będzie otrzymywał stypendium. Jeśli obie strony będą zadowolone, to umowa może zostać przedłużona na cztery lata. Za gorzowianina gdańszczanie nie muszą płacić ani złotówki. Tym samym upadła sprawa Nowaczyka, za którego wypożyczenie Kolejarz Rawicz chciał 60 tys. złotych i motocykl. Prawdopodobnie do końca tego tygodnia będzie znane nazwisko kolejnego seniora Lotosu.
Podczas wizyty Mariusza w Gdańsku była okazja do krótkiej rozmowy.
- Powiedz kibicom kilka słów o sobie...
- Urodziłem się w 1986 roku. Licencję żużlową uzyskałem w 2002 roku. Przygodę na żużlu zaczynałem od minitoru. Moim pierwszym trenerem był Bogusław Nowak.
- Kiedy debiutowałeś w lidze?
- To było w ubiegłym roku w spotkaniu Startu z Kolejarzem Rawicz. Nie zdobyłem punktu. Potem pojechałem jeszcze tylko w czterech biegach.
- Jesteś wychowankiem Stali Gorzów, ale debiutowałeś w Gnieźnie... - Nie było dla mnie miejsca i tak się złożyło, że trafiłem do Gniezna. To nie był dobry wybór. Start nadal zalega mi z pieniędzmi.
- Ale ten czas chyba nie był całkowicie stracony?
- Nie. Przede wszystkim miałem okazję do jazdy. Dopóki był dobry sprzęt, było nieźle. W pierwszych turniejach młodzieżowych drużynowych mistrzostw Polski zdobywałem w granicach 8-9 punktów. Potem było gorzej.
- Jak trafiłeś do Lotosu?
- Starty w Gdańsku zasugerował trener Chomski. Potem zadzwonił trener Dzikowski i tak trafiłem do Lotosu.
- Na razie masz być tym drugim juniorem...
- Na pewno będę walczył. Z Mirkiem znam się z Gniezna. Na treningach było różnie. Czasem ja wygrywałem, czasem on. Wciąż się uczę i ważna będzie dla mnie możliwość regularnych startów.
- Czy nie obawiasz się, że jazda w Lotosie będzie kolidowała z nauką?
- Na pewno będzie kolidowała, ale nauka idzie mi nieźle i nie powinno być żadnych problemów.
- Wiadomo, że Lotos chce awansować do ekstraligi. Jakie są twoje prywatne cele?
- Chcę jeździć we wszystkich rozgrywkach młodzieżowych i w kilku awansować jak najwyżej.
- Dziękuję za rozmowę.