Po przeprowadzce koszykarzy Vikinga z Rumi do Gdyni, w hali przy ulicy Olimpijskiej zrobiło się bardzo ciasno. Prócz nich i koszykarek
Lotosu VBW Climy z obiektu Gdyńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (parkiet o długości 42 m i szerokości 22 m, oświetlenie) korzystają także: gimnastyczki z ośrodka przygotowań olimpijskich i zawodniczki Gdyńskiego Towarzystwa Koszykówki. Salę na imprezy wynajmuje straż pożarna, policja, straż miejska, wieczorami w piłkę też chcą pograć pracownicy prywatnych firm. Czy grające w Eurolidze koszykarki Lotosu, chluba miasta, Wybrzeża i Polski, będą musiały czekać w kolejce, by odbyć trening?
- Bez obaw - mówi
Mieczysław Krawczyk, prezes zarządu Basketball Investments SSA.
- W ubiegłym sezonie w hali GOSiR trenowali koszykarze Startu Gdynia i nie było między nami kolizji. Także teraz jestem dobrej myśli.- Viking gra jednak w pierwszej lidze i chociażby z tego powodu intensywność zajęć będzie większa.
- Zapewniam, że nasze cykle treningowe są zabezpieczone. Viking z reguły trenuje do południa. W środy i czwartki nie ma go w ogóle, bo ćwiczy w Rumi. W poniedziałek mamy zajęcia do południa. Piątki zazwyczaj są wolne, bo albo odpoczywamy po ciężkim meczu w Eurolidze, albo jesteśmy w podróży. No właśnie. Kolizji w sezonie nie będzie, gdyż w trakcie rozgrywek tak naprawdę trenujemy niewiele. Ciągle jesteśmy w trasie, jedziemy na mecz, albo wracamy z meczu.
- Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR zapewnia, że gdyńskie koszykarki są jego oczkiem w głowie. Czujecie nad sobą parasol ochronny?
- Wierzę panu dyrektorowi. Zresztą takie podejście jest jak najbardziej naturalne. Przecież koszykarki Lotosu, grając i wygrywając w Eurolidze, najbardziej prestiżowych rozgrywkach, promują miasto. Często zdarza się, że to od nas ludzie w Europie otrzmymują wiele wyczerpujących informacji o mieście.
Grafik treningów został ułożony pod nas. Najpierw my powiedzieliśmy, kiedy chcemy trenować i do naszych terminów dostosowywali się sąsiadzi. Podobnie będzie z meczami. Będziemy grali w sobotę o 16., a Viking - o 19.
- Nie boicie się, że Viking zabierze wam kibiców?
- Nie. Uważam, że w takim mieście jak Gdynia, jest zapotrzebowanie na koszykówkę męską. Poza tym nie wyobrażam sobie, by nasi wierni kibice nagle przestali nas kochać.