- 1 Arka "ogarnęła" się po plaskaczu (73 opinie)
- 2 Lechia: Dwa debiuty, Chłań we Francji (23 opinie)
- 3 IV liga. Ojciec i syn 1. raz zagrali razem (1 opinia)
- 4 Przegrali, a utrzymali swoje miejsce (2 opinie)
- 5 Ogniwo po raz 11. wicemistrzem Polski (15 opinii)
- 6 Pierwsze decyzje kadrowe Lechii (74 opinie)
Dopiero po dzisiejszych treningach na Wielkiej Krokwi poznamy skład reprezentacji Polski na piąty i szósty konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Spokojny o wyjazd do Harrachova może być tylko Adam Małysz, obecnie dwunasty zawodnik klasyfikacji generalnej. Nikt poza nim w biało-czerwonych szeregach nie zdobył choćby jednego punkciku.
Czesi martwią się, jak na skoczni usytuowanej na na stoku Certaka zgromadzić wystarczającą liczbę śniegu. Na weekend meteorolodzy zapowiadają temperatury 6 stopni powyżej zera. Natomiast nic nie powinno zakłócić dzisiejszego treningu na Wielkiej Krokwi. Kadrowiczom oraz trenerom Heinzowi Kuttinowi i Łukaszowi Kruczkowi na ręce zamierzają uważnie patrzeć Paweł Włodarczyk, prezes PZN i Apoloniusz Tajner, dyrektor sportowy. Ten pierwszy miał nawet zagrozić, że jeśli Mateusz Rutkowski i Wojciech Skupień nie zrzucą nadmiaru kilogramów, pożegnają się z kadrą. Co więcej, na poniedziałkowym "dywaniku" w siedzibie związku austriacki szkoleniowiec miał częściowo przyznać się do błędu w przygotowaniach do inauguracji sezonu, ale zasłaniał się jednocześnie kłopotami... atmosferycznymi oraz wagą zawodników.
- Są zawodowcami, biorą za to pieniądze - mają ważyć ile trzeba. Fizjoterapeuta kadry będzie ich ważyć dwa razy dziennie - grzmi na łamach Super Expressu Włodarczyk. Tego problemu najwyraźniej nie dostrzega Kruczek. Drugi szkoleniowiec kadry stwierdził, że jego zdaniem pewni miejsca w kadrze na Harrachov są Małysz i... Rutkowski.
Nie wiadomo, czy do zawodowego skakania wróci Robert Mateja. Zawodnik, który był już przewidziany do startu w skandynawskiej części pucharowych zmagań, walczy z kontuzją. O jego przydatności do kadry rozstrzygną dzisiaj nie tyle trenerzy, co lekarz.
Czesi martwią się, jak na skoczni usytuowanej na na stoku Certaka zgromadzić wystarczającą liczbę śniegu. Na weekend meteorolodzy zapowiadają temperatury 6 stopni powyżej zera. Natomiast nic nie powinno zakłócić dzisiejszego treningu na Wielkiej Krokwi. Kadrowiczom oraz trenerom Heinzowi Kuttinowi i Łukaszowi Kruczkowi na ręce zamierzają uważnie patrzeć Paweł Włodarczyk, prezes PZN i Apoloniusz Tajner, dyrektor sportowy. Ten pierwszy miał nawet zagrozić, że jeśli Mateusz Rutkowski i Wojciech Skupień nie zrzucą nadmiaru kilogramów, pożegnają się z kadrą. Co więcej, na poniedziałkowym "dywaniku" w siedzibie związku austriacki szkoleniowiec miał częściowo przyznać się do błędu w przygotowaniach do inauguracji sezonu, ale zasłaniał się jednocześnie kłopotami... atmosferycznymi oraz wagą zawodników.
- Są zawodowcami, biorą za to pieniądze - mają ważyć ile trzeba. Fizjoterapeuta kadry będzie ich ważyć dwa razy dziennie - grzmi na łamach Super Expressu Włodarczyk. Tego problemu najwyraźniej nie dostrzega Kruczek. Drugi szkoleniowiec kadry stwierdził, że jego zdaniem pewni miejsca w kadrze na Harrachov są Małysz i... Rutkowski.
Nie wiadomo, czy do zawodowego skakania wróci Robert Mateja. Zawodnik, który był już przewidziany do startu w skandynawskiej części pucharowych zmagań, walczy z kontuzją. O jego przydatności do kadry rozstrzygną dzisiaj nie tyle trenerzy, co lekarz.