• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oni tego nie czują

star.
29 lipca 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
Przez dwa lata grał w Arce, w III lidze strzelił dla niej 24 gole, w jej barwach przegrał pamiętny baraż z Piotrcovią. Jednak twierdzi, że nie podnieca się dzisiejszym meczem tak bardzo, jak kilku partnerów.
- Czuję dreszczyk emocji, ale bez przesady - mówi 27-letni Wojciech Pięta, gwiazda "jedenastki" z Wejherowa, reprezentant Polski w futsalu. - Niczego do udowodnienia nie mam. Są w Gryfie piłkarze mocniej związani z Arką. Z Ejsmonda mam raczej miłe wspomnienia. Cieszyłem się, gdy pisaliście, że drugoligowcy myślą już o wielkiej fecie z Wisłą. Niektórym w szatni gotowały się głowy. (śmiech) Nie jestem do końca przekonany, czy to będą wielkie derby, ponieważ większość gdynian nie jest stąd. Oni nie czują tego smaczku, a ten element bywa przecież szalenie istotny. Natomiast zmartwiła mnie wiadomość, iż wystąpi "Uli". Po tylu zakupach sądziłem, że kogo innego zobaczymy w środku pola. Przeciwko Darkowi trudno będzie grać. Notabene to jedyny kumpel z mojej Arki. Czasy się zmieniają, kiedyś sympatycy Arki chodzili na nas, skromnych trzecioligowców, dziś mają nowych idoli, znanych z boisk ekstraklasy. Osobiście chciałbym się tylko przypomnieć.

- Jak oceniasz szanse Gryfa?
- Byłyby znacznie większe, gdybyśmy nie stracili Chamery, Matuka, a zwłaszcza Kobusa, który - przyznaję - zdumiał mnie swoim wyborem. On miał grać w II lidze! Nie wiem, co znowu planuje Pomorski. Następna sprawa to zablokowanie Stanika. Śmieszny gest. Wyrzucają człowieka, a potem się go boją. Oni chyba naprawdę wydrukowali już bilety na Wisłę i są gotowi na wszystko... Wszyscy chcemy się pokazać, szczególnie byli arkowcy, również młodsi koledzy. Patrząc na politykę Arki, w innych okolicznościach, bez wględu jak dobrze by nie grali, nasz potentat nie zwróci na nich uwagi. Teraz mają okazję. Nie chcemy być frajerami z III ligi. Będzie walka. Jednak w tej chwili nasz awans jest marzeniem ściętej głowy.
- Nie dodajesz kolegom otuchy.
- Gryf jest malutki w porównaniu z Arką i wcale nie mam tu na myśli o kilkanaście razy większego budżetu gdynian. Przepaść liczyłbym w latach świetlnych. Trener Kusto prowadzi zawodowy zespół, z całą kadrą - wyłączając Wyłupskiego i Kalkowskiego, którzy przybyli w trakcie zagrupowania - przepracował cały okres przygotowań. A my? W środę skończyliśmy obóz dochodzeniowy, jesteśmy zmęczeni. Z Lechią przegraliśmy 0:2, co nie jest dobrym prognostykiem. Nie pamiętam, kiedy wcześniej nie zdobyliśmy gola. Drużyna rodzi się z dnia na dzień, jeden przyjeżdżał, drugi wyjeżdżał, potrzebujemy czasu na zgranie. Przekonał się o tym Rusinek. Gryf wypracował styl i nowi muszą się wpasować do niego. Trenerzy szukają więc ludzi o szczególnych walorach. Grać tak prestiżowy mecz to zawsze zaszczyt, jednak nawet jego termin nie jest dla nas szczęśliwy. W niższych ligach praca w okresie letnim często jest wielką improwizacją, bywają ważniejsze sprawy niż skład. Gryf nie mógł pozwolić sobie na ustawienie przygotowań pod kątem pucharu. Forma musi przyjść na ligę, jedenaście dni później. Rok temu, gdy żółto-niebiescy polegli w Elblągu, start PP wypadł miesiąc później. Liga wtedy grała w najlepsze.
Głos Wybrzeżastar.

Opinie

Relacje LIVE

Najczęściej czytane