• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miarczyński: Do Londynu jadę po medal

jag.
13 marca 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł o klubie Sopocki Klub Żeglarski Druga rekomendacja olimpijska w windsurfingu. Blisko medalu mistrzostw Europy

Rozmowa z Przemysławem Miarczyńskim, aktualnym mistrzem Europy w klasie RS:X, który przygotowuje się do czwartego startu w igrzyskach olimpijskich.



Trojmiasto.pl: - Jak pan trafił do windsurfingu?
Przemysław Miarczyński: - Nieco okrężną drogą, gdyż najpierw próbowałem sił w piłce nożnej, hokeju, pływaniu, a nawet szachach. Lista pokaźna, ale mój staż w każdej z tych dyscyplin nie był zbyt długi. Na lodowisku męczyłem się może dwa miesiące, na basenie wytrzymałem ze dwa tygodnie, z futbolem dałem sobie spokój, gdy trener zarządził żonglerkę, a mi piłka ni jak nie chciała się kleić do nogi, z kolei do szachownicy usiadłem ze względu na ojca, który prowadził w tej dyscyplinie klub osiedlowy.

- Na wodzie od początku było łatwiej?
- Na pewno trudniej niż teraz. Barierą był przede wszystkim sprzęt. Nie wystarczyło tak po prostu pójść do sklepu i kupić sobie żagiel. Ja z bratem - Jarkiem mogłem zacząć żeglować, bo duży żagiel mama przerobiła na dwa małe.

Miałem osiem lat, gdy najpierw sami próbowaliśmy ćwiczyć na jeziorze, a rok później zgłosiliśmy się do klubu. Zresztą SKŻ od tamtego czasu też bardzo się zmienił na lepsze, przy pomocy miasta rozbudował się. Ponadto od dwunastu lat klub ma wsparcie sponsora - Ergo Hestii. Dzięki temu są pieniądze na wspieranie zawodników i organizację wydarzeń żeglarskich, można planować w dłuższym okresie.

Staliśmy się przecież przez te lata wyjątkowym miejscem na żeglarskiej mapie Polski. W 2010 roku mieliśmy mistrzostwa Europy juniorów i seniorów olimpijskiej klasy RS:X podczas Sopot Ergo Hestia Windsurfing Festival 2010. W ubiegłym roku były organizowane mistrzostwa w kiteboardingu i międzynarodowe mistrzostwa Polski Formuła Windsurfing, w ramach Ergo Hestia Cup 2011. To znaczy, że jesteśmy w czołówce. W tym roku czekają nas mistrzostwa Europy w klasie 29-er.

To naprawdę zmiana w porównaniu z czasem, kiedy zaczynałem przygodę z żeglarstwem. Cieszę się, że dziś prawie dla wszystkich to naturalne, że polski windsurfing jest jednym z najlepszych w Europie.

- Czuję się pan gwiazdą Sopockiego Klubu Żeglarskiego?
Wydaje mi się, że sukcesy mnie nie zmieniły. Nawet mi głupio, gdy młodsi adepci żeglarstwa w naszym klubie mówią mi dzień dobry i zwracają się do mnie per pan. Staram się skracać dystans, bo w naszym klubie zawsze panowała niemal rodzinna atmosfera.

Przecież nie tylko moje sukcesy sprawiły, że SKŻ Ergo Hestia jest najlepszym windsurfingowym klubem w Polsce i należy do ścisłej światowej czołówki. Marta Hlavaty była trzykrotną mistrzynią świata Formuły Windsurfing, a Małgorzata Białecka, czy w minionym roku Piotr Tarnowski i Agnieszka Bilska sięgali po tytuły mistrzów świata juniorów na desce olimpijskiej. A przecież są jeszcze całe zastępy młodszych zawodników, którzy również mają talent, aby sięgać w przyszłości po medale z najważniejszych imprez.

- Stara się pan pomagać młodszym kolegom?
- Oczywiście, gdy jest w klubie i ktoś zapyta mnie o radę, to nikomu nie odmówię. Jednak nigdy nie staram się wchodzić w kompetencje szkoleniowca. W Sopocie mamy doskonałą kadrę trenerską i ona wie najlepiej jak prowadzić danego zawodnika, aby najpełniej wykorzystać jego talent. Aby przyszły wyniki, trzeba zaufać fachowcom, trenerom.

- Jaka jest recepta na sukces?
- Liczy się przede wszystkim praca. Czym więcej godzin jesteś na wodzie, tym stajesz się lepszym zawodnikiem. Mogę zapewnić, że każdy, kto sumiennie trenuje, dojdzie do wyników. Oczywiście, gdy ktoś jeszcze do zaangażowania na zajęciach może dołożyć talent, to do sukcesów dojdzie szybciej od pozostałych.

Idealnie byłoby też trafić do poukładanego klubu, w którym można czerpać radość z żeglowania, nie martwiąc się o sprawy organizacyjne. W SKŻ są świetni trenerzy, zawodnicy, ale bez zaplecza i oczywiście bez sponsora, byłoby znacznie trudniej.

Podkreślam to, bo często organizacyjny aspekt sportu jest pomijany, a to na co dzień bardzo ważne. W klubie z Sopotu np. rodzic trenującego dziecka, zamiast zapłacić za obóz czy sprzęt 2 tysiące złotych, płaci tylko część tej kwoty. Reszta jest finansowana z pieniędzy, które klub dostaje w ramach umowy sponsorskiej. To bardzo ważny mechanizm, który pozwala trenować nie tylko tym, którzy mogą sobie na to pozwolić i pozwala wychowywać przyszłych mistrzów.

Pieniądze oczywiście nigdy nie są w sporcie najważniejsze, liczą się praca i talent. Ale są ważne. Komfort, jaki ma zawodnik, który nie musi się martwić na każdym kroku o sprawy organizacyjne, jest kluczowy do osiągnięcia sukcesu.

W przypadku SKŻ to ważne, że duża firma jest z klubem od 12 lat. Takie długofalowe zaangażowanie daje zawodnikom poczucie bezpieczeństwa i pozwala skupić się na treningach. Cieszę się, że dostrzegło to środowisko żeglarskie: w tym roku Ergo Hestia dostała tytuł "Promotor Żeglarstwa Roku 2011" podczas Pomorskiej Gali Żeglarstwa właśnie w uznaniu za wieloletnie zaangażowanie na rzecz rozwoju naszego sportu.

- Własne dzieci też pan pośle do windsurfingu?
- O tym, czy chcą to robić, decydować będą same. Natomiast oczywiście stworzę im możliwości, aby spróbowały. Na razie są za małe. Ewa ma trzy lata, a Patryk dziesięć miesięcy. Natomiast treningi optymalnie rozpoczynać jest w wieku 8-10 lat

- Jeśli nie będzie medali, to czas w żeglarstwie będzie czasem straconym?
- Na pewno nie. To doskonała szkoła charakteru. Nabędzie się tutaj szacunku do pracy, umiejętności dążenia do sukcesu, stawiania sobie celów i ich realizowania. Można nauczyć się także samodzielności i samoorganizacji. Wreszcie jest to jeden z nielicznych sportów wolnych od niedozwolonego dopingu.

- Pamięta pan pierwsze zarobione w sporcie pieniądze?
- Oczywiście! To było w 1995 roku. Po pierwszym tytule mistrza świata juniorów dostałem chyba 600 złotych. To były dla mnie wielkie pieniądze, bo dwukrotność średniej miesięcznej płacy w Polsce. Pojechałem z bratem do firmowego sklepu żeglarskiego do Gdyni, w którym wcześniej mogliśmy co najwyżej poprzyglądać się wystawom, bo tak wysokie były ceny, i za wszystko kupiliśmy kurtki i bluzy. Do dziś pamiętam, jacy byliśmy dumni, gdy wracaliśmy do domu pociągiem. Mieliśmy wrażenie, że wszyscy na nas patrzą i nam zazdroszczą.

- Jakie wyrzeczenia trzeba ponieść, aby być wyczynowym żeglarzem?
- Trzeba pamiętać o dyscyplinie; dobrze się prowadzić. Nie mówię już o odstawieniu takich rzeczy jak alkohol czy inne używki, ale trzeba trzymać wagę. To wiąże się z rezygnacją z wielu potraw. A lubię dobrze zjeść... W dodatku tak klasycznie i po polsku, i włosku, czyli smakołyki na ogół ciężkostrawne i wysokokaloryczne. Cierpię, gdy odmawiam sobie golonki, a czasem zwykłych frytek.

- Boi się pan czasem na wodzie?
- Raczej nie. Trzeba tylko przestrzegać reguł, nie igrać z naturą. Paradoksalnie większe niebezpieczeństwo zagraża nie zawodnikom, a trenerom. Brałem udział w takim wyścigu, w którym zginął ukraiński szkoleniowiec. Wypadł za burtę.

- Zdarzają się panu chwile zwątpienia?
- Im się dalej zaszło, tym są większe wątpliwości. Gdy jesteś blisko celu, większe jest rozczarowanie, gdy nie uda się po niego sięgnąć. Ja miałem takie chwilowe zwątpienia w trakcie eliminacji przed igrzyskami i w Sydney, i w Atenach. Długo nie układały się one po mojej myśli, rywale uciekali i było realne niebezpieczeństwo, że obejdę się smakiem. Jednak nawet wówczas wewnętrznie czułem, że nie potrafię żyć bez windsurfingu. Myślę nawet, że niepowodzenia mobilizują mnie do jeszcze większej
pracy.

- Przed panem już czwarte igrzyska olimpijskie. Jakie pan stawia cele przed sobą?
- Mam komfort, gdyż posiadam indywidualną umowę ze sponsorem, właśnie z Ergo Hestią. Stypendium otrzymuję również od miasta Sopot. Bez profesjonalnego finansowania trudno dziś myśleć o profesjonalnym sporcie.

Do Londynu pojadę walczyć o medal. Wiem, jak to jest być olimpijczykiem, mam na koncie piąte miejsce z regat z 2004 roku, dlatego już sam start w igrzyskach mnie nie zadowala.
Oby tylko warunki były lepsze niż na poprzednich zawodach olimpijskich. Najważniejsza jest psychiczna motywacja, a ta u mnie jest bardzo silna. Także fizycznie czuję się bardzo dobrze.

- Rok olimpijski rozpoczął pan złotym medalem na mistrzostwach Europy na Maderze. Jakie znaczenie ma dla pana ten już trzeci w karierze w klasie olimpijskiej tytuł najlepszego na kontynencie?
- Wzmocnił mnie, utwierdził, że wszystko idzie zgodnie z planem. Już dawno nie wygrałem nic tak ważnego. W kontekście igrzysk jestem bardziej spokojny. Potwierdziłem, że to mi należy się wyjazd do Londynu. Sukces jest tym bardziej wart podkreślenia, gdyż do tych regat nie przygotowałem się specjalnie.

- Czy podobnie będzie przed mistrzostwami świata, które czekają pana już w marcu?
- Tak. Też postaram się wystartować na luzie, bez presji. Do regat podejdę z marszu, po 10-dniowym treningu w Kadyksie. Dopiero po mistrzostwach świata zacznę właściwe przygotowania do igrzysk.

- Jednak w Kadyksie w 2003 roku został pan mistrzem świata w klasie olimpijskiej. Nie spróbuje się pan pokusić o powtórkę?
- Dużo zależeć będzie od warunków. Gdy wygrywałem na Mistralu, moim sprzymierzeńcem był Levante, czy silny i ciepły wiatr, który przychodzi od lądu. Teraz regaty są w innym terminie, gdyż dziewięć lat temu startowaliśmy w sierpniu. Dlatego pogoda może być zupełnie inna. Jednak bez względu na warunki będę walczyć o jak najlepszy wynik. Gdy staję na starcie, to podchodzę profesjonalnie do tego, co robię. Jestem to winny sobie, moim kibicom, klubowi, sponsorom.

Sukcesy Przemka Miarczyńskiego:
I. Londyn będzie czwartym startem na Igrzyskach Olimpijskich.

II. 7-krotny medalista MŚ różne klasy:
- Mistrz Świata: 2003 (klasa Mistral)
- 4-krotny Wicemistrz Świata: 2010 i 2007 (kl. RS:X), 2001 i 2004 (kl. Mistral)
- 2-krotny Brązowy medalista Mistrzostw Świata: 2009 (kl. Formuła Windsurfing) i 2006 (kl. RS:X)
 
III. 7-krotny medalista ME różne klasy:
- 5-krotny Mistrz Europy: 2011 i 2009 (kl. Formuła Windsurfing), 2012, 2007 (kl. RS:X) i 2004 (kl. Mistral)
- Wicemistrz Europy: 2001 (kl. Mistral)
- Brązowy medalista Mistrzostw Europy: 2008 (kl.RS:X)
 
IV. Dziesięć tytułów Mistrza Polski w windsurfingu olimpijskim.
 
V. Trzy tytuły Mistrza Polski w klasie Formuła Windsurfing.
jag.

Kluby sportowe

Opinie (45)

  • Więcej pokory koleś !!!! (2)

    Już nie jeden taki był co naobiecywał a potem po d*pie od innych dostał.
    Gdyby w Twojej dyscyplinie startowały TRZY osoby to mógłbys tak mówic o tym że jedziesz po medal.
    Jeszcze raz - więcej pokory

    • 1 11

    • jakie to typowe - pokora, przepraszanie za życie i brak wiary we własne siły, jakby to miało w czymkolwiek pomagać

      • 0 0

    • o co właściwie ci chodzi?!

      • 0 0

  • SKŻ Hestia (9)

    Poziom PGR-u. Nie będę obwiniał starego, zmęczonego komandora Hlavatego, ani gamoniowatych rodziców którzy chcą dobrze i działają non profit. Tu potrzeba zaangażowania sponsora i prawdziwego menadżera, bo obiecujący zawodnicy zasługują na więcej medialnego i finansowego wsparcia. Działaczom SKŻ życzę solidnego kopa w d*pe na "do widzenia".

    • 1 0

    • ze co? (8)

      jak nie Hlavatego to kogo?
      przeciez to on jest i komadorem i menedzerem, on bierze za to pensje, w klubie jest tez dodatkowo specjalista od marketingu, mediow i sponsorow ( wiem bo wyslali mnie do niego po jakas oferte) tez bierze kase, itd
      a z tymi gamoniowatymi rodzicami to sobie wypraszam, to wlasnie my jestesmy najwiekszymi sponsorami tego klubu
      badz na to przygotowany "przyszly rodzicu"

      • 1 0

      • Ty jestes najwiekszym sponsorem klubu?? (3)

        jak to rodzic jest najwiekszym sponsorem klubu?? Myslisz ze skladka 30zl miesiecznie ktora placisz za dziecko to jest sponsoring?? TO wystarcza na utrzymanie szatni, hangaru, na prysznic po treningu itp, wez chlopie sie zastanow co piszesz, bo nie dajesz zlamanego grosza do kasy klubowej!!

        • 0 1

        • (2)

          skladka 250, wszystkie wyjazdy praktycznie za swoje, sprzet jak chcesz miec dobry to tez musisz kupic, wiec zadam pytanie, jesli na etapie do lat 16 ( potem moze klub pomaga bardziej, jeszcze nie wiem) za wszystko placimy sami, to teoretycznie mozemy robic to z parkingu w Brzeznie, i jesli wszyscy rodzice tak zrobia to co wtedy....
          klub dostaje dotacje bo ma wyniki, wyniki ma bo ma zawodnikow, a zawodnicy finansuja sie sami, gdzies tu jest matematyczny blad, prawda?
          bo dotacje ida na utrzymanie klubu i etaty, wiec dlatego uwazam ze to my sponsorujemy klubu, jak nie bedzie nas rodzicow, nie bedzie naszych dzieci jako zawodnikow to za chwile nie bedzie wynikow i kasy na cieple posadki...
          no chyba ze zarzad sam zacznie startowac w regatach...

          • 2 1

          • Co to jest 250?
            a gdzie: utrzymanie obiektu, woda, szatnie demolowane non stop przez grupe bic starsza....hangary, trener, paliwo, biuro, przyczepa, remonty tego ponton?!!?! wiece ile to kosztuje utrzymanie tego? chyba nie macie pojecia....a sorki ale na poziomie bic techno to zeby grac trzeba miec sprzet, wiec po prostu jak nie ma pieniedzy z klubu trzeba kupic, poza tym klub daje dofinnasowania do sprzetu dla grupy Bic z tego co wiem, musiscie pryzcisnacWaszego trenera, pozdrwiam

            • 2 3

          • ,,,

            zarzad dziala spolecznie oprocz dyrektora i osoby przy zarzadzie czyli rzecznika klubu. Wiec co to za cieple posadki, zarobki sprztaczek, pan w recepcji i treneroq rowniez pozostawiaja duzo do zyczenia Kupcie sobie ponton, przyczepe, trenera i robcie zajecia w brzeźnie z plazy. powodzenia ;) Klub to baza zeglarska z calqa infrastruktura... duza inwestycja i bedzie jeszcze wieksza a kasy wiecej nie bedzie na etapie juniora rodzic finansuje z dzieci, nie kazdy w grupei sewerynka K na swoja deske, wiec chociazby klub daje polowie deske, to wkald klubu dostaja zwroty za zgrupowania jak trener Kosznik napisze preliminarz na wyjazd i dostanie kase z klubu, niech pisze....a zawsz emozna znalesc sponsora dla grupy takie jak Wasza grupa...Niestety to takie realnia sa pieniedzy jest coraz mniej wszedzie, pytanie czy dac dla klasy rsx gdzie wyczyn czy bic gdzie jeszcze zabawa? problemow jest duzo do rozwiazania, wiec popownie wzywam nie do marudzenia i nie konstruktywnej dyskusji tylko do pisania pism do zarzadu, wlaczenie sie w zycie klubu, wspieranie zarzadu itp

            • 1 2

      • Szanowna Pani (1)

        Czy na pewno rodzice powinni być największymi sponsorami klubu z takim potencjałem sportowym i marketingowym? Dla Przemka Miarczyńskiego SKŻ to przechowalnia sprzętu.
        Chciałbym inwestować w swoje dziecko. Niewydolne instytucje potrzebują reformy, nie utopionych środków w komandora-menadżera i "specjalistę" do którego wysyła się ludzi z inicjatywą.

        • 2 0

        • praca

          Zapraszam drogi Panie do działania w klubie w takim razie, pozdrwiam

          • 1 0

      • Do "też rodzic"

        Cytuję: "w klubie jest tez dodatkowo specjalista od marketingu, mediow i sponsorow ( wiem bo wyslali mnie do niego po jakas oferte)"

        nie uważasz że powinno być na odwrót?:)

        • 1 0

      • okioko

        Rodzic najlepszym sponsorem dzieci i zapamiętajcie to Rodzice, nikt Wam nie da bez wyników kasy, trzeba samemu wkładać

        • 1 0

  • prawda o SKZ (7)

    Panie Przemku, bardzo Pana szanujemy i kibicujemy, ale niestety juz w SKZ nie jest tak rozowo, za wyjazd dziecka na zgrupowanie do Hiszpani zaplacilismy 4 tys zl!!!
    Pewnie gdy pan trenowal to bylo duzo lepiej, ale teraz to np
    caly sezon ponoc ma kosztowac 20 tys, nasze dziecko jest ambitne i radzi sobie juz niezle, ale klub niestety oferuje coraz gorsze warunki, zreszta nie chodzi o nas, tak samo mysla tez inni rodzice...
    coraz wiecej osob rezygnuje po prostu z wyjazdow a na miejscu za bardzo nie da sie trenowac i poziom sie obniza.
    Jako rodzice jestesmy zaniepokojeni ta sytuacja, a komandor klubu raczej nas nie przekonuje ze jest w stanie cos zmienic w tej sprawie, po prostu nie ufamy juz ze w klubie moze zmienic sie cos na lepsze, zreszta niech Pan porozmawia z bratem dlaczego zrezygnowal z pracy trenerskiej, z trenerami tez juz jest coraz gorzej, z dobrych zostal tylko Fedusio i Dziemian.... a odeszli Pana brat i Budzinski, a pieniedzy na sport w klubie jest coraz mniej
    jeszcze na dodatek zarzad jest sklocony i nie moze dogadac sie ze sponsorem, niestety nie wyglada to juz tak dobrze

    • 8 2

    • Jaka prawda? (5)

      A po co drogi rodzicu na forum pierzesz brudy skz Sopot, idź z tym do zarządu klubu, powiedz jak jest złe i ze musisz płacić i wogole to biedy jesteś....wszytsko kosztuje. budzinski odszedł bo nie miał kogo trenować, grupa mi sie rozpadła, Jarek M. Odszedł bo dostał lepsze warunki pracy, Polska to nie las vegas. jak wiesz jest kryzys i wszedzie tną to tez w klubie, ciesz sie ze możesz dziecko posłać do Hiszpanii, kiedyś nie było dofinansowania w klubie, sprzęt kosztował mniej, euro było po 3 zł albo wogole go nie było....przestań marudzic tylko płac jak chcesz wysłać dziecko na wakacje do Hiszpanii w roku szkolnym....

      • 1 7

      • (3)

        w sumie to juz zaluje ze cos napisalem, nic z tego i tak nie wyniknie, caly wywiad z Przemkiem bardzo mi sie podobal natomiast czesc dotyczaca szkolenia w klubie spowodowala ze postanowilem to sprostowac, bo nijak sie ma do biezacej rzeczywistosci, koszty szkolenia w SKZ sa duzo wyzsze i taka jest prawda.
        Nie jestem klubowiczem, ale duzo rodzicow mysli podobnie, sa tacy ktorzy planuja zapisac sie do klubu i dostac sie do zarzadu i cos zmienic.

        Ale od zadnego klubowicza nie uslyszalem argumentow takich jak od Pana ktory przedstawia sie jako Klubowicz, natomiast cos podobnego uslyszalem na zebraniu rodzicow z ust komandora klubu...
        argument ze Polska to nie Las Vegas uwazam za zalosny,
        nie uwazam swojego dziecka za megagwiazde, ale chcialbym aby mialo dobre warunki do rozwijania swojej pasji, i chce aby robil to tak dlugo jak bedzie mu to sprawialo satysfakcje, nawet jak bedzie plywal tylko w Sopocie to tez super. Prosze sie tylko nie dziwic, ze chcialbym mu stworzyc jak najlepsze warunki do treningu a niestety odnosze wrazenie ze klub nie radzi sobie z organizacja wyjazdow i srodkow na te wyjazdy, calkowity koszt zgrupowania w Hiszpanii wyniosl 5 tys a dziecko bylo moze 7 dni na wodzie,
        wiecej juz nie pisze ale posty kat i klubowicz po prostu wytracily mnie z rownowagi, albo nie maja pojecia o kosztach albo sami sa z zarzadu

        • 3 0

        • klubowicz od 1994 roku do teraz.... (2)

          Drogi Rodzicu....

          Arkument ze polska to nie las vegas, moze zalosny ale oddajacy sedno sprawy, spobuje to wyłuścić i mam nadzieje ze Pan to przeczyta....

          Szkolenie w klubie nie kuleje...na podstatwowym poziemie, moze wyzej, ale mysle ze to weryfikuja wyniki...za dofinansowaniami ida punkty ktore Wasze dzieci zdobywaja na OOM, MP, i puntowanych regatach, iceboardach rowniez ktorych brak u nas w klubie....nie ma punktow to z pustego sie nie naleje....Klub to teraz male przedsiebiorstwo, potrzeb jest duzo, a worek z kasa ten sam co lat temu 10 a nawet mniejszy bo urzad miasta sopot i marszalek pomorskiego obcieli w tym roku kase dla klubu o polowe!!! wiedzial Pan? nie bo skad....lepiej krytykowac ze trzeba placic z wlasnej kiesznei....Jestem na kazdym zebraniu sprawozdawczym w klubie i nie widze jak Wy rodzice sie garniecie do bycia w zarzadzie i "zarzadzaniu", przyprowadzil ktorys z Was sponsora? a Tyle gadacie o kasie.... nie ma wynikow nie ma dofinansowań. Proste. Jezeli Pana dziecko nie jest mega gwazda to niech Pan nie liczy ze bedzie sponsorowane...koljena sprawa: do tej pory tylko kilku rodzicow bylo z zarzadzie klubu, fakt: kazdy ciagnie w swoja stone, w strone dziecka w ktorej akurat znajduje sie w grupie, a ma reszte w d*pie....za takie dzialania dziekujemy. Obecno zarzad sie kloci, jest paru oszolomow z wizja, nie szanuja sponsora i przez nich mamy mniej niz wiecej. Zachecam do zpidania sie do klubu oraz kandydowanie do zarzadu na pryzszlych wyborach...chetnie oddam swoj glos na lepsze jutro....pozdrawiam

          • 1 3

          • Tępy człowieku (1)

            "Jezeli Pana dziecko nie jest mega gwazda to niech Pan nie liczy ze bedzie sponsorowane"

            Myślałem że tworzymy przyszłość polskiego sportu, ale jeśli dla ciebie SKŻ to "must be the music" to OK, mam nadzieje że nigdy nie będziesz mieć nic wspólnego z tym klubem.

            • 0 1

            • ....

              NIe wyrywaj zdan z kontekstu, jezeli nie ma wynikow to ine ma kasy, ktos tam dobrze napisal rodzic jest najlepszym sponsorem, wiec plać i płacz, a ja nie to szachy...sprawa jest prosta...windsyrfing to najtansza forma sportu ktora proadzi do kalsy olimpijskiej rs:x chyba wam za dobrze w tym skz zskoro spioczycie, wiecie jaka bieda jest z innych klubach?? nie ma nic, grup, trenerow, wyjazdow, itp. Saanujcie co macie

              • 1 1

      • Widzisz świat idzie do przodu

        a Ty dalej, razem z komandorem H. myślami jesteście w czasach kiedy euro i benzyna za 3 złote, a hamburger i piwko w słoneczku szczytem kultury. Gratuluje podejścia.

        • 2 0

    • drogi rodzicu, najlatwiej narzekac i guano robic

      Nie stac cie to nie puszczaj, kiedys paliwo bylo po 3 zl to i wyjazdy byly tansze, pewnie jestes kolejnym rodzicem co dziecko ledwo plywa a robisz z niego mega gwiazde, bez pozdrowien

      • 0 4

  • patrzę na zdjęcie (2)

    Też podobnie takluję pednik ale zazwyczaj wtedy ktoś "mądrzejszy" próbuje mi wytłumaczyć że za mało wybrany.

    • 6 0

    • To powodzenia przy halsowaniu zyczę;) (1)

      • 2 0

      • Przyznaje ze masz troche racji, ale daje rade. :-)

        • 1 0

  • PONT!

    POKŁON MISTRZU!

    • 1 0

  • ale kogo interesuje jakis typ na desce i jego historia? (1)

    • 0 11

    • Ciebie tez maruderze, bo tu wszedles i nawet cos napisales...

      • 6 0

  • Janek pogromca rekinów

    może przy Przemku robić co najwyżej za maskotkę olimpijską - SharkKiller

    • 2 0

  • Przemek

    ja ci radzę, nie puszczaj latawca, bo będziesz musiał z rekinami walczyć.

    • 2 1

  • lanserski sport - dla ludzi z zasobnym portfelem, Janek jest tego przykłądem (1)

    za piękny pokaz swojej lanserskiej jazdy (czyt. amatorskiej) zgarnął od podatników 40 tyś. zł

    • 2 12

    • Cóż, tobie pozostaje

      polansować się a i to marnie na forum pod artykułem

      • 1 1

  • : ) (1)

    To jest dopiero Kolos....a nie jakiś tam Janek Kitejserfer.

    • 23 0

    • Janek pogromcą Afrykański Rekinów

      zabił 10 rekinów bez pozwolenia za to już mu grozi 10 pozbawienia wolności

      • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Relacje LIVE

Najczęściej czytane