- 1 Arka: odwołanie od kartki, kontzujowani walczą (23 opinie)
- 2 Kapić chce i zasłużył, by zostać w Lechii (23 opinie)
- 3 Gedania wyszarpała zwycięstwo (8 opinii)
- 4 Lechia gotowa na fetę i inne scenariusze (143 opinie)
- 5 Pierwszy transfer piłkarzy ręcznych (11 opinii)
- 6 Trefl potwierdził i pożegnał siatkarzy (19 opinii)
Nieudany debiut
Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia
Prokom Trefl Sopot - Real Madryt 61:69
Prokom: Masiulis 6, Wójcik 4, Jagodnik 25, Maskoliunas 2, Pacesas 8 oraz Miller 11, Dylewicz 2, Ciric 3, Jamison
Real: Sonko 6, Reyes 1, Gelabale, Hervelle 6, Bullock 15, oraz Stojic 3, Fotsis 14, Herreros 17, Bueno 2, Burke 5
Sędziowie: Romualdas Brazauskas (Litwa), Fabio Facchini (Włochy), Andrej Jersan (Słowenia)
Widzów: 5500
Hala Olivia wypełniona po brzegi. Większość kibiców w żółto-czarnych barwach, z flagami, szalikami. Klub kibica jak zawsze głośny i rozbawiony. Tańczące cheerlederki. Tak wyglądał obraz trybun przed pojedynkiem Prokomu Trefla Sopot z Realem Madryt.
Wśród zaproszonych gości znalazło się wiele znanych osobistości. Wśród nich między innymi prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, prezydent Sopotu Jacek Karnowski, marszałek województwa pomorskiego Jan Kozłowski, oraz arcybiskup Tadeusz Gocłowski. Oczywiście nie sposób wymienić nazwisk wszystkich znanych osobistości, jakie dziś zasiadły na trybunach hali Olivii.
Walkę o pierwszą piłkę przegrał Adam Wójcik. Chwilę później Sopocianie zdobyli punkty. Pierwszy do meczowego protokołu wpisał się Goran Jagodnik. Po kilku minutach Prokom prowadził już 4:0. Doświadczony zespół z Madrytu jedną akcją odrobił straty. Louis Bullock oddał celny rzut za 3 punkty i był faulowany. Skorzystał z przysługującego mu rzutu osobistego i doprowadził do remisu. Od tej chwili gra toczyła się kosz za kosz. Zespoły grały zachowawczo, chcąc lepiej poznać rywala. Dopiero pod koniec pierwszej kwarty udało się gospodarzom zamienić niekorzystny wynik 8:13 na 16:13. Bardzo dobrze w tym okresie gry zaprezentował się Mark Miller.
Druga część gry to szybka i skuteczna gra "Królewskich". W ciągu 4 minut gry zdobyli 9 punktów, podczas gdy gospodarze zaledwie 2. Niewiele pomogła przerwa na żądanie o którą poprosił trener Eugeniusz Kijewski. Obrona Prokomu nie sprawiała gościom najmniejszych trudności. Przyjezdni trafiali ze wszystkich pozycji, a ich gra obronna była skuteczna. Nieporadność w grze ofensywnej miejscowych była zatrważająca. Kilka razy popełnili proste błędy. Na przykład przekroczenie 8 sekund jakie przysługują drużynie na wyprowadzenie piłki z własnej połowy. Ostatecznie Prokom przegrał drugą kwartę 10:24, a w całym spotkaniu przegrywał 26:37.
W czasie przerwy dla kibiców przewidziano spore emocje. Wylosowano pięć osób, które na wzór ligi NBA i tamtejszego meczu gwiazd mogły zarobić 2 tysiące złotych. Wystarczyło trafić do kosza z połowy boiska. Niewiele zabrakło, a pierwszy uczestnik otrzymałby nagrodę "Gazety Wyborczej" i "Aquaparku".
Po przerwie na parkiecie zobaczyliśmy inna drużynę Prokomu. Sopocianie grali mądrzej, dokładniej i przede wszystkim skuteczniej. Kilka dobrych akcji w ataku i obronie i dziewięciopunktowa przewaga stopniała do pięciu oczek po celnym rzucie za 3 punkty Jagodnika. Kiedy wydawało się, że Prokom jest "na fali" kolejne proste błędy pozwoliły Hiszpanom powiększyć przewagę. Dwie celne "trójki" Alberto Herrerosa sprawiły, że gospodarze przegrywali 12 punktami (43:55). Końcówka trzeciej kwarty to 5 punktów zdobytych przez gospodarzy.
Ostatnia kwarta przyniosła spodziewane emocje. Chociaż Prokom przegrywał wyraźnie, a goście kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, było ciekawie. Po raz kolejny, kiedy dzięki rzutowi za trzy Tomasa Pacesasa udało się zmniejszyć dystans do Realu, pojawiły się proste błędy. Nonszalancja w grze Jagodnika dała możliwość szybkiego ataku i Herreros zdobył kolejne 2 punkty dla swojej drużyny. W kolejnej akcji pod koszem zablokowany został Adam Wójcik. Świetny okres gry gości kończy, czwarty już, "trzypunktowiec" Herrerosa. Kolejne cztery punkty z rzędu były dziełem Sopocian. Alberto Herrerosa dobił Prokom kolejną akcją za trzy punkty. Zawodnicy Eugeniusza Kijewskiego nie trafiali z najprostszych pozycji, jak np. Filip Dylewicz, który spudłował z tzw. "aley-up"a". Nic nie dały punkty Gorana Jagodnika zdobyte w ostatnich minutach spotkania. Real Madryt pewnie i zasłużenie pokonał Prokom Trefl Sopot 69:61.
W czasie gry widać było, że trenerzy i zawodnicy Realu dokładnie przeanalizowali grę Prokomu. Praktycznie wykluczony i zupełnie niewidoczny był Adam Wójcik. Niezbyt dużą zdobyczą punktową może się pochwalić przebywający blisko 20 minut na parkiecie Darius Maskoliunas. Biorąc pod uwagę pierwszą połowę meczu, zawodnicy Prokomu mieli 32% skuteczność, podczas gdy ich rywale 48%. Wśród gości brylował świetnie rzucający za trzy Alberto Herreros oraz niewysoki Louis Bullock.
Na wyróżnienie z pewnością zasługuje fantastyczna publiczność, która przez cały mecz głośno dopingowała swój zespół. Często nawet nie było słychać Andrzeja Mielczarka, spikera na dzisiejszych zawodach.
Bardzo nieprzyjemne zdarzenie spotkało Tomasa Masiulisa. Podczas jednego z ataków gości, zawodnik Prokomu został uderzony kolanem w twarz. Masiulis długo leżał na parkiecie. Zaraz po opuszczeniu boiska został przewieziony do szpitala. Lekarze stwierdzili pęknięcie kości jarzmowej. Zawodnik przeszedł zabieg operacyjny. Nie będzie zdolny do gry przez najbliższe sześć tygodni.
Po dwóch kolejkach Euroligi zarówno Prokom, jak i Real mają na koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę.
Tabela grupy A:
1 Climamio 2 2 0 168 142
2 Real Madryt 2 1 1 138 131
3 Olympiacos 2 1 1 135 136
4 Cibona 2 1 1 130 133
5 Prokom Trefl 2 1 1 127 133
6 Efes Pilsen 2 1 1 152 164
7 Partizan 1 0 1 64 66
8 Estudiantes 1 0 1 72 81
Na kolejnych pozycjach ilość meczów, zwycięstw, porażek, punkty: zdobyte, stracone.
Kolejny mecz Prokomu Trefla w ramach rozgrywek Euroligi odbędzie się 17 listopada. O godz. 19.10 Sopocianie zmierzą się w Pireusie z Olimpiakosem.
Po meczu powiedzieli:
Zdjęcia pochodzą z oficjalnej strony Euroligi www.euroleague.net
Kluby sportowe
Opinie (8)
-
2004-11-11 11:18
wina trenera
Byłem na meczu i nie rozumiem trenera Kijewskiego , jak można grać połowę meczu 5-tką zawodników , a szczególnie czwarta kwartę , w druzynie Realu były częste i płynne zmiany a zawodnicy byli równomiernie wykorzysywani.Zadaje sobie jedno pytanie po co kupowaliśmy nowych zawodników , żeby się wzmocnić czy po to żeby miał kto siedzieć na ławce ? Pozyskaliśmy np. Istvana Nemetha który dysponuje dobrym rzutem a on nie zagrał nawet 1 minuty a spędzający prawie 20 minut Darius Maskoliunas rzuca 2 punkty i nie wiadomo co robi na parkiecie.Jeżeli w ten sposób pan Kijewski ustawia grę to nie wróże drużynie większych sukcesów na arenie Europejskiej , a szkoda bo drużyna ma wielki potęcjał i trzeba umieć z niego korzystać. Pan Kijewski wyglądał jak by miał klapki na oczach i nie widział ławki rezerwowych za sobą.Proszę pamiętać gra zespól a nie 5 czy 6 zawodników.Mam nadzieję że trener Kijewski wyciągnie wnioski i nie popełni tak rażących pomyłek w następnych meczach.
Zyczę powodzenia !!!- 0 0
-
2004-11-11 11:30
mecz był do wygrania
Niestetynasi zawodnicy:
- bali się rzucać za 3
- zbyt często próbowali akcji ind. pod koszem (1 zawodnik prokomu 3 realu)i zbyt często przy tych akcja popełniali błedy, często po prostu podając piłkę obrońcom realu
szkoda....- 0 0
-
2004-11-11 12:18
gdyby ktos przeczytal teks wiedzialby ze Nemeth ma kontuzje
- 0 0
-
2004-11-11 12:59
Po prostu jestescie slaaaabi
- 0 0
-
2004-11-11 14:11
Nie kumam
"""Real wygrał ponieważ jest drużyną doświadczoną. Każdy zawodnik wie co ma robić """
A Jagodnik, Wojcik, Pacecas, Maskoliunas nie sa doswiadczeni ??
Moze sie nie znam ale moim zdaniem trener jest od tego aby zawodnik wiedzial co ma robic na boisku, pewnie jest tak ze kijek puszcza zawodnikow na boisko i robcie co chceta a ja kase i tak bede mial....- 0 0
-
2004-11-11 14:32
Oława śledzowa sałatka nie służy ?
- 0 0
-
2004-11-11 18:20
Oni poprostu nie trafiaja!
A moim zdaniem chłopaki z Prokomu mają za słabą celność!
- 0 0
-
2004-11-11 19:32
Real...
...miał wyśmienitą obronę, u nas zawiódł Wójcik, rzuty z pod kosza to żenada, rzuty za "3" również, mam nadzieję, że trener coś z tym zrobi, było widać że ostro się "tnie" ze swoim asystentem, pozostaje mi tylko mieć nadzieję na lepsze jutro, a Masulisowi życzę szybkiego powrotu do zdrowia, that's ALL...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.